
Zarejestruj się w Premium – graj w Fantasy Ligę i typery! >>
Pierwsza połowa pojedynku w Stargardzie była naprawdę przyjemna dla oka. Po obu stronach parkietu szalał Mateusz Zębski, w rolę strzelca wcielił się Thomas Davis (3 celne trójki do przerwy), już w debiucie w ataku przydatny był też Michael Fakuade i King utrzymywał kilkupunktowe prowadzenie.
Spójnia broniła zbyt słabo, by dotrzymać kroku, skoro (to już kolejny mecz) kulała w ataku. W całym meczu gospodarze kiepsko rzucali nie tylko z dystansu (skończyło się na 5/16), ale nawet z wolnych, chybiając aż 13 prób. Sam Mateusz Kostrzewski (5/11) mógł na linii odwrócić losy meczu.
Po energetycznej, ofensywnej pierwszej połowie (45:36 dla Kinga), nastąpiła paskudna bitwa błotna w drugiej. Szarpana gra, pełna błędów, fauli i flopów z obu stron, pracowała na korzyść Spójni, która odrabiała straty. Aby przejąć mecz – mimo zatrzymania Kinga na 1 celnym rzucie z gry w 4. kwarcie – ponownie zabrakło jednak ataku.
.
W decydujących momentach – stojącej na niskim poziomie przepychanki – wygraną Kinga zapewnili Jakub Schenk, wymuszający przewinienia i trafiający (przynajmniej) wolne oraz szalejący na tablicach (13 zbiórek) Mateusz Bartosz. Lepiej niż zazwyczaj pod koszem zaprezentował się też Adam Łapeta.
King wygrał i ma bilans 4:1, choć wystąpił bez Pawła Kikowskiego i Clevelanda Melvina. Oklaski znów dla Mateusza Zębskiego, walczącego za trzech, któremu (14/10/6) zabrakło kilku asyst do triple double.
Spójnia, nawet po powrocie Raya Cowelsa (13 pkt.) wygląda na zespół, który nadal będzie miał regularne problemy w ataku.
Pełne statystyki w meczu TUTAJ >>
TS
Zarejestruj się w Premium – graj w Fantasy Ligę i typery! >>