REDAKCJA

MKS zgarnia kolejny dwumecz! Istotna wygrana w Toruniu

MKS zgarnia kolejny dwumecz! Istotna wygrana w Toruniu

MKS wygrał w Toruniu różnicą 10 "oczek" (89:79), wygrał kolejny dwumecz - być może ważny w kontekście układu małych tabelek na koniec sezonu - i wykonuje spory krok w stronę czołowej "ósemki". Świetny duet Persons & Carvacho!

fot. Krzysztof Cichomski/King

Początek 26. kolejki, mecz od razu wysokiego sortu! Co prawda spotkała się “tylko” dziesiąta ekipa z jedenastą, jednak obie z identycznym bilansem i celem wejścia do fazy play-off. Przegrany tego spotkania bardzo utrudni sobie drogę do marzeń, wygrany wyśle wszystkim rywalom sygnał: wciąż jesteśmy i mamy się dobrze! Torunianie ostatnio wpadli niewątpliwie w dołek, wygrali jedynie 2 z ostatnich 8 meczów, z kolei MKS także nie lepiej – wygrał raz w ostatnich pięciu. Warte podkreślenia – Twarde Pierniki bronią dziś 7 “oczek” zaliczki z pierwszego pojedynku (92:85). 

Spokojny i wyrównany początek, żadna z drużyn nie próbowała nawet przejąć inicjatywy. Z pewnością nikt nie chciał zbytnio wychodzić przed szereg, każdy czekał na błąd przeciwnika. Tempo spotkania, jak to bywa przy występach zespołu z Dąbrowy Górniczej, było płynne i przyjemne dla oka. Tuż przed zakończeniem pierwszej kwarty gospodarze zdobyli 8 punktów z rzędu, ale dąbrowianie zdążyli odpowiedzieć dwoma kontratakami. Efekt? Remis (22:22) po 10 minutach. 

Gra falami, raz jedni odskoczyli, to drudzy dogonili. Tyle że za drugim razem MKS zdobył aż 13 punktów (!) z rzędu, a odpowiedzi ze strony ekipy Srdjana Suboticia na próżno szukać – w ostatnich czterech minutach pierwszej połowy trzy “oczka” do dorobku drużyny dołożył Mate Vucić. Nad koszami latał Xeyrius Williams z dobitkami, a Tayler Persons dyrygował zespołem jak prawdziwy generał. Akcje dwójkowe z Nico Carvacho? Majstersztyk!

Automatycznie wypracowana zaliczka opiewająca na aż 16 “oczek”(52:36) dawała im sporą swobodę przed kolejnymi 20 minutami. Goście rzucili 30 punktów w samej drugiej kwarcie, już w pierwszej połowie policzono im 13 zdobytych punktów drugiej szansy oraz dwa mniej w kontrze. Do takiej gry trener Boris Balibrea z pewnością dążył w ostatnich spotkaniach, dziś po wdrożeniu się do gry zaczęli grać jak z nut, a miejscowi jedynie spoglądali ze sportową złością jak szybko ich straty narastają. 

Autorami tej fantastycznej serii – 18:3 w ostatnich pięciu minutach – był głównie duet Persons & Carvacho. Ten pierwszy rozdał 11 asyst już w pierwszych 20 minutach, co więcej, bez ani jednej straty. Z kolei Chilijczyk do szatni schodził niemal z double-double: 12 punktów i 9 zbiórek. Bezsprzecznie oni są siła dąbrowskiego klubu, dziś także mogli liczyć na pomoc dwóch Amerykanów – Lovella Cabbila oraz Xeyriusa Williamsa. 

Z szatni piekielnie zmotywowani wyszła drużyna z Torunia, po kolejnej udanej akcji duetu Persons & Carvacho na samym starcie trzeciej kwarty sprawy w swoje ręce wziął Arik Smith. Trafił dwie “trójki”, potem wjechał pod kosz, a chwilę później Wojciech Tomaszewski wyrwał piłkę z kozła rozgrywającemu rywali i sam na sam z koszem skończył akcję wsadem. Bardzo szybkie zdobyte 10 punktów z rzędu, ale na tym nie poprzestawali. Przez cztery pierwsze minuty uzbierali łącznie 17 punktów, to już trzy więcej niż w całej drugiej odsłonie – dało to odrobienie strat, zniwelowanie ich niemal do zera w tak krótkim czasie, z -18 (36:54) na -3 (53:56). 

Patrząc na końcówkę drugiej części spotkania i początek kolejnej to wymiana ciosów w seriach – najpierw 18:3 dla MKS-u, torunianie odpowiedzieli dopiero po 15 minutach przerwy serią 17:2. Twarde Pierniki, nieważne jak wysoko przegrywają, cały czas trzymają oddech na plecach rywala, by nie poczuł się zbyt pewnie. Trzeba przyznać, że takie DNA ma już zespół chorwackiego szkoleniowca. Dwukrotnie w tym sezonie odrobili straty wynoszące 20 punktów, dziś już nie chcąc doprowadzić do dramaturgii w końcówce wrócili z dalekiej podróży szybko i jeszcze w trzeciej kwarcie. 

Pomimo straty sporej przewagi dąbrowianie nie oddali przez ani chwilę prowadzenia, utrzymywali kilkupunktową zaliczkę, momentami dwucyfrową, jednak do czwartej kwarty przystępowali z 7 “oczkami” na plusie. Raczej to nikogo nie zadowala w kontekście bezpośredniego pojedynku, dlatego każdy obecny w Arenie Toruń liczył na grę do ostatniego posiadania, nie zważając już tylko na to, kto finalnie wyjdzie z tego meczu zwycięsko. Gospodarze próbowali, oddawali rzuty, ale nic nie wpadało – pierwszy raz do kosza w decydującej kwarcie trafili dopiero po blisko pięciu minutach. MKS w międzyczasie odskoczył, ale nie na tyle by być pewnym wygranej. 

Liderem gości w kluczowych momentach był jednak Lovell Cabbil, który pociągnął zespół w trudnym momencie. Chwilę później tę funkcję przejął Tayler Persons, kompletnie nieskuteczny na przestrzeni całego meczu zdobył ostatnie 5 punktów dla MKS-u, zapewniając im trzynastą wygraną w tegorocznej kampanii Orlen Basket Ligi. Dodatkowo dzięki dobrej defensywie i przy nieskutecznych rzutach torunian zdołali utrzymać 10 “oczek” zaliczki (79:89), tym samym odrabiając straty z pierwszego starcia w Dąbrowie Górniczej. 

Świetne indywidualne występy zawodników MKS-u! Liderem punktowym okazał się Lovell Cabbill, autor 20 punktów (7/12 z gry) i 6 asyst. Monstrualne double-double zanotował Nico Carvacho (18 punktów i 17 zbiórek), notując swój osobisty rekord sezonu pod względem zebranych piłek. Bliski double-double był Tayler Persons (8 punktów, 5 zbiórek i 15 asyst), Amerykanin już trzeci raz w tym sezonie zalicza równo 15 asyst. Twarde Pierniki mogły dziś liczyć na Arika Smitha (19 punktów, 7/15 z gry i 6 asyst), Aljaza Kunca (15 punktów) oraz na Mate Vucicia, który zaliczył kolejne double-double w tym sezonie (10 punktów i 13 zbiórek). Sporym problemem okazuje się być wąska i mało aktywna ławka – dziś tylko 13 “oczek” od rezerwowych.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

GTK Gliwice, mimo wsparcia grupy ponad 30. kibiców, nie zdołało wywieźć z Warszawy cennych punktów, które mogłyby ugruntować ich bezpieczną pozycję w tabeli Orlen Basket Ligi i oddalić widmo spadku. Gliwiczanie, walczący o utrzymanie w elicie, przegrali z Dzikami Warszawa 90:80, co sprawiło, że spadli na ostatnie miejsce w tabeli.
17 / 03 / 2025 11:49
Obecny GM Dallas Mavericks na zawsze zostanie zapamiętany jako ten, który oddał w wymianie Lukę Doncica. Nie ma na ziemi i we wszechświecie rzeczy, która byłaby w stanie usunąć to piętno z jego duszy. To stygmat na całe życie. Czy była to jednorazowa zaćma, czy też smutny finał wcześniejszych decyzji, na które mało kto zwracał uwagę? Czy Nico Harrison zrobił w ogóle coś dobrze dla organizacji z Teksasu?
21 / 03 / 2025 11:24
Carmelo Anthony był świetnym strzelcem. Posiadał cały arsenał ofensywnych zagrań, dzięki czemu uzbierał na parkietach NBA ponad 28 tysięcy punktów, więcej niż m.in. Hakeem Olajuwon, Kevin Garnett i Tim Duncan. Perfekcyjnie ułożony rzut był znakiem firmowym „Melo”. Ale jego życie było dalekie od ideału. W książce Carmelo Anthony. Bez obietnic. Autobiografia, która ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN 9 kwietnia, dziesięciokrotny uczestnik Meczów Gwiazd i trzykrotny złoty medalista olimpijski z drużyną Stanów Zjednoczonych opowiedział, w jaki sposób przetrwał trudne momenty i dotarł do Madison Square Garden.
19 / 03 / 2025 18:33
Koledzy z drużyny widzą codziennie na treningach radosnego gościa, który jest ich motorem napędowym. Kibice widzą dążącego do celu koszykarza, który co mecz zostawia swoje serce na parkiecie. A co widzi ten zawodnik? To wie tylko on sam. To gracz, który co kolejkę dostarcza Wam emocji z uśmiechem na twarzy. Obserwujecie go i znacie z boiska. Nigdy nie ujrzycie tego, co widzi on. To głos jednej z osób, którą możliwe, że spotykasz każdego dnia na treningach. Być może grałeś przeciwko niemu ostatni mecz, albo jesteś jego fanem. To głos doświadczonego obecnie pierwszoligowego koszykarza, który postanowił podzielić się tym, co widzi sam. 23 lutego to Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Powinniśmy zwrócić wówczas uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne, korzystanie ze specjalistycznej pomocy i świadomość, że nigdy nie wiemy, z czym mierzy się druga osoba.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami
Obecny GM Dallas Mavericks na zawsze zostanie zapamiętany jako ten, który oddał w wymianie Lukę Doncica. Nie ma na ziemi i we wszechświecie rzeczy, która byłaby w stanie usunąć to piętno z jego duszy. To stygmat na całe życie. Czy była to jednorazowa zaćma, czy też smutny finał wcześniejszych decyzji, na które mało kto zwracał uwagę? Czy Nico Harrison zrobił w ogóle coś dobrze dla organizacji z Teksasu?
21 / 03 / 2025 11:24