Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>
Jesteśmy świadkami historii – i to jakże efektownej! DeMar DeRozan najpierw 31 grudnia w Indianapolis trafił rzut na zwycięstwo przeciwko Indiana Pacers w ostatniej sekundzie spotkania. Była to niemal próba rozpaczy, bo DeRozan nie mógł sobie wypracować odpowiedniej pozycji i oddał rzut z jednej nogi, ale piłka i tak znalazła drogę do kosza, a obrońca utonął w objęciach kolegów.
Około 24 godziny później mamy powtórkę z rozrywki. Bulls przegrywają dwoma punktami w Waszyngtonie z tamtejszymi Wizards, a DeRozan dostaje piłkę w rogu boiska i pomimo trudnej pozycji trafia za trzy równo z syreną. W ten sam sposób kończy stary i otwiera nowy rok, a przy okazji zostaje pierwszym w dziejach NBA graczem, który trafia takie rzuty w dwóch meczach z rzędu.
Trwa więc piękny sen kibiców Bulls i samego DeRozana, który po spotkaniu przyznał, że nie wie, czy to wszystko mu się śni czy też dzieje się naprawdę. Dla Byków zwycięstwo w stolicy Stanów Zjednoczonych to już siódma kolejna wygrana, a przy dwóch porażkach z rzędu Brooklyn Nets podopiecznym Billy’ego Donovana udało się wyjść na pierwsze miejsce w konferencji.
Ogromna w tym zasługa DeRozana, któremu Bulls mogą zaufać nie tylko w końcówkach spotkań. W sobotę 32-latek zapisał na konto 28 oczek, dziewięć zbiórek oraz pięć asyst, a jako jeden z liderów zespołu od początku udowadnia, że letni transfer z San Antonio do Chicago był strzałem w dziesiątkę. W tym momencie nie ma w NBA lepszego zawodnika w czwartych kwartach.
Na przestrzeni całego sezonu DeRozan notuje średnio w ostatnich odsłonach spotkania osiem punktów przy 53-procentowej skuteczności rzutów z gry i 54-procentowej skuteczności trójek. „Dzięki Bogu, że mamy w składzie DeMara DeRozana” – oznajmił więc po sobotnim meczu Zach Lavine, a po ostatnich występach na pewno zgodzą się z nim wszyscy kibice Bulls.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 500 i 50 zł na start. Sprawdź! >>