PRAISE THE WEAR

Michał Sokołowski coraz lepszy w Anwilu

Michał Sokołowski coraz lepszy w Anwilu

Michał Sokołowski regularnie wychodzi w pierwszej piątce, gra coraz większe minuty i z każdym meczem jego forma rośnie. Skrzydłowy Anwilu w meczu z Kingiem zdobył 13 punktów i zebrał 5 piłek.
Michał Sokołowski/ fot. Ryszard Wszołek, Enea Astoria Bydgoszcz

PZBUK! Bonus powitalny 500 zł na start – podwajamy pierwszy depozyt!

Anwil tym razem rozpoczął mecz z Michałem Sokołowskim na pozycji numer 4. Trener Igor Milicić kolejny raz posłał na parkiet „Sokoła” z zadaniami defensywnymi, tym razem skrzydłowy ekipy z Włocławka był odpowiedzialny za Clevelanda Melvina, czyli najgroźniejszego strzelca Kinga Szczecin.

W porównaniu do poprzednich spotkań rola Michała na parkiecie jednak wzrosła i nie ograniczała się tylko do mocnej defensywy. „Sokół” w ataku dostał więcej swobody, grał zarówno z piłką, jak i trafiał po podaniach od partnerów (w tym sezonie Sokołowski z dystansu ma bardzo dobrą skuteczność – 50%).

W imponującej wygranej 110:82 przeciwko Kingowi (więcej TUTAJ>>) Michał także 2 razy przymierzył zza łuku i w sumie uzbierał 13 punktów, miał także 5 zbiórek. To kolejny udany występ Sokołowskiego, który początek sezonu miał niezbyt udany, co pewnie po części było efektem zmęczenia po mistrzostwach świata i późnego dołączenia do zespołu oraz kontuzji, która na kilka meczów wyłączyła go z gry.

Michał to dla tego zespołu postać bardzo ważna i z pewnością jego rosnąca forma musi cieszyć trenera Igora Milicicia, tym bardziej, że w środę kolejne bardzo ważne spotkanie w Lidze Mistrzów z San Pablo Burgos.

GS

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami