Kosma Zatorski: Czy przykro trochę, że nie ma cię w Pradze razem z reprezentacją? Czy może jednak ulga, że w końcu można nieco odpocząć latem?
Arkadiusz Miłoszewski, były asystent reprezentacji: Jak wczoraj oglądałem Litwę ze Słowenią, to wyskoczyło mi przypomnienie o EuroBaskecie 2017, gdzie Doncić grał rewelacyjny turniej. Wtedy pojawiła się myśl, że pięknie byłoby to zobaczyć na żywo. Z drugiej strony mam swoje obowiązki. To mój pierwszy pełnoprawny sezon budowania zespołu i pierwszy sezon przygotowawczy. Cieszę się, że jestem na miejscu. Widocznie tak miało być. Cieszę także, że miałem udziałem w tym EuroBaskcie, bo przecież razem wywalczyliśmy awans do turnieju.
Radek Spiak w dzisiejszej zapowiedzi napisał, że konia z rzędem temu, kto jest w stanie powidzieć jak zagramy w tym turnieju. Jak daleko możemy zajść w EuroBaskecie?
– Naszym pierwszym celem powinno być wyjście z grupy. Czesi mają swoje problemy, nie wiemy czy Satoransky zagra czy nie. Przegrali swoje mecze eliminacyjne do mistrzostw świata. To nie jest ten sam zespół, który pokonał nas w Chinach. Izrael też ma swoje problemy. Musimy w tym upatrywać naszych szans. Pierwszy cel to wyjście z grupy. Ta reprezentacja dała nam nadzieję turniejem w Atenach, pokonali Turcję czy Gruzję. To dla nas dobry prognostyk. Turniej buduje się każdym kolejnym wygranym meczem. Mecz z Czechami będzie kluczowy. Jeśli go wygramy, to chłopaki uwierzą siebie i ten turniej będzie należał do nich.
Skauting turniejowy różni się od skautingu, który robi się podczas trwania ligi?
– Taki skauting jest przygotowany przed turniejem, ale na bieżąco się go uzupełnia. Ja nigdy sobie nie pozwoliłem na to, żeby podczas wideo nie pokazać klipów z ostatnich spotkań, granych już na turnieju. Jest najbliższy temu, co gra w danym momencie nasz przeciwnik. Praca nad nim jest jednak inna, trzeba sporo rzeczy uzupełniać na miejscu. Druga sprawa, nie wiadomo z kim zagramy w kolejnej fazie. Trenerzy dzielą się więc drużynami. Podczas mistrzostw świata skautowałem naraz Serbię i Stany Zjednoczone. Przed trenerami asystentami dużo nieprzespanych nocy, choć z perspektywy kanapy może się wydawać, że asystenci tylko klaszczą na ławce i coś podpowiadają, a w hotelu piją sobie kawkę i siedzą na tarasie. To nieprawda. Trener Gronek, Kożan i Dukowicz kilka nocy nie prześpią. Ja im jednak życzę, by dostali rekompensatę w postaci wygranych meczów.
Gdzie jest pięta achillesowa reprezentacji?
W rotacji. Mecz z Austrią pokazał, że jak robimy zmiany, to gra nam siada zupełnie. Trenerzy będą musieli utrzymać tempo gry pierwszej piątki. Ja świetnie znam tę reprezentację i wiem jednak, że jest zdolna do tego, by odnieść sukces. Imponuje mi natomiast Mateusz Ponitka, który nie grał bardzo długo. Pokazuje jak zawodowiec może nie grając, doprowadzić siebie ciężkim treningiem do optymalnej formy. Z marszu, od meczu z Izraelem był liderem tego zespołu. Fajnie, że jest AJ Slaughter. Sokół wygląda świetnie, to co wyprawiał z Bojanem Bogdanovicem w meczu z Chorwacją, świetnie się oglądało. W ataku i w obronie.
Zrobił postęp poprzez wyjazd do ligi włoskiej?
Sokół ma jedną olbrzymią zaletę. To jest charakter, którym można by obdzielić kilku zawodników w lidze i reprezentacji. Jeśli wszyscy mamy serce do walki po lewej stronie, to Sokół ma też takie duże po prawej. On zostawia na parkiecie wszystko. Postęp zrobił na pewno. Ogrywa się w lepszej lidze, rywalizuje z lepszymi zawodnikami. Zawodnik w tym wieku już dużego postępu technicznego nie zrobi, może być natomiast coraz lepszy w strefie mentalnej, graniu pod presją.
Wróćmy jeszcze do Mateusza Ponitki. Czy dla niego ten turniej to szansa, by złapać kontakt w Eurolidze, czy na tym poziomie już się wszyscy tak znają, że to nic nie zmieni.
Na pewno to jest dobry moment. Na ten turniej patrzy cały świat. Dobry turniej w jego wykonaniu pomoże mu przypomnieć się euroligowym zespołom. Ja nawet sam, budując nowy zespół, słyszałem od wolnych agentów, że oni czekają na EuroBasket, bo wiedzą, że to doskonałe miejsce, aby się pokazać. Składy zespołów klubowych to płynna materia, cały czas co się w nich dzieje. Ten turniej pokaże, w którym miejscu jest Mateusz i czy wróci do grania na poziomie Euroligi. Ja mu tego bardzo życzę.
Gdzieś w cieniu naszej trójki znajduje się Aaron Cel. Jak oceniasz decyzję o jego powrocie?
Aaron ma za sobą chyba najlepszy indywidualnie sezon w ekstraklasie. Oni razem z Bartkiem Diduszką ciągneli grę swojego zespołu trenera Ivicy Skelina. Aaron Cel wrócił i pokazał w meczach, jak bardzo jest potrzebny. Odmłodzenie kadry jest ważne, ale kadra powinna mieć dwóch, trzech weteranów. Aaron poza boiskiem wykonuje nieocenioną pracę. Jest bardzo w tej kadrze potrzebny.
Czy treningi klubowe ustawisz tak, by nie kolidowały z meczami reprezentacji?
Nie. Dzisiaj tak wyszło, że trenujemy tylko raz w ciągu dnia o godz. 12:00, przed jutrzejszym turniejem, który rozgrywamy w Szczecinie. Na pewno jednak, jeśl treningi pokryją się z meczem kadry, obejrzę sobie mecz z odtworzenia.
Razem z Markiem Popiołkiem, trenerem Astorii, ruszacie w poniedziałek do Pragi.
Tak. Mamy dzień wolny po turniejem. W poniedziałek jedziemy na mecz z Izreaelem. Już jako kibice. I będziemy ściskać kciuki za naszych!
Kosma Zatorski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>