fot. Andrzej Romański / plk.pl
– Cieszymy się z tej frekwencji, pełnej hali, gorącej atmosfery. Ja, gdy przychodziłem do Szczecina, zobaczyłem tę halę i mówię: “jaka piękna!”. To było moje marzenie. Marzenie się ziscza! – tymi słowami rozpoczął swoją część konferencji prasowej uśmiechnięty Arkadiusz Miłoszewski.
A powodów do uśmiechu było w środę multum! Obecnie szczecinianie prowadzą podczas finałowej serii ze Śląskiem Wrocław 3:0. Brakuje dosłownie jednego kroku, abyśmy poznali nowych mistrzów Polski. Wszyscy powoli dopisują Kingowi czwarte zwycięstwo, widząc jak dotychczas przebiega wyjątkowo niewyrównana rywalizacja.
– Śląsk zbliżył się, a my znów potrafiliśmy odpowiedzieć. Ciężko mi mówić, bo… taktyka nadal jest ta sama. Dlaczego mamy ją zmieniać, skoro ona funkcjonuje? Lubimy grać widowiskowo, lubimy grać szybko, lubimy zdobywać punkty, czasem z niewiarygodnych pozycji. Ale to jest nasz styl, którego się trzymamy! – mówił Miłoszewski po środowym meczu, komentując aspekty sportowe.
– 3:0 nic nie znaczy. Trzeba wygrać cztery mecze. (…) Ja myślę, że Śląsk w każdej chwili może się podnieść. Ja przestrzegam. 3:1 i mecz we Wrocławiu? Problemy. Śląsk zrobi wszystko, żeby się podnieść, a my zrobimy wszystko, żeby mu na to nie pozwolić – słyszymy z ust trenera Kinga. Czwarte finałowe starcie już w piątek od godziny 20:00!