fot. Andrzej Romański / plk.pl
Dzisiejszy mecz można zapowiedzieć z różnych perspektyw. Pierwsza – na sportowo. Po jednej stronie parkietu wicemistrzowie Polski, którzy przez ostatnie miesiące mocno odbili od dotychczasowych sukcesów. W końcu tegoroczne play-offy bez Śląska to całkiem realna perspektywa. Drużyna Olivera Vidina… Drużyna Jacka Winnickiego… Drużyna Miodraga Rajkovicia w trakcie sześciu najbliższych spotkań musi wrócić do czołowej ósemki, a następnie utrzymać się w niej. Co może przemawiać na korzyść wrocławian właśnie podczas starcia z Anwilem? Świeżość, nowość, nieprzewidywalność. W nowym rozdziale pod nazwą “Miodrag Rajković” wszyscy zawodnicy znów otrzymują czystą kartę, którą chcą wypełnić w możliwie jak najlepszy sposób. Naprzeciwko nich – Anwil, czyli bezsprzeczny lider, ale i drużyna, która przestała być “nieśmiertelna”. Biorąc pod uwagę ostatnie mecze ligowe, włocławianie wygrali zaledwie dwa z pięciu. Należy jednak podkreślić – nie ma zespołów idealnych. Każdy musi zaliczyć choćby chwilowy gorszy okres. Tak jest i w przypadku Anwilu. Możemy mówić o włocławskich niepowodzeniach, ale w środę wieczorem i tak faworytem do zwycięstwa będzie ekipa Przemysława Frasunkiewicza. Lider Orlen Basket Ligi, na którego długo nikt nie mógł znaleźć odpowiedniego rozwiązania.
Druga perspektywa – ze względu na lokalizację. W końcu do dziś trwa (i pewnie będzie trwała) dyskusja, czy obiekt dzisiejszych zmagań powinno nazywać się “Halą Stulecia” czy “Halą Ludową”. Mimo tego – robi wrażenie, szczególnie gdy gości u siebie koszykarzy. Nie bez powodu Śląsk, gdy gra w hali przy ul. Wystawowej, dodatkowo promuje te wydarzenia jako “powrót do Hali Stulecia”. To coś wyjątkowego!
Hala Stulecia robi wrażenie – i pod względem architektonicznym, i pod względem liczby miejsc. Tym bardziej że koszykarscy kibice potrafili wypełniać trybuny do ostatniego miejsca. Wiemy, że legendarny obiekt robi wrażenie również na zagranicznych zawodnikach. Przykład – wpis Marka Klassena (gracza WKS-u), który na swojego Instagrama wrzucił zdjęcie hali z dopiskiem: “Most unique gym in Europe. I don’t care what level“, co można tłumaczyć jako: “Najbardziej wyjątkowa hala w Europie. Nie obchodzi mnie, jaki to poziom”.
Zrzut ekranu z instagramowego konta Marka Klassena.
Trzecia – historyczna. Starcia Śląska z Anwilem są tak legendarne, że mają… nawet osobną zakładkę w Wikipedii. Naprawdę. I to bardzo skrupulatną, szczegółową, wypełnioną informacjami. Dla wielu to “Święta wojna”, choć nawet Anwil jeszcze w październiku ubiegłego roku sugerował, by za sprawą obecnej sytuacji na świecie odejść od tego sformułowania.
Bez względu na przyjęte określenia – przed nami mecz, na który czekają nie tylko kibice z Wrocławia i Włocławka. Mecz, który elektryzuje, generuje dodatkowe emocje oraz zainteresowanie fanów. To trzeba zobaczyć! WKS Śląsk Wrocław kontra Anwil Włocławek – od 19:50 w Polsacie Sport Extra.