
Choć było to całkiem standardowe ligowe spotkanie, to dodatkowym smaczkiem była walka MKS-u o obecność podczas lutowego wydarzenia. Czy w Lublinie? Tego jeszcze nie potwierdzono, ale wiele na to wskazuje.
Wszystko tak naprawdę rozstrzygnęło się w czwartej kwarcie, a wręcz podczas jej końcówki. Wielkim bohaterem MKS-u był niewątpliwie Joe Chealey, który bardzo indywidualnie, a zarazem pomyślnie zakończył mecz na korzyść swojej ekipy. W trakcie ostatnich trzech minut zanotował aż 11 punktów i był jedynym punktującym w rotacji trenera Winnickiego. Ale to wystarczyło! Astorii nie pomogło nawet trafienie Myke’a Henrego niemal równo z syreną kończącą rywalizację. Finalnie MKS wygrał w Bydgoszczy 80:78.
💥 Kluczowy zawodnik zaciętego spotkania w Bydgoszczy❓ Joe Chealey❗️@MKSDG_Kosz @EnergaSA #EnergaBasketLiga #PLKPL pic.twitter.com/cqZ2ZOzm5s
— Energa Basket Liga (@PLKpl) January 8, 2023
I to właśnie Amerykanin szczególnie wyróżniał się na tle innych koszykarzy Astorii. Zdobył 24 punkty, 11 zbiórek i 5 asyst. To było jego pierwsze double-double w tym sezonie. Wśród zawodników MKS-u wyróżnienie otrzymał już Joe Chealey, ale warto docenić również Martina Krampelja. Podkoszowy również był znaczącą postacią na parkiecie. W niedzielnym spotkaniu zanotował 21 oczek i 2 zbiórki.
W ten sposób ekipa z Dąbrowy Górniczej wygrała siódme starcie w Energa Basket Lidze. Jak się okazało – to było mało, aby zakwalifikować się do Suzuki Pucharu Polski. Po piętnastu kolejkach MKS jest dziewiąty. Tuż przed nim są Czarni z identycznym bilansem, a w ostatniej chwili na siódme miejsce wskoczyła zwycięska w niedzielę PGE Spójnia. Dla Astorii bilans 4-11 oznacza czternaste miejsce w tabeli.