REDAKCJA

Michał Ignerski wraca – wielkie nazwisko w 2 lidze!

Michał Ignerski wraca – wielkie nazwisko w 2 lidze!

Jeden z najwybitniejszych polskich koszykarzy ostatnich kilkunastu lat ponownie na parkiecie! Michał Ignerski pobawi się jeszcze w koszykówkę, reprezentując AZS Basket Nysa w 2. lidze.

Michał Ignerski (fot. Fiba.com)

Nike Kyrie 5 “Bred” –  w takich butach się teraz gra! >>

Wydawało się, że zawiesił już buty na kołku, ale jednak zdecydował się jeszcze pobiegać za pomarańczową piłką. Michał Ignerski został nowym zawodnikiem drugoligowego AZS-u Basket Nysa.

Michała Ignerskiego (38 lat, 207 cm) przedstawiać fanom koszykówki nie trzeba. To wielokrotny reprezentant, jeden z najlepszych polskich graczy pierwszej dekady XXI wieku.

W Polsce Ignerski przede wszystkim jest znany z występów w Śląsku Wrocław, a potem także w Anwilu Włocławek. Potem wiele sezonów spędził za granicą grając m. in. w czołowych klubach Hiszpanii, Włoch, Rosji czy Turcji. Jego wielkie występy opisywaliśmy m.in. TUTAJ >>

Ostatnio w poważnej koszykówce można było zobaczyć Michała w sezonie 2015/16, kiedy grał dla zespołu Cantu w lidze włoskiej.

Nie ma wątpliwości, że takie nazwisko dla zespołu z 2. Ligi i to raczej bez większych perspektyw na awans, to ogromne wyróżnienie i marketingowa szansa. Podniebnych lotów, z jakich zapamiętaliśmy Ignerskiego, być może nie ma co oczekiwać, ale może być magnesem, chociażby takim, jak Cezary Trybański dla pierwszoligowej Legii.

Grzegorz Szybieniecki

Nike Kyrie 5 “Bred” –  w takich butach się teraz gra! >>




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami