PRAISE THE WEAR

Mateusz Ponitka: Były małe szanse na zwycięstwo

Mateusz Ponitka: Były małe szanse na zwycięstwo

– Rywal grał zdyscyplinowany atak, nam gdzieś ten rytm uciekł. Nie graliśmy swojego. Do końca goniliśmy, gdyby mecz potrwał 4-5 minut dłużej, byłoby blisko – komentował porażkę ze Słowenią najlepszy z Polaków.

Mateusz Ponitka (fot. FIBA.com)

EuroBasket, PLK, NBA – typuj i wygrywaj kasę! >>

Mateusz Ponitka w inauguracyjnym meczu EuroBasketu zdobył 22 punkty i miał 13 zbiórek, a potem tak komentował spotkanie w rozmowach z „Przeglądem Sportowym” i Koszkadra.pl: – Słoweńcy mają trzech świetnych zawodników i to było widać. Goran Dragić pociągnął cały zespół. Również Luka Doncić i Anthony Randolph w kluczowych momentach trafiali lub zbierali. To bardzo silny zespół. Szkoda, że zawaliliśmy ten początek, bo można było się bić o zwycięstwo.

Wiedzieliśmy, że Słowenia jest bardzo silna, że postawi nam trudne warunki. Zagrała zdecydowanie bardziej zdyscyplinowanie w ataku, nam gdzieś ten rytm uciekł. Być może jest to kwestia pierwszego meczu, natomiast ja zawsze powtarzam, że na to nie ma co patrzeć, trzeba grać swoje. A my nie graliśmy swojego. Były małe szanse na zwycięstwo – przyznał Ponitka.

Lider reprezentacji Polski zauważył jednak, że pogoń w czwartej kwarcie mogła przynieść lepszy skutek, zabrakło kilku minut. – Do końca chcieliśmy grać o wygraną, szukaliśmy swojej szansy w momencie, gdy spadli dwaj wysocy. Mieliśmy przewagę pod koszem, ale nie udało nam się jej mimo wszystko wykorzystać do końca.

Szkoda, myślę, że gdyby mecz potrwał 4-5 minut dłużej, byłoby o wiele bliżej – zakończył Mateusz Ponitka.

EuroBasket, PLK, NBA – typuj i wygrywaj kasę! >>

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami