
Tego lata Milovanović trafił (nieco zaskakująco) do Anwilu Włocławek, w którym jednak sobie nie poradził. Jego dyspozycja w pierwszym miesiącu rozgrywek rozczarowała, co poskutkowało rozwiązaniem kontraktu z ekipą mistrzów Polski. Jego miejsce zajął Shawn Jones.
Milan Milovanović długo jednak bez pracy nie pozostawał. Serb zostaje w PLK, znalazł dla siebie miejsce w Warszawie – wzmocni słabo prezentującą się strefę podkoszową Legii (na dodatek od kilku meczów z powodu kontuzji poza grą jest Keanu Pinder).
To, że Serb nie poradził sobie w Anwilu, wcale nie oznacza, że podobnie będzie w Warszawie. Milovanović zarówno w Polpharmie, jak i w Treflu notował dobre statystyki, do których w Legii będzie mógł nawiązać.
We Włocławku Milan zdobywał średnio (w PLK) 7,4 punktu i zbierał 5,9 piłki, kiedy w poprzednich sezonach było to odpowiednio 12+8,8 (Trefl Sopot) i 13,4+7,4 (Polpharma Starogard Gdański).
Serb będzie zdecydowanie jednym z najbardziej doświadczonych zawodników w zespole, co także powinno być pomocne. Jeśli tylko Milovanoviciowi uda się odzyskać pewność siebie, będzie jednym z czołowych graczy zespołu z Warszawy.
Legia w weekend czeka bardzo ciężkie spotkanie z Asseco Arką w Gdyni. Początek w niedziele o 17:30.
GS