
Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
1. David Dedek (Start Lublin)
Nie ma wątpliwości – Start Lublin to największa rewelacja tego sezonu. Zespół prowadzony przez Davida Dedka jeszcze przed sezonem typowany był ponownie do walki o playoff, a kilka miesięcy później stał się poważnym kandydatem do medali (i jeśli sezon zostanie zakończy wraz z klasyfikacją zespołów, to ten medal wywalczy).
Trafione transfery to jedno, a dobre przygotowanie zespołu i poukładanie wszystkich klocków to drugie. W rewelacyjnym bilansie 17-5 duża jest zasługa trenera Dedka, bo przecież raczej nie ma nic kontrowersyjnego w stwierdzeniu, że wyniki Startu przewyższają szacowany przed sezonem potencjał zbudowanego składu. Do tego owoce przyniosła także długofalowa praca z Polakami – postępy Mateusza Dziemby czy Kacpra Borowskiego to nie przypadek.
Lublinianie byli jednym z najrówniej grających zespołów w PLK, wpadki praktycznie im się nie przytrafiały. Do tego Start przecież ograł u siebie Stelmet i Anwil, więc w pierwszej czwórce nie znalazł się przez szczęśliwy splot wydarzeń. Trener David Dedek wykonał pracę na medal, a my przyznajemy mu naszą nagrodę dla Trenera Roku.
2. Żan Tabak (Stelmet Enea BC Zielona Góra)
Równie dobrze Chorwat mógł wygrać nagrodę dla Trenera Roku, bo jego Stelmet Enea BC grał po prostu świetnie (bilans 19-3), w większości spotkań miażdżąc rywali. Tabak przyniósł ze sobą do Zielonej Góry niesamowite orzeźwienie, sprawił, że zespół przede wszystkim walczył, był zaangażowany i zmotywowany na każde spotkanie, czego w ostatnich latach brakowało. To wręcz niesamowite, na jakim poziomie intensywności grał Stelmet, któremu w całym sezonie przydarzyły się może maksymalnie 2 słabsze spotkania.
Mimo przywiązywania bardzo dużej uwagi do obrony, Chorwat zbudował najlepszy atak w lidze. Stelmet oglądało się bardzo przyjemnie, chyba najlepiej spośród całej stawki w polskiej ekstraklasie. Tabak według nas jednak w wyścigu po nagrodę dla Trenera Roku jest minimalnie za Davidem Dedkiem, którego Start zaskoczył jeszcze bardziej, przebojem wdzierając się do czołówki PLK.
3. Oliver Vidin (WKS Śląsk Wrocław)
W momencie ogłoszenia nazwiska nowego trenera Śląska większość ligowych obserwatorów (my także) była mocno sceptyczna w stosunku do Oliver Vidina. Serb przed przyjazdem do Polski prowadził zespoły w lidze słowackiej, która jest znacznie słabsza niż PLK, więc doświadczenia na wyższym poziomie, można powiedzieć, że praktycznie nie miał.
Vidin z perspektywy czasu okazał się jednak być strzałem w 10. Serb odmienił zespół i co ważne, dokonał tego bez jakichkolwiek zmian w składzie. To dobitnie pokazuje, że trener zrobił pozytywną różnicę. Vidin wprowadził jasne zasady i rozdzielił role między zawodników, co w efekcie sprawiło, że Śląsk z zespołu marzącego o playoff, stał się 6-7 siłą ligi.
Grzegorz Szybieniecki
.