REDAKCJA

MKS zwycięzcą dwóch edycji Alpe Adria Cup z rzędu? Dziś finał rozgrywek! [ZAPOWIEDŹ]

MKS zwycięzcą dwóch edycji Alpe Adria Cup z rzędu? Dziś finał rozgrywek! [ZAPOWIEDŹ]

Wygrali rok temu, a i w tym mogą być najlepsi. O godzinie 19:00 rozpocznie się finał Alpe Adria Cup, w którym wystąpi MKS Dąbrowa Górnicza. Rywalem polskiego klubu będzie drużyna z Rumunii.

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Skład finalistów wyłoniły wczorajsze zacięte półfinały. MKS po dogrywce i co tu dużo mówić – przeciętnym meczu, pokonał czeski zespół BK Olomoucko. W drugiej parze, drużyna WS Mozzart Bet Timisoara pokonała gospodarzy turnieju finałowego OSC Capital Bulls, po równie zaciętym spotkaniu.

Zespół z Timisoary to ćwierćfinalista ostatnich trzech sezonów ligi rumuńskiej. Biorąc pod uwagę fakt, że liga polska i rumuńska to najmocniejsze rozgrywki reprezentowane przez kluby w Alpe Adria Cup, skład finału nie jest wielkim zaskoczeniem. Nawet pomimo tego, że finałowy przeciwnik MKS-u nie zalicza tego sezonu do udanych. W tym roku nie osiągną oni fazy play-off swojej ligi, bo po podziale rozgrywek na grupę mistrzowską i grupę walczącą o utrzymanie, znaleźli się właśnie w tej drugiej, w której na koniec rozgrywek przewidziano drabinkę play-out. Póki co, Timisoara plasuje się tu w czołówce, ale de facto są to miejsca 12-13 w całych rozgrywkach.

Klub z zachodniej części Rumunii przez blisko 30 ostatnich lat nie uczestniczył w rozgrywkach pucharowych organizowanych przez FIBA, a w Alpe Adria Cup zadebiutował w poprzednim sezonie, niejako rozszerzając geografię tych rozgrywek o kolejną ligę. Finaliści sezonu 2023/24 spotkali się również w sezonie 2022/23 – to MKS wyeliminował rumuński zespół w ćwierćfinale poprzedniej edycji, po dwóch wyrównanych meczach (93-86 i 63-64).

Podobnie jak w poprzednich latach, drużyna z Timisoary zbudowana jest w dużej mierze w oparciu o graczy z Bałkanów – jest tu ich czterech, przy zaledwie dwóch Amerykanach:

  • Parę podstawowych obwodowych stanowią Serb Luka Mitrović (PG, 191/27) i urodzony w Bośni Nikola Gajić (G, 195/33). Zbieżność imienia i nazwiska Mitrovicia z serbskim centrem z Euroligi jest tylko przypadkowa. Mitrović poza granicami swojego kraju grał tylko przez chwilę w 2. lidze greckiej i właśnie w Rumunii. Gajić jest w klubie od 4 sezonów, niemal dekadę temu miał epizody w bośniackiej kadrze w meczach eliminacyjnych. Pozycje skrzydłowe w Timisoarze obsadza kolejny z Serbów, Adam Mirković (F, 199/33), natomiast najważniejszym w zespole graczem podkoszowym jest Igor Kesar (C, 210/32) – także Serb. Mirković podobnie jak Gajić jest w Timisoarze mocno zadomowiony, występuje to od 2019. Wcześniej grał w anonimowych klubach z Serbii, Bośni, a nawet w 2. lidze Szwajcarii. Z kolei Kesar to jeden z najmocniejszych punktów zespołu i najbardziej doświadczony gracz Timisoary – grał w Lidze Adriatyckiej, na Węgrzech, czy w pucharach z bułgarskim Balkanem.
  • Amerykanie nie odgrywają tu najważniejszych ról. Rayshawn Simmons (PG, 194/31) to zupełnie nowy gracz w drużynie, debiutował w lidze rumuńskiej 2 tygodnie temu, w dwóch meczach zagrał zaledwie 16 minut (w sumie!). W tym sezonie grał już w 2. lidze niemieckiej, gdzie zrezygnowano z niego po 3 meczach, a potem przez półtora miesiąca w Katarze. W swojej karierze bywał w lepszych miejscach niż liga rumuńska, m.in. w Belgii czy Grecji, ale nigdzie nie zagrzał miejsca na dłużej. Podobnie, raczej drugoplanowym graczem obwodowym w porównaniu do kolegów z Bałkanów był dotąd Tyreek Scott-Grayson (G, 196/26) – debiutant na europejskich parkietach.
  • Wśród graczy lokalnych, na największą rolę na boisku może liczyć wychowanek Oradei Edward Petrescu (PF, 202/25) i posiadający także węgierski paszport Laszlo Lazar (C, 210/35). Lazar to jedyny z krajowych graczy Timisoary, który ma za sobą występy w reprezentacji Rumunii – 12 lat temu zagrał w kilku meczach eliminacji Eurobasketu 2013.

Trenerem jest tu bardzo doświadczony Bośniak Dragan Petricević, prowadzący Timisoarę od sezonu 2019/20, a poza epizodami w Gruzji i Tunezji pracujący w Rumunii od niemal 30 lat. W tym czasie był trzykrotnym mistrzem ligi męskiej, mistrzem ligi żeńskiej, trzykrotnym finalistą ligi męskiej, oraz prowadził tamtejszą reprezentację w trzech różnych okresach – ostatnio w poprzednim sezonie.

Ośmiu wymienionych wyżej graczy rozegrało 194 z 200 minut półfinałowego meczu z Austriakami. Mimo słabszych meczów w ostatnich tygodniach i informacjach o problemach zdrowotnych, dobrze zaprezentował się Scott-Grayson, autor 20 punktów przeciwko Kapfenberg Bulls. Liderem zespołu był we wtorek jednak Luka Mitrović, który mecz skończył z 29 punktami (przymierzył 6 razy zza łuku), 8 asystami i 5 przechwytami. W sezonie ligi rumuńskiej wyróżniają się przede wszystkim Gajić (śr. 13 pkt., 5 zb.), Mitrović (12 pkt., 5 as.) i Kesar, narzekający na drobny uraz (śr. 12 pkt.). Najpewniejszym strzelcem zza łuku jest tu zdecydowanie Gajić, trafiający ponad 2 trójki na mecz na obu frontach, z bardzo dobrą skutecznością, odpowiednio 40% w lidze i 44% w Alpe Adria Cup.

W porównaniu do wiosny zeszłego roku i ćwierćfinałowego dwumeczu poprzedniej edycji Alpe Adria Cup, MKS to niewątpliwie drużyna, która w lidze polskiej zrobiła progres i wskoczyła półkę wyżej. Nie można tego powiedzieć o zespole Timisoary, który pomimo zachowania prawie całego trzonu zeszłorocznej drużyny, zanotował regres. Logika podpowiada, że jeśli MKS zagra lepsze zawody niż we wczorajszym thrillerze z Czechami, to właśnie podopieczni trenera Balibrei będą cieszyć się ze zwycięstwa w rozgrywkach.

Przypominamy, że byłby to drugi z rzędu triumf MKS-u w Alpe Adria Cup, oraz piąte zwycięstwo polskiego zespołu w regionalnych rozgrywkach międzynarodowych i szóste w ogóle, w pucharach. Oprócz MKS-u, wygrywały też Stal Ostrów Wlkp. (CEBL 2008, ENBL 2023) i Anwil Włocławek (ENBL 2022 i oczywiście FIBA Europe Cup 2023).

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami