San Antonio Spurs — Dallas Mavericks
We wtorkową noc w hali Frost Bank Center odbyły się prawdziwe derby Teksasu — miejscowi San Antonio Spurs podejmowali Dallas Mavericks. Dla podopiecznych Gregga Popovicha sezon już się w pewnym sensie zakończył, a kibice drużyny czekają jedynie na majową loterię draftu oraz kolejne historyczne występy Victora Wembanyamy. Dla Mavs wchodzi on jednak w najważniejszy okres, ponieważ zespół wciąż walczy o miejsce w czołowej szóstce Konferencji Zachodniej i uniknięcie gry w play-inach.
Tej nocy w barwach gości standardowo wyróżniało się dwóch zawodników — Kyrie Irving oraz Luka Doncic. Słoweniec miał dzisiaj ogromne problemy ze skutecznością, trafiając zaledwie 6 z 27 rzutów z gry oraz 2 z 12 zza łuku, ale i tak zapisał na swoim koncie kolejne triple-double (18pkt/10zb/16as), dyrygując grą w ataku swojej drużyny. Z kolei Irving był nie do zatrzymania — rozgrywający trafił swoje pierwsze siedem rzutów, a ostatecznie zakończył mecz na skuteczności 13/21 z gry, zapisując linijkę 28pkt/7zb/3as/2prz.
W ekipie Spurs na wyróżnienie zasłużyli Tre Jones (22pkt/3zb/9as) i Devin Vassell (19pkt/6zb/3as/3prz), którzy we dwójkę ciągnęli grę gospodarzy, ale w najważniejszym momencie nie otrzymali wsparcia od swoich kolegów. Zdecydowanie poniżej oczekiwań zagrał Victor Wembanyama (12pkt/11zb/3as/6blk), trafiając tylko 3 z 13 rzutów z gry oraz żadnej z czterech prób zza łuku. Bardzo aktywny był natomiast Jeremy Sochan, który zapisał 13pkt/10zb/6as, ale niestety również nie mógł odnaleźć swojego rzutu, trafiając ledwie 4 z 15 prób.
I to właśnie skuteczności zabrakło podopiecznym Gregga Popovicha w końcówce tego spotkania. Wystarczy powiedzieć, że jeszcze na cztery minut przed końcem to Spurs znajdowali się na 1-punktowym prowadzeniu, by ostatecznie przegrać 107:113.
Minnesota Timberwolves — Denver Nuggets
Bardzo ciekawie było również w Target Center i to pomimo wielu nieobecności w składzie Timberwolves. Poza kadrą gospodarzy byli Karl-Anthony Towns, Rudy Gobert oraz Naz Reid, czyli trzech najlepszych wysokich zawodników drużyny. Po drugiej stronie znajdował się natomiast Nikola Jokic, co zwiastowało ogromne problemy w defensywie podopiecznych Chrisa Fincha.
Nie było więc żadnym zaskoczeniem, gdy już w pierwszej kwarcie Nuggets zbudowali dwucyfrową przewagę, która pod koniec drugiej odsłony wzrosła do osiemnastu punktów. Przyjezdni w całej pierwszej połowie rzucali na 60% skuteczności z gry oraz 64% zza łuku, doskonale rozmontowując niepewną obronę przeciwników.
Po zmianie stron szkoleniowiec Timberwolves wprowadził jednak znaczące usprawnienia defensywne, a po atakowanej stronie parkietu swoje “show” zaczął tworzyć Anthony Edwards (30pkt/8zb/8as/2prz) – zawodnik “Leśnych Wilków” w samej trzeciej kwarcie rzucił czternaście “oczek”, a strata zmniejszyła się na 83:87. Z kolei w czwartej odsłonie miejscowi wyszli na prowadzenie 93:89 i wydawać się mogło, że drugą noc z rzędu wygrają mecz, w którym przegrywali różnicą ponad piętnastu punktów.
Inne plany miał jednak Michael Porter Jr (26pkt/4zb), który błyskawicznie rzucił siedem kolejnych “oczek”, a niedługo później dołączył do niego niezawodny Nikola Jokic (35pkt/16zb) i to Nuggets odzyskali prowadzenie. W samej końcówce Wolves próbowali jeszcze odrobić straty desperackimi rzutami zza łuku, a w ciągu ostatnich 30 sekund celnymi próbami popisywali się Jaden McDaniels (26pkt/6zb/2blk), Mike Conley (13pkt/6zb/5as) oraz jeszcze raz McDaniels. W decydującej akcji szansę na doprowadzenie do dogrywki miał natomiast Edwards, ale z idealnej pozycji pomylił się i to “Bryłki” cieszyły się z wygranej 115:112.
Pozostałe mecze
- Orlando Magic pokonali Charlotte Hornets 112:92 i mają na koncie cztery zwycięstwa z rzędu. W tym momencie tracą zaledwie pół spotkania do czwartych w konferencji Knicks, a także mają 2,5 meczu przewagi nad 76ers.
- Szóstą kolejną wygraną odnieśli natomiast Houston Rockets, którzy rozbili na wyjeździe Washington Wizards 137:114. Tym sposobem “Rakiety” są już tylko 2,5 spotkania za Golden State Warriors, którzy okupują dziesiątą pozycję w Konferencji Zachodniej.
- Pelicans również są na fali wznoszącej, a po wygranej nad Nets 104:91 zrównali się ilością zwycięstw z Los Angeles Clippers.
Komplet wyników minionej nocy:
Washington Wizards — Houston Rockets 114:137 (36:39, 21:21, 25:41, 32:36)
Justin Champagnie 16pkt/8zb/2prz — Jalen Green 42pkt/10zb/3as
Orlando Magic — Charlotte Hornets 112:92 (27:17, 40:15, 24:33, 21:27)
Jalen Suggs 16pkt/4zb/6as/3prz/2blk — Brandon Miller 21pkt/7zb
Brooklyn Nets — New Orleans Pelicans 91:104 (21:27, 24:37, 24:21, 22:19)
Cam Thomas 25pkt/3zb — Zion Williamson 28pkt/7zb/4as
San Antonio Spurs — Dallas Mavericks 107:113 (30:38, 26:27, 28:26, 23:22)
Tre Jones 22pkt/3zb/9as — Kyrie Irving 28pkt/7zb/3as/2prz
Minnesota Timberwolves — Denver Nuggets 112:115 (28:35, 27:35, 29:17, 28:28)
Anthony Edwards 30pkt/8zb/8as/2prz — Nikola Jokic 35pkt/16zb