My świętujemy historyczny awans, ale nie wszyscy mają powody do radości. Na Mistrzostwa Świata nie jadą mistrzowie Europy z Luką Donciciem. Jak świetnie wiemy, zabraknie także Chorwatów z Bogdanoviciem i Sariciem, a także Łotyszy, którzy nawet bez Kristapsa Porzingisa mogliby wystawić piątkę złożoną z graczy NBA i Euroligi.
Nike Kyrie 5 “Bred” – w takich butach się teraz gra! >>
Pomimo powiększenia turnieju finałowego Mistrzostw Świata do 32 ekip, kilku uznanych reprezentacji zabraknie w Chinach. Jest to efekt w dużej mierze kontrowersyjnej reformy FIBA i wprowadzenia okienek reprezentacyjnych. Kadry narodowe oparte o graczy z NBA i Euroligi nie mogły liczyć w większości spotkań na swoich najlepszych zawodników.
Największym rozczarowaniem jest brak w gronie 32 zakwalifikowanych ekip Słowenii, czyli aktualnych Mistrzów Europy. Goran Dragić już ogłosił koniec swojej reprezentacyjnej kariery, ale i tak największą atrakcją byłby występ Luki Doncicia, najlepszego debiutanta na parkietach NBA w tym roku. Oprócz niego nie zobaczymy np. także wybranego w drafcie przez Denver Nuggets 21-letniego Vlatko Cancara (obecnie San Pablo Burgos).
Na mundial nie pojedzie także Łotwa, a to oznacza, że w Chinach nie zobaczymy Kristapsa Porzingisa (Dallas Mavericks), choć on pewnie nie zagrałby z uwagi na powrót po kontuzji. Nie będzie także Rodionsa Kurucsa (Brooklyn Nets), Davisa Bertansa (San Antonio Spurs), czy dwójki z Olympiacosu Pireus, czyli Janisa Timmy i Janisa Strelnieksa. Zabraknie także drugiego z braci Bertans, Dairisa, który gra w euroligowym zespole z Mediolanu.
Do nieobecności Chorwatów na mundialu w dużej mierze przyczynili się Polacy. Nasza reprezentacja dwukrotnie pokonała zespół prowadzony przez znanego z PLK Drażena Anzulovicia. W efekcie do Chin nie pojadą takie gwiazdy jak Dario Sarić (Minnesota Timberwolves), Bojan Bogdanović (Indiana Pacers), Ivica Zubac (Los Angeles Clippers), Ante Zizić (Cleveland Cavaliers), czy Dragan Bender (Phoenix Suns).
Z Europy warto także wspomnieć graczy, którzy stanowią o sile swoich reprezentacji, są gwiazdami, ale w Chinach nie zagrają: Lauri Markkanen (Finlandia, Chicago Bulls), Jusuf Nurkić (Bośnia i Hercegowina, Portland Trail Blazers), Dzanan Musa (Bośnia i Hercegowina, Brooklyn Nets), Zaza Pachulia (Gruzja, Detroit Pistons), Tornike Shengelia (Gruzja, Baskonia), czy Adam Hanga (Węgry, Barcelona Lassa).
Jeśli chodzi o kwalifikacje afrykańskie, to na Mistrzostwach Świata zabraknie Egiptu, który był na ostatnim mundialu jako wicemistrz Afryki. Jednak największa nazwiska potencjalnie mogłyby zagrać dla reprezentacji Kamerunu, który małymi punktami stracił miejsce na rzecz Wybrzeża Kości Słoniowej.
W reprezentacji Kamerunu mogliby wystąpić gracze z NBA, czyli Joel Embiid (Philadelphia 76ers), Pascal Siakam (Toronto Raptors) i Luc Mbah A Moute (Los Angeles Clippers).
Na Mistrzostwach Świata w 2014 roku Meksyk występował tam jako Mistrz obu Ameryk. W tym roku Meksykanie nie pojadą na mundial. To sprawia, że na tej imprezie zabraknie m.in. Gustavo Ayona (Real Madryt).
Grzegorz Szybieniecki
Nike Kyrie 5 “Bred” – w takich butach się teraz gra! >>