W tym roku przerwa między sezonami jest wyjątkowo krótka. Zawdzięczamy to mistrzostwom świata, które po raz pierwszy wspólnie organizują Indonezja, Japonia i Filipiny. W dwóch pierwszych krajach odbyły się mecze pierwszej rundy( po dwie grupy), zaplanowane są także mecze drugiej rundy.
Mecz otwarcia i pozostałe cztery grupy pierwszej rundy, dwie grupy drugiej rundy, a także faza pucharowa są rozgrywane na Filipinach, a konkretnie w stolicy kraju czyli Manilii.
W tym celu Filipińczycy wykorzystali aż trzy różne hale. Mecz otwarcia odbył się na ogromnej Philippine Arena, która może pomieścić aż 52 tysiące ludzi. Reszta meczów grup A i B odbywała się na Araneta Coliseum. Ostatnim, ale za to najważniejszym obiektem mistrzostw jest Mall of Asia Arena gdzie poza pierwszą i drugą rundą odbędzie się także cała faza pucharowa i to właśnie stamtąd mam przyjemność relacjonować te mistrzostwa.
Wyprawa do Azji rozpoczęła się w Warszawie skąd przez Doha w Katarze poleciałem prosto do Manilii. Ponad siedemnastogodzinna podróż minęła szybko. Stolica Filipin przywitała mnie ponad trzydziestostopniowym upałem i prawie 100% wilgotnością, a jako, że jesteśmy tu obecnie w środku sezonu monsunowego także obwitym deszczem.
Nie miałem jednak zbyt wiele czasu żeby się nad tym zastanawiać, gdyż niemal od razu po wylądowaniu udałem się na mecz Grecji ze Stanami Zjednoczonymi. W tym miejscu trzeba bardzo pochwalić organizatorów, ponieważ organizacja jest świetna, szczególnie w porównaniu z ostatnim turniejem w Chinach. Wszystkie formalności udało się załatwić błyskawicznie. Ludzie odpowiedzialni za pracę mediów są niesamowicie pomocni.
Od momentu odbioru akredytacji do dotarcia na trybuny minimum 10 osób pytało mnie w czym można pomóc. Sam mecz zdecydowanie wygrali Amerykanie. Widać byłoj ak na dłoni, że to właśnie zawodnicy z NBA byli odpowiedzialni za świetną frekwencję. Publiczność raz po raz żywiołowo reagowała na efektowne akcje zawodników z USA. Amerykanie wygrali 109:81.
– Dla nas liczy się przede wszystkim wyczucie gry i to, jak musimy zaatakować grę, gdy tylko wejdziemy na kort” – powiedział po meczu Jalen Brunson. „Nadal się rozwijamy, wciąż się uczymy i wciąż mamy dużo czasu, aby stać się lepszymi”.
Następnego dnia postanowiłem bliżej przyjrzeć się okolicom hali. Mall of Asia Arena jak sama nazwa zresztą wskazuje znajduje się obok centrum handlowego o tej samej nazwie, które jest zresztą największym i najbardziej nowoczesnym w całym mieście.
Cały kompleks został wybudowany niecałe 10 lat temu. Był częścią wielkiej inwestycji zagospodarowania terenów dawnego portu. Oczywiście wokół powstało także mnóstwo futurystycznych aparamentowców. W ten sposób powstała cała nowa dzielnica, która nazywa się Pasai City.
W związku z zasadami FIBA, mogłem wybrać tylko jedną halę na którą chciałem się akredytować. Wybór tej spowodował, że nie mogłem być na żadnym meczu gospodarzy, którzy mimo dwóch porażek nadal zachowali szanse na awans do kolejnej fazy.
Niestety w trzecim meczu również nie dali rady odnieść zwycięstwa i bardzo szybko pożegnali się z turniejem. Dla Filipińczyków to prawdziwa tragedia, gdyż naród ten jest w koszykówce po prostu zakochany. Jest to tutaj sport narodowy. W meczu otwarcia pobili zresztą rekord frekwencji kibiców. Starcie z Dominikaną oglądało według oficjalnych statystyk 38.115 widzów.
Dzięki doskonale zorganizowanemu pomieszczeniu dla mediów mogłem na spokojnie obejrzeć ten mecz w hali Mall of Asia Arena. Organizatorzy przygotowali osobny pokój gdzie można było obejrzeć mecze innych grup, a konkretnie każdy, który był akurat grany. Było mi bardzo przykro po porażce, bo widać było jak ludzie to przeżyją.
Atmosfera na hali totalnie siadła, wszyscy byli załamani, oba mecze w mojej hali odbyły się bez praktycznie żadnego dopingu. Oba zresztą również nie należały do specjalnie emocjonujących. Meksyk łatwo pokonał Egipt, a bardzo mądrze grający Litwini nie dali żadnych szans Czarnogórze. Ostatniego dnia fazy grupowej Mall of Asia do pewnych już awansu Amerykanów dołączyli Grecy, którzy pokonali Nową Zelandię.
Teraz chwila przerwy od koszykówki ale już od piątku zaczyna się druga runda gdzie słabych drużyn już nie ma. Zapraszam na instagram Polskiego Kosza gdzie pokażę dużo ciekawostek zza kulis turnieju.
Z Manilii
Łukasz Grabowski