
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Trzy i pół minuty musieli czekać kibice w Słupsku na pierwsze punkty swojego zespołu – Czarni zaczęli źle, a może inaczej, to Anwil bardzo dobrze na początku bronił. Włocławianie nie pozwalali rywalom na łatwe rzuty, a sami w ataku korzystali z przewagi Żigi Dimca pod koszem, przez którego poszły 4 pierwsze akcje.
Trener Mantas Cesnauskis wziął czas po kolejnej stracie swojego zespołu – kapitalnie ustawiał się James Bell, który z niezwykłą pewnością siebie trafił trójkę w kontrze.
Anwil generalnie wyglądał pewniej, grał mądrzej i prowadził po 10 minutach 24:13. Czarni nie mogli uruchomić swoich liderów, nie grali swojej koszykówki, nie wykonywali typowych dla siebie akcji. Włocławianie w pewnym momencie prowadzili już +14, jednak gospodarze trójkami zaczęli niwelować te straty.
Po cichym początku uaktywnił się Marek Klassen, a zaraz dołączył do niego Beau Beech. Anwil jednak nie stracił koncentracji – trójką odpowiedział Sebastian Kowalczyk, który odkąd pojawił się w pierwszej piątce, zaczął grać na zupełnie innej pewności siebie. Anwil znów odskoczył i mógł tak naprawdę prowadzić jeszcze więcej, bo kilka rzutów wolnych nie wpadło do kosza – po 20 minutach 47:33 dla gości (czyli +15 w dwumeczu).
Obraz gry troszkę zmienił się po przerwie – choć w ataku Czarni dalej mieli kłopoty w ataku, tak w defensywie udało zwiększyć się intensywność i zmniejszyć nieco straty. Nie byłoby zrywu gospodarzy gdyby nie bardzo dobra gra Klassena. Rozgrywający Czarnych trafiał trójki i świetnie rozwiązywał sytuacje pick and rolle z wysokimi. Anwil jednak nie spanikował – sporo dał wchodzący z ławki Michał Nowakowski, który szybko zdobył 5 punktów z rzędu.
Czarni przed ostatnią kwartą mieli do odrobienia 13 punktów (w całej rywalizacji). Zawodził Marcus Lewis – przez trzy kwarty zdobył ledwie 4 punkty. Czarni grali nerwowo, a Anwilowi wychodziły rzeczy, które w teorii nie powinny – trójka Kowalczyka o tablicę, czy trójka przez ręce Mathewsa. Goście wyszli na 18-punktowe prowadzenie i Czarni byli już naprawdę pod ścianą – zostało im ledwie 7 minut by odrobić straty.
Przez całe play off Jonah Mathews rozczarowywał, ale w tym spotkaniu było inaczej – wziął sporo gry na siebie i dopóki nie popełnił piątego faulu, prowadził Anwil do zwycięstwa i medalu. Amerykanin polował na przekazania i grę z wysokimi Czarnych, co wykorzystywał z dużą skutecznością – w całym meczu zdobył 21 oczek. Jego zejście nie zachwiało jednak Anwilem – goście grali długo i cierpliwie, co było zrozumiałe przy aż 16-punktowej przewadze.
Mecz się jeszcze nie skończył, ale włocławianie mogli już świętować – ostatecznie Anwil wygrał ten mecz 91:76 i całą rywalizację +16. Brązowe medale jadą do Włocławka.
Pełne statystyki z meczu TUTAJ >>
GS
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>