Mistrzowie Polski nie mieli szans w starciu z jednym z faworytów Ligi Mistrzów Besiktasem. W Stambule przegrali 66:85, a różnica na parkiecie była jeszcze większa.
Znasz się na koszu? – wygrywaj w zakładach! >>
Besiktas to drużyna z innej półki budżetowej i kadrowej niż Stelmet, która z powodzeniem mogłaby grać w Eurolidze. W pierwszej połowie momentami mistrzowie Polski w Stambule grali nawet nieźle, a i tak stracili 52 punkty w 20 minut, po tym, gdy gospodarze trafili im 10 z 15 rzutów za 3 punkty. Wykorzystywali każdy z licznych błędów obrony na obwodzie.
Dobre wejście w mecz miał James Florence, który szybko zdobył 8 punktów. W drugiej kwarcie pokazał się Thomas Kelati, który zanotował 6 punktów z rzędu. Po dwóch ładnych asystach Łukasza Koszarka przez moment było tylko 30:26 dla Besiktasu. Jednak faworyci szybko wrzucili wyższy bieg, a Stelmet popełniał za dużo (12 do przerwy) prostych strat. Po 20 minutach różnica wynosiła już 14 oczek dla gospodarzy.
Druga połowa zaczęła się od serii 11:0, dystans urósł do 25 punktów i było po meczu. Besiktas nie odpuszczał, a między drużynami widać było wręcz przepaść – Stelmet w trzeciej kwarcie potrafił zdobyć zaledwie 4 punkty. Pod presją mocnej obrony gospodarzy wyglądał momentami jak zespół juniorów i nie zmieniały tego ostre reprymendy Artura Gronka.
Czwarta kwarta była już tylko dopełnianiem formalności. W Stelmecie najjaśniejszym punktem był Julian Vaughn, który miał 13 punktów i 6 zbiórek, choć też tylko 3/11 z wolnych. Na jako taki plus wypadł też Thomas Kelati z 11 oczkami. Łukasz Koszarek miał 7 asyst. Pozostali zaliczyli bardzo nieudane występy, a w oczy szczególnie rzucały się (7 w meczu) kolejne straty Florence’a.
W barwach Besiktasu najlepsi byli obwodowi Michael Roll i DJ Strawberry. Spod kosza Vladimir Štimac dorzucił 14 punktów, a dobrze znany kibicom NBA Earl Clark miał 9 punktów i 6 zbiórek. Gospodarze trafili aż 52% (13/25) rzutów z dystansu.
Po czterech kolejkach drużyna ze Stambułu ma bilans 4:0, a mistrzowie Polski 1:3, z jedyną wygraną w meczu u siebie z Ludwigsburgiem. Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
TS