
Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
W spotkaniu przeciwko Izraelowi męczyła go choroba i w efekcie Michał Sokołowski rozegrał jedno z najsłabszych swoich spotkań w ostatnich latach. Popełniał straty, był nieskuteczny i nie dawał tyle w obronie, jak to zawsze ma w zwyczaju.
Cała reprezentacja zresztą zagrała źle, więc i humory przed pojedynkiem z Hiszpanią nie były najlepsze. Kadra prowadzona przez Mike’a Taylora potrafiła jednak wyciągnąć wnioski z tej porażki, do zaangażowania i walki doszła także skuteczność, co pozwoliło nam pokonać Hiszpanów 80:69 (relacja TUTAJ>>).
Nieoceniony w tym zwycięstwie jest wkład Michała. Grał przez blisko 32 minuty na bardzo dużej intensywności i w tym czasie nasz zespół był +18. To najlepszy wynik w zespole, jeszcze tylko A.J. Slaughter miał w tej rubryce dwucyfrową liczbę (+13).
„Sokół” jak to ma w zwyczaju imponował w obronie, przechwycił 3 razy piłkę i prawie zawsze był tam, gdzie powinien. W ataku zaś był wsparciem dla rozgrywających, ścinał bez piłki na kosz, trafił trójkę, czy nawet sam mijał rywali (wideo poniżej).
Możemy tylko powtórzyć: brawo "Sokół"! Co ta drużyna wyprawia w Saragossie. ???? #tvpsport #koszkadra #DawajPolska pic.twitter.com/DK5yqImwtN
— TVP Sport (@sport_tvppl) February 23, 2020
Na właśnie takiego Michała liczyliśmy pod nieobecność liderów kadry – Adama Waczyńskiego i Mateusza Ponitki. Szkoda, że w meczu z Izraelem Sokołowski wyraźnie nie był sobą, być może Polacy byliby w tym momencie liderem naszej grupy z dwoma zwycięstwami na koncie.
GS
.