
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Na taki start sezonu fani Knicks czekali od lat. Co prawda przed rozpoczęciem rozgrywek nowojorskiej drużynie znów nie udało się sprowadzić żadnej gwiazdy, choć fundusze na to z pewnością były. Sęk w tym, że duże nazwiska od dłuższego już czasu omijają Knicks szerokim łukiem. Mimo tego, NYK są jedną z największych pozytywnych niespodzianek po dwóch tygodniach sezonu 2020/21.
Cztery zwycięstwa w siedmiu spotkaniach to solidny start. W poniedziałek Knicks ograli 113:108 na wyjeździe Hawks, a kolejne znakomite zawody rozegrał Julius Randle, który wyrósł na najlepszego zawodnika nowojorskiej ekipy. Przeciwko Jastrzębiom zdobył 28 oczek, 17 zbiórek oraz 9 asyst, po raz kolejny ocierając się o triple-double, co w trwającym sezonie zdarza mu się niemal w każdym meczu.
.
Coraz lepiej wygląda także RJ Barrett, który po świetnym otwarciu (26 punktów, 11/15 z gry przeciwko Pacers) wpadł w spory dołek i spudłował kolejnych 21 prób z dystansu, lecz w dwóch poprzednich meczach wrócił na dobrą drogę. Jest jeszcze Immanuel Quickley, a więc debiutant, którego jeden z byłych trenerów NBA określił jako „największy przechwyt z pierwszej rundy draftu”.
Sporo dobrego dzieje się więc w Nowym Jorku, a przecież Knicks nie mogą na razie w ogóle korzystać z usług Obi Toppina, który z powodu kontuzji łydki pauzuje już od kilku meczów. Najważniejsze jest to, że zawodnicy na razie zdaje się „kupili” Toma Thibodeau w roli szkoleniowca i chętnie słuchają wskazówek swojego trenera, co na ten moment przynosi efekt w postaci zwycięstw.
Zdaniem Quickleya bardzo istotna jest także bardzo dobra chemia wewnątrz drużyny, co także ma przekładać się na dobre wyniki. „Nie mamy w zespole gości z wybujałym ego, co moim zdaniem jest dość wyjątkowe jak na NBA” – stwierdził 21-letni obrońca. Co by nie mówić, w tej chwili to Knicks (bilans 4-3) są najlepszym zespołem Nowego Jorku, zostawiając nieco w tyle Nets (bilans 3-4).
Czy taki trend ma szansę się utrzymać? Nets już teraz zmagają się z różnego rodzaju problemami zdrowotnymi, natomiast Knicks rzeczywiście nie mają w składzie żadnych wielkich gwiazd, co paradoksalnie działa na ich korzyść. Grają i wygrywają jako zespół, a ciągły rozwój takich graczy jak Randle czy Barrett daje fanom NYK sporo optymizmu na kolejne tygodnie sezonu NBA.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>