
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>
Najpierw świetna gra Nikoli Jokica, który już w pierwszej kwarcie zdobył 18 ze swoich 37 punktów (14/21 z gry), a potem wielkie rzuty Bonesa Hylanda w drugiej, pięć trójek Monte Morrisa w trzeciej i wreszcie znakomita końcówka czwartej kwarty. Denver Nuggets kazali w niedzielę schować miotły kibicom Golden State Warriors, bo ta seria jeszcze się nie kończy.
Nuggets stali pod ścianą, ale mimo to przekonali się w niedzielnym spotkaniu, że Warriors są do ogrania. Nawet jeśli tak Klay Thompson (32 punkty, 7/11 za trzy), jak i Stephen Curry (33 oczka, 3/11 za trzy) szaleją na parkiecie. Tym razem jednak to występujący w roli gospodarzy zawodnicy Denver zachowali więcej zimnej krwi.
Podopieczni trenera Malone’a od początku spotkania mieli inicjatywę, a w drugiej odsłonie prowadzili już nawet 17 punktami po trzech kolejnych trójkach wspomnianego Hylanda. Przewagę utrzymywali aż do czwartej kwarty. Kibicom mogło zrobić się gorąco, gdy Curry w ciągu kilkudziesięciu sekund zdobył pięć punktów i wyprowadził GSW na prowadzenie, ale Nuggets to przetrwali.
Najpierw do remisu doprowadził Jokić, a potem prowadzenie odzyskał Morris. Wreszcie w ostatnich sekundach spotkania wynik ustalił zawodzący wcześniej Will Barton i tym samym Nuggets uratowali się przed zakończeniem rozgrywek. Gospodarzom pomógł fakt, że na dwie minuty przed końcem za sześć fauli parkiet opuścić musiał Draymond Green.
Teraz seria wraca do San Francisco na mecz numer pięć, lecz szanse Denver na wyjście ze stanu 1-3 wciąż nie są zbyt duże. W historii NBA tylko 13 razy zdarzyło się bowiem, by drużyna odrabiała takie straty i wygrywała serię, choć z drugiej strony warto pamiętać, że Nuggets dokonali tego dwa razy w 2020 roku, dlatego kibice ekipy z Kolorado mają podstawy, by wierzyć.
Tomek Kordylewski
Superbet – najlepsze kursy na koszykówkę. Cashback 1300 i do 200 zł na start. Sprawdź! >>