
fot. Alicja Gołębiowska / MKS Dąbrowa Górnicza
Pierwszy mecz tych drużyn, rozgrywany 1 listopada, zakończył się nieco niespodziewanym zwycięstwem Słowaków na własnym parkiecie. Była to jedyna dotąd porażka MKS w rozgrywkach Alpe Adria Cup (bilans 3-1) i była to porażka niespodziewana. Rewanż we własnej hali to dla zespołu z Dąbrowy Górniczej świetna okazja, by potwierdzić pozycję lidera grupy A rozgrywek, ale przede wszystkim szansa na przerwanie passy czterech porażek (a licząc wyłącznie PLK, nawet pięciu) z rzędu. MKS nie wygrał od trzech tygodni i mecz z nie najmocniejszymi przecież Słowakami spada zespołowi z nieba.
Rywale MKS to mistrzowie Słowacji sprzed dwóch lat, a w ubiegłym sezonie zwycięzcy sezonu regularnego ligi słowackiej. W play-offach 2023 nie potwierdzili jednak swojej formy, odpadając w półfinale z późniejszymi wicemistrzami Słowacji z Komarna. W poprzednich dwóch edycjach Alpe Adria Cup grali aż do półfinałów, w sezonie 2021/22 mierzyli się już z drużyną z Dąbrowy Górniczej (zespoły podzieliły się zwycięstwami). W obecnym sezonie Słowacy z bilansem 3-2 nadal zachowują szanse na wyjście z grupy w rozgrywkach międzynarodowych, ale niepokój musi budzić słaby jak na ligę słowacką bilans 8-7. Oczywiście, „środek tabeli” tej ligi to i tak okolice piątego miejsca, z którego będzie można atakować strefę medalową w play-offs, ale sam fakt tylu porażek w niezbyt elitarnym towarzystwie musi budzić niepokój wśród kibiców i działaczy klubu. Ostatnie tygodnie Słowacy mają nieco lepsze, bo wygrywając trzeci ligowy mecz z rzędu, pierwszy raz w tym sezonie notują dodatni bilans.
Co do składu, mamy tu dokładnie ten sam zestaw, co w pierwszym meczu między drużynami półtora miesiąca temu. Pięciu najlepszych strzelców to pięciu obcokrajowców: chory i pauzujący w ostatni weekend Argentyńczyk Lautaro Lopez (PG, 189/24), który wrócił do klubu dosłownie 2 dni przed pierwszym starciem Spisski Rytieri z MKS-em, obwodowi Amerykanie bez wielkich osiągnięć w choćby średnich ligach europejskich – Luwane Pipkins (PG, 179/27), Daishon Smith (G, 185/28) i Cory Reeves (G/F, 197/26), oraz Kanadyjczyk Abu Kigab (F, 200/25).
Przechodząc do mniej groźnego z punktu widzenia MKS zestawu Słowaków: Dalibor Hlivak (G, 190/28) i koszykarsko wychowany w Belgii wieżowiec Michael Fusek (C, 223/28) to aktualni reprezentanci swojego kraju. Tomas Mrvis (F, 200/32) ma doświadczenia w kadrze Słowacji sprzed lat, a o kadrę ocierał się też Viktor Juricek (F/C, 211/30).
Zespół prowadzi Słoweniec Teo Hojc w swoim kolejnym podejściu do zespołu Spisski Rytieri, po przerwie na rozwój kariery na Węgrzech.
Liderami tego zespołu są Kigab (śr. 23 pkt., 7 zb. w Alpe Adria Cup i 19 pkt., 7 zb. w lidze słowackiej) oraz Smith (19 pkt. w rozgrywkach krajowych i 13 w Europie). Wyróżnić należy także Lopeza (śr. 11 pkt., 6 as.) i Pipkinsa (śr. 10 pkt.), natomiast imponujący wzrostem Fusek ma w lidze słowackiej ok. 9 pkt. i ponad 10 zb. na mecz. Biorąc pod lupę rankingi indywidualne słowackiej SBL, znajdziemy tu Kigaba i Smitha w czołówce strzelców (5-6. miejsce), Fuska na pozycji lidera zbierających, Lopeza jako trzeciego najlepszego asystującego, a ponadto Pipkinsa zajmującego drugie miejsce wśród najlepiej przechwytujących (śr. 2.1).
Trudno oprzeć się wrażeniu, że znajdujący się w dołku MKS potrzebuje dziś dobrego meczu i odbicia bardziej w sferze mentalnej („przewietrzenia głów”), niż w pucharowej tabeli.
Autor tekstu: Damian Puchalski