Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!
Już na początku należy podkreślić, że GTK przystąpiło do tego spotkania bez Malachi Richardsona, którego tranfer ogłoszono kilka dni temu. Amerykanin w barwach nowego zespołu ma zadebiutować w czwartek w starciu z Kingiem. W niedzielny wieczór gliwiczanie musieli sobie radzić bez 26-letniego Amerykanina.
Pierwsze znaczące prowadzenie gospodarze osiągnęli po trójce Terrance’a Fergusona, wygrywając 13:8. Widzowie w Gliwicach nie mogli narzekać na słabą skuteczność zespołów – te w pierwszej kwarcie zdobyły łącznie aż 53 oczka. Pod koniec tego fragmentu gry lepiej prezentowały się “Rottweilery”, które za sprawą między innymi dwóch celnych prób z dystansu znów wyszły na prowadzenie. Jednak po 20 minutach rywalizacji więcej powodów do zadowolenia mieli koszykarze Tauronu GTK, którzy wygrywali 49:44.
Co ciekawe, trzecia kwarta również wpadła na konto gospodarzy. Anwilowi sporo kłopotów sprawiał Mateusz Szlachetka – ten finalnie był najlepszym punktującym gliwickiego zespołu. Na niecałe dziesień minut przed końcem przewaga Tauronu GTK wynosiła dziesięć oczek i wydawało się, że drużyna prowadzona przez Marosa Kovacika ma naprawdę dużą okazję na zwycięstwo w starciu z włocławianami.
Przyjezdni wówczas złapali rytm i sami napędzali się, gdy co rusz zmniejszali straty. Końcówka to już sporo emocji po obu stronach boiska. Znaczące okazały się punkty Lee Moore’a, który podczas ostatnich pięciu minut zdobył ich aż sześć, głównie wykorzystując rzuty wolne. W ostatniej akcji bohaterem mógł okazał się Norbert Maciejak, jednak jego próbę zza łuku zablokował Josh Bostic. Anwil zaczął świętowanie kolejnego zwycięstwa z rzędu – 82:80!
Wygrana “Rottweilerów” sprawiła, że te zajmują obecnie czwarte miejsce w ligowej tabeli z bilansem 8-4. Z kolei dla gliwiczan była to ósma przegrana w dotychczasowym sezonie. Co więcej, niewykluczone, że klub z Włocławka na dniach ogłosi wzmocnienie strefy podkoszowej. Anwil wciąż ma możliwość zakontraktowania zawodnika zagranicznego.