
Zastal chciał w dzisiejszym spotkaniu odpowiedzieć Sokołowi Łańcut, który wygrał z Twardymi Piernikami i zbliżył się już na jedno zwycięstwo do drużyny z Zielonej Góry. Warto przypomnieć, że w poprzedniej kolejce Zastal sensacyjnie wygrał z Anwilem, przerywając serię 6 porażek. Pokazał, że w walce o utrzymanie może wygrać z każdym. Na to uwagę musiał zwrócić Start, któremu ostatnio nie idzie dobrze. W ostatnich 7 meczach lublinianie zwyciężyli tylko raz i co ciekawe, również z Anwilem. Pomimo słabszego okresu Start i tak wciąż liczy się w rywalizacji o strefę pucharową, gdyż w przypadku zwycięstwa zrównałby się punktami z piątą Spójnią i szóstą Legią.
Pierwsza kwarta przebiegała pod dyktando Startu. Goście mieli nawet 8 punktów przewagi, ale Zastal jeszcze w inauguracyjnej odsłonie odrobił prawie całą stratę. Po 10 minutach gospodarze przegrywał 24:25. Pierwsza połowa nie była zbyt przyjemna do oglądania. Nie brakowało przerw, także na rzuty wolne. Zastal oddał ich 18, a Start 15. Druga kwarta zaczęła się od serii 6:0 dla gospodarzy. I od tego momentu zielonogórzanie prowadzili do końca pierwszej połowy – 50:46. Różnica jednak wynosiła tylko kilka punktów.
W połowie trzeciej kwarty z siedmiopunktowej przewagi Zastalu już nic nie zostało. Po celnych rzutach wolnych Barretta Bensona to Start wyszedł na prowadzenie 58:57. Goście nie byli w stanie odskoczyć na więcej niż 5 punktów. Potem stracili 7 kolejnych oczek. Koszykarze z Zielonej Góry ciągle czuli na plecach oddech rywali. W połowie czwartej kwarty genialny moment zaliczył Tomislav Gabrić. To on dzięki trzem trafieniom za 3 punkty przyczynił się do serii 11:0 i prowadzenia 87:80. W ostatnie 6 minut goście rzucili aż 27 punktów. Dotarli do granicy 100 punktów i triumfowali 103:91, rewanżując się za porażkę w Lublinie.
Zastal pozostał z jednym zwycięstwem przewagi nad Sokołem Łańcut. Już w Poniedziałek Wielkanocny ekipa z Zielonej Góry podejmie Arkę Gdynia i będzie to niezwykle ważne spotkanie dla obydwu drużyn. Dzisiejszy występ będzie chciał powtórzyć Michał Kołodziej, który zdobywając 25 punktów, zagrał najlepszy mecz w sezonie. Darious Hall dorzucił 20 punktów. W drużynie Startu niesamowitą liczbą 15 asyst popisał się Jabril Durham. Do tego miał 13 punktów. Najskuteczniejsi byli Liam O’Reilly (23 punkty) i Barrett Benson (22 punkty).