PRAISE THE WEAR

NBA: podwójna dogrywka w Milwaukee, Thunder zatrzymali Pelicans

NBA: podwójna dogrywka w Milwaukee, Thunder zatrzymali Pelicans

Los Angeles Lakers pokonali Milwaukee Bucks po podwójnej dogrywce 128:124 i to pomimo nieobecności LeBrona Jamesa. Z kolei Oklahoma City Thunder wygrała na wyjeździe z New Orleans Pelicans 119:112 dzięki kapitalnej końcówce, wygranej 12:0.
Erik Drost/https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/

Milwaukee Bucks — Los Angeles Lakers

Zdecydowanie najbardziej zacięte spotkanie minionej nocy. Przyjezdni przystępowali do rywalizacji osłabieni brakiem LeBrona Jamesa, ale to nie sprawiło, że choćby na moment stracili wiarę w końcowy sukces. Nie było tak nawet przy wyniku 75:94 na osiem minut przed końcem meczu, kiedy to Bucks byli już niemal pewni kolejnego zwycięstwa. Od tego momentu podopieczni Doca Riversa trafili jednak tylko 3 z 15 kolejnych rzutów, a w barwach “Jeziorowców” tryb dominującego podkoszowego włączył Anthony Davis (34pkt/23zb/2prz/4blk) – środkowy Lakers w samej czwartej kwarcie zdobył jedenaście “oczek” oraz zebrał pięć piłek, a jego zespół sensacyjnie doprowadził do dogrywki.

W niej nie doczekaliśmy się jednak rozstrzygnięcia, ponieważ decydujący rzut Damiana Lillarda (27pkt/5zb/8as) został zablokowany przez Davisa, co oznaczało kolejne pięć minut gry. W nich podopieczni Darvina Hama mieli zwyczajnie więcej sił, a kluczową trójkę na 40 sekund przed końcem trafił Austin Reaves, który dodatkowo zaliczył drugie w karierze triple-double (29pkt/14zb/10as/2blk). Ostatecznie Milwaukee Bucks przegrali z Los Angeles Lakers 124:128, a w drugiej dogrywce trafili zaledwie 3 z 16 rzutów z gry.

Miami Heat — Golden State Warriors

Mający nóż na gardle Golden State Warriors mieli przed sobą bardzo trudne zadanie. W przypadku porażki podopieczni Steve’a Kerra zrównaliby się bilansem z gorącymi w ostatnim czasie Houston Rockets, a ich dzisiejszym rywalem byli Miami Heat. “Żary” przystępowały jednak do tego spotkanie osłabione brakiem Jimmy’ego Butlera, co znacznie wpłynęło na przebieg tego starcia.

W pierwszej połowie wynik cały czas oscylował wokół remisu, a obie drużyny grały na wysokiej skuteczności w ataku, jednocześnie mając spore problemy po bronionej stronie parkietu. Wszystko odmieniło się w drugiej połowie, w której “Wojownicy” zatrzymali Heat na fatalnej, 29% skuteczności z gry. Jedynymi jasnymi punktami gospodarzy w trzeciej oraz czwartej kwarcie byli Bam Adebayo (24pkt/9zb/5as) oraz Terry Rozier (15pkt/4zb), podczas gdy cała reszta zespołu trafiła tragiczne 4 z 24 prób rzutowych.

W barwach Warriors świetne zawody rozegrał Klay Thompson (28pkt/5zb), a solidnej wsparcie po obu stronach parkietu zapewnili Andrew Wiggins (17pkt/7zb/2blk), Jonathan Kuminga (18pkt/7zb/3as) oraz Draymond Green (4pkt/9zb/8as/2prz). Ostatecznie Golden State Warriors rozbili Miami Heat aż 113:92 i mają jeden mecz zapasu nad Houston Rockets. Brandin Podziemski spędził na parkiecie 22 minuty, notując 6pkt/5zb/1as/1prz/1str, a także trafił 3 z 5 rzutów z gry.

New Orleans Pelicans — Oklahoma City Thunder

Starcie dwóch rozpędzonych ekip, które walczą o jak najlepsze rozstawienie w Konferencji Zachodniej, to idealna zapowiedź tego spotkania. Gospodarze przystępowali do rywalizacji osłabieni brakiem Brandona Ingrama i od samego początku mieli ogromne problemy w swojej grze. Po pierwszej połowie Thunder prowadzili 73:58, a na początku trzeciej kwarty różnica wzrosła do 20 punktów i wydawać się mogło, że nic się już tutaj nie wydarzy.

Zupełnie inne plany miał jednak CJ McCollum (23pkt/6zb/5as), który po fatalnej pierwszej połowie (1/10 z gry) zdobył aż trzynaście punktów w samej trzeciej odsłonie. Z kolei wysoki poziom z pierwszej części meczu utrzymał Zion Williamson (29pkt/5zb/10as/3prz) i na niecałe trzy minuty przed końcem spotkania to “Pelikany” prowadziły 112:107. Końcówka to jednak totalna dominacja Thunder, którzy wygrali ostatnie minuty 12:0, głównie dzięki świetnej grze w ataku Shaia Gilgeousa-Alexandra (24pkt/5zb/8as/2prz) i Jalena Williamsa (26pkt/5as), a także kluczowej obronie Luguentza Dorta (6pkt/6zb) na Zionie. Tym sposobem Oklahoma City Thunder wygrała z New Orleans Pelicans 119:112 i pozostaje pół meczu za Denver Nuggets.

Sacramento Kings — Dallas Mavericks

Ostatni mecz nocy to starcie bezpośrednich rywali w tabeli Konferencji Zachodniej, którzy mogli się pochwalić takim samym bilansem 42-29. Spotkanie nie było jednak wyrównane, a Kings zostali zdeklasowani przez Mavericks aż 96:132, przegrywając drugą połowę różnicą 31(!) punktów.

W drużynie goście najlepsi byli Luka Doncic (28pkt/11zb/6as/3prz) oraz Kyrie Irving (24pkt/3zb/8as/2prz), podczas gdy w barwach Kings swoją rekordową serię double-double przedłużył Domantas Sabonis (12pkt/11zb/9as/2blk). Porażka oznacza, że “Królowie” wypadli z czołowej szóstki na zachodzie i mają teraz taki sam bilans jak Phoenix Suns. Z kolei Mavs mają tylko jedno zwycięstwo mniej od Clippers oraz Pelicans.

Komplet wyników minionej nocy:

Milwaukee Bucks — Los Angeles Lakers 124:128 (32:16, 26:26, 30:32, 13:27, 16:16, 7:11 2OT)

Giannis Antetokounmpo 29pkt/21zb/11as/2prz/3blk Anthony Davis 34pkt/23zb/2prz/4blk

Miami Heat — Golden State Warriors 92:113 (26:24, 29:29, 20:32, 17:28)

Bam Adebayo 24pkt/9zb/5as Klay Thompson 28pkt/5zb

New Orleans Pelicans — Oklahoma City Thunder 112:119 (34:33, 24:40, 32:23, 22:23)

Zion Williamson 29pkt/5zb/10as/3prz Josh Giddey 25pkt/9zb/4as

Sacramento Kings — Dallas Mavericks 96:132 (28:31, 25:27, 23:38, 20:36)

Domantas Sabonis 12pkt/11zb/9as/2blk – Luka Doncic 28pkt/11zb/6as/3prz

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami