fot. Alicja Gołębiowska / MKS Dąbrwa Górnicza
Przybliżenie rywali polskich drużyn zaczniemy od Chorwatów, którzy zmierzą się z obrońcą tytułu Alpe Adria Cup i rewelacją pierwszych kolejek PLK (bilans MKS to 5-1). Nazwa Dinamo Zagrzeb przeciętnemu kibicowi może kojarzyć się ze sporą marką w piłce nożnej. W koszykówce wygląda to zupełnie inaczej. KK Dinamo pod tym szyldem funkcjonuje zaledwie od 3 lat, wcześniej klub ten grał jako KK Rudes, do tego w niższych ligach Chorwacji. Historia występów zespołu w chorwackiej ekstraklasie jest naprawdę krótka. W zeszłym roku awansowali tu po raz pierwszy, zajęli 7. miejsce, przegrywając ćwierćfinałową serię z Zadarem 1-2. W Europie siłą rzeczy również ich nie było.
W tym sezonie drużyna dobrze sobie radzi w lidze chorwackiej, z bilansem 6-1 jest w czołówce, tuż za liderem z Zadaru. W Alpe Adria Cup przegrali dwa wyrównane mecze – z Czechami i Austriakami. Warto tu przypomnieć, że tydzień temu także MKS-u nie ominął zimny prysznic – porażka na Słowacji należała raczej do tych niespodziewanych, nawet mimo nieobecności Nico Carvacho i Macieja Kucharka.
W składzie chorwackiej drużyny nie znajdziemy zawodników spoza Bałkanów:
- Trzon drużyny stanowią Chorwaci, i to bynajmniej młodzi. Polskim kibicom powinien być znany podkoszowy Filip Kraljević (C, 213/34) – w sezonie 2021/22 zawodnik drużyny z Radomia, w poprzednim bośniackiego Sirokiego, a przed laty Cibony, Zadaru czy hiszpańskiej Zaragozy.
- Poza nim, w głównych rolach są tu Karlo Miksić (PG, 193/26), Ivan Vucić (G/F, 195/27), Hrvoje Garafolić (SF, 196/33), Mislav Brzoja (SF, 198/29) i Ivan Novacić (F, 201/38). Doświadczenia poza Chorwacją mają Miksić (sezony w drugiej Bundeslidze), Brzoja (NCAA, Węgry) i Novacić (poza Chorwacją i Bośnią grał też w 2. lidze Włoch). Novacić to w ogóle najbardziej doświadczony gracz zespołu, dwukrotny mistrz Chorwacji z Ciboną, w której grał przez wiele lat, zanim trafił do Dinama. Brzoja to z kolei niespełniony talent, były młodzieżowy mistrz Europy w 2012, w drużynie razem z Dario Sariciem i choćby występującym aktualnie w PLK Tomislavem Gabriciem.
- Jedynym graczem z paszportem innym niż chorwacki, jest młody Bośniak Stipe Dugandzić (PG, 180/19).
Drużynę od dwóch lat prowadzi Josip Sesar, obecnie także trener reprezentacji Chorwacji, wcześniej kilka lat związany z klubem z Goricy, a jako zawodnik reprezentant swojego kraju (m.in. na pamiętnym dla Polski Eurobaskecie w 1997).
Liderami w zespole są weteran Novacić, Kraljević, Garafolić i Vucić (wszyscy w przedziale 12-15 pkt. na mecz w lidze, wszyscy mają też śr. 4-5 zb.). Do tego Mikscić i Garafolić notują po ok. 5 as. w każdym meczu ligowym. W meczach Alpe Adria Cup wyróżnił się właśnie Garafolić, rzucając 20 punktów Austriakom.
O ile nazwanie chorwackiego klubu koszykarskiego „egzotycznym” może być nieco kontrowersyjne, o tyle wyprawa Startu Lublin do Danii, by zmierzyć się z tamtejszymi Svendborg Rabbits, to już wyzwanie naprawdę niecodzienne.
Svendborg dołączył do rozgrywek ENBL w ostatniej chwili, a właściwie to już po ich rozpoczęciu, wypełniając wakat po drużynie Sigal Prisztina z Kosowa, która wycofała się przed startem sezonu. Zagrali dotąd jeden mecz, przegrywając wysoko z holenderskim Zwolle. W lidze duńskiej radzą sobie dobrze, są w czołówce z bilansem 6-2. W czołówce swojej ligi jest też Start (bilans 6-1). Biorąc pod uwagę punkty, a nie bilans, to lider PLK na ten moment. W ENBL zespół z Lublina, tak jak Duńczycy, zaczął od porażki – miesiąc temu lublinianie zostali nieoczekiwanie łatwo rozbici przez litewski Juventus.
Jutrzejszy rywal Startu to ćwierćfinalista poprzedniego sezonu ligi duńskiej, mistrz Danii z 2010, oraz kilkukrotny wicemistrz (ostatnio w 2022). W pucharach regionalnych debiutują, w tych właściwych grali w jednym sezonie, kilkanaście lat temu.
W składzie Svendborga:
- Czterech Amerykanów zdobywa tu w sumie ponad 60 punktów na mecz, co stanowi prawie 3/4 zdobyczy drużyny. Jaedon Willis (PG, 183/24), Greg Elliott (G, 190/24), Tyrn Bryan Flowers (F, 206/25) i Hameir Wright (PF, 206/24) to młodzi i niedoświadczeni w Europie zawodnicy. Willis to tegoroczny absolwent Notre Dame College (2. dywizja NCAA), Elliott Pittsburgha (1. dywizja NCAA), Flowers uczelnię skończył rok temu, po czym załapał się na epizody w G League i w angielskim Sheffield, a Wright grał na trzecim poziomie w Niemczech. Elliott i Flowers nie grali w meczu ligowym w ostatni weekend.
- Najlepszym lokalnym graczem w drużynie jest Andreas Mortensen (G, 192/22). Podobnie jak kilku innych Duńczyków w zespole, jest byłym młodzieżowym reprezentantem kraju. Obecnych seniorskich kadrowiczów w Svendborgu nie znajdziemy, byłym kadrowiczem jest kapitan drużyny Jacob Jensen (C, 215/29). Piątym obok Amerykanów obcokrajowcem w zespole jest Fin Ilmari Toikkanen (C, 208/27) – również spoza kadry swojego kraju.
Trenerem drużyny jest Duńczyk Mads Andersen.
Tak jak wspomnieliśmy wcześniej, większość punktów w tej drużynie pada łupem Amerykanów. Ich ligowe średnie to: 20 Willisa (4-5. strzelec rozgrywek), ponad 16 Flowersa, 15 Wrighta i 12 Elliotta. Wright z Flowersem zbierają też po 8 piłek z tablic, a Willis rozdaje ponad 6 asyst w meczu. Wszyscy Amerykanie (a także Mortensen) potrafią przymierzyć zza łuku. W jedynym meczu drużyny w ENBL wyróżnił się Willis (17 pkt.) i Wright (8 pkt., 10 zb.).
Obie nasze drużyny świetnie grają w PLK i w środowych meczach to w nich należy upatrywać faworytów do zwycięstwa. Szczególnie że mając ambicje na dobry wynik w rozgrywkach międzynarodowych, nie powinny zaczynać ich od dwóch porażek w dwóch meczach.
Autor tekstu: Damian Puchalski