Tydzień temu w debiucie Igora Milicicia czekało trudne zadanie, ale jego Gevi Napoli w imponującym stylu wygrało z Dinamo Sassari. Teraz poprzeczka była zawieszona jeszcze wyżej. Do Neapolu przyjechało EA7 Emporio Armani Mediolan. Gospodarze mogli liczyć na zmęczenie rywali, którzy w piątkowy wieczór w Stambule przegrali w Eurolidze po dogrywce z Fenerbahce. Z niecierpliwością czekaliśmy na występ Michała Sokołowskiego przeciwko drużynie, w której gra m.in. Nikola Mirotić.
Podopieczni Milicicia zaliczyli wręcz idealny początek. Goście mieli poważne problemy ze skutecznością i Gevi prowadziło nawet różnicą 15 punktów – 19:4. W drugiej kwarcie sytuacja zaczęła się zmieniać. Koszykarze Napoli przegrali tę część 12:22, co oznacza remis 35:35 do przerwy.
Druga połowa rozpoczęła się dla gospodarzy tak samo znakomicie, jak pierwsza. Gevi Napoli zanotowało serię 11:0. Zespół Igora Milicicia nie oddał już tej przewagi do końca. Spotkanie zakończyło się bardzo niespodziewaną wygraną ekipy z Neapolu 77:68. Igor Milicić w pojedynku trenerów okazał się lepszy od słynnego Ettore Messiny. Po meczu obydwaj szkoleniowcy mieli sobie sporo do powiedzenia.
Jednym z ojców sukcesu był Michał Sokołowski. To był kolejny znakomity mecz we Włoszech w wykonaniu Polaka. W pół godziny zdobył 16 punktów. Trafił 3 trójki oraz miał 7 zbiórek. Tyle samo punktów rzucił Tariq Owens, a oczko więcej zanotował Tomislav Zubcic. Gościom z Mediolanu niewiele dało 26 punktów Nikoli Miroticia. Nawet taka gwiazda w pojedynkę meczu nie wygra z tak świetnie dysponowaną drużyną Napoli.
Autor tekstu: Kamil Karczmarek