PRAISE THE WEAR

Nieładne pożegnanie Amerykanów z Anwilu?

Nieładne pożegnanie Amerykanów z Anwilu?

Chris Dowe i Ricky Ledo, obawiając się zagrożeń związanych z epidemią koronawirusa oraz zamknięciem granic, błyskawicznie wrócili do Stanów Zjednoczonych. Ruch zasadniczo jest w pełni zrozumiały, ale Amerykanie zrobili to bez konsultacji i nawet kontaktu z władzami klubu.
Chris Dowe / fot. A. Romański, plk.pl

Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>

O dziwnych okolicznościach rozstania z dwoma ważnymi graczami Anwilu Włocławek poinformował wczoraj – w rozmowie z Polską Agencją Prasową – prezes klubu, Arkadiusz Lewandowski. Powiedział, że Chris Dowe i Ricky Ledo wyjechali na podstawie własnych decyzji, w żaden sposób nie konsultując tego z klubem, ani nie odzywając się w sprawie kontraktów.

Pozostali zawodnicy normalnie kontaktują się z klubem, niezależnie od tego, gdzie aktualnie przebywają. W Polsce pozostał Rolands Freimanis, głównie ze względu na bardzo małe dziecko. Do Włocławka przyjechał też McKenzie Moore, który zakończył rehabilitację w Grecji. W USA przebywa Chase Simon, ale on także normalnie rozmawia z Anwilem i deklaruje powrót na ewentualne wznowienie przerwanych rozgrywek.

We Włocławku nadal jest też trener Igor Milicić. Do 20 marca wstrzymano treningi i działalność klubu, po tym terminie mają zapaść kolejne decyzje, adekwatnie do sytuacji. Wkrótce też będzie można, w przypadku prawdopodobnego oficjalnego zakończenia rozgrywek, rozpocząć negocjacje w sprawie uregulowania i rozwiązania kontraktów.

PG

.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami