Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
W ostatnim meczu minionej kolejki Legia sprawiła ogromną niespodziankę pokonując na własnym parkiecie Polski Cukier Toruń 92:85 (więcej TUTAJ>>). Warszawiaków do zwycięstwa poprowadził duet Michał Michalak – Filip Matczak (w sumie 53 punkty), ale to gra tego drugiego zrobiła zdecydowanie większe wrażenie.
Filip Matczak w 35 minut zdobył 24 punkty (9/17 z gry), ale także zebrał aż 11 piłek i rozdał 6 asyst. Filip miał w tym spotkaniu momenty absolutnie dominujące, w których w pojedynkę zdobywał kilka punktów z rzędu i to często samemu kreując sobie pozycję do rzutu.
Wcześniej rzadko kiedy widzieliśmy Matczaka tak pewnie czującego się ze swoim rzutem, który by po dwóch celnych rzutach forsował kolejny („heat check”). Widać jednak, że pod tym względem jego umiejętności idą do przodu, co potwierdza także poprawiona skuteczność w rzutach za 3 punkty w tym sezonie (z 26% w poprzednim na 34% w tym).
Przy braniu gry na siebie i długich minutach w roli rozgrywającego Matczak zanotował przeciwko Polskiemu Cukrowi tylko 1 stratę (w sumie cała Legia tylko 8), co także jest osiągnięciem bardzo dobrym. Typowo dla siebie do tego wszystkiego dołożył jeszcze walkę i zaangażowanie w obronie, co było istotne w przypadku zatrzymania obwodowych liderów Twardych Pierników.
Filip w całym sezonie zdobywa średnio 13,4 punktu (43% z gry), zbiera 4,3 piłki i rozdaje 4,9 asysty. Ten ostatni wynik szczególnie cieszy i pokazuje, w jaką stronę idzie rozwój obwodowego Legii. Matczak coraz lepiej czuje się z piłką w rękach i jako rozgrywający momentami wygląda lepiej niż nominalne jedynki Legii w tym sezonie.
Redakcja PolskiKosz.pl
.