REDAKCJA

Niespodzianka, wręcz sensacja! Arka Gdynia pokonała brązowych medalistów. Szok!

Niespodzianka, wręcz sensacja! Arka Gdynia pokonała brązowych medalistów. Szok!

Nawet kibice z Gdyni nie wierzyli dziś w cud, że ich drużyna pokona brązowego medalistę poprzedniego sezonu. A jednak! Arka zagrała bardzo dobry mecz, od początku do końca była drużyną lepszą w starciu ze Stalą Ostrów Wielkopolski, którą pokonali 102:95! Łańcut w coraz większych opałach…

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Starcie drużyn z kompletnie innymi celami i założeniami przed tym meczem. Goście z Ostrowa Wielkopolskiego wygrali 6 z ostatnich 8 meczów, dzięki czemu od kilku tygodni okupują wysokie miejsca w tabeli, z kolei Arka od początku grudnia zanotowała tylko jedną wygraną, przez co nie mogą wydostać się ze strefy spadkowej. Dodatkowo gdynianie po raz drugi przystępowali do spotkania bez pierwszego trenera Wojciecha Bychawskiego, po którym stery chwilowo przejął Krzysztof Roszyk.

Z dużą energią zaczęła Arka, liderzy po słabszych występach rozpoczęli od pierwszego celnego rzutu, co mogło dać dobry prognostyk na kolejne minuty. Tak naprawdę w “Stalówce” jedynie Aigars Skele dobrze wszedł w mecz, przez co gospodarze byli w stanie prowadzić przez znaczną część pierwszej kwarty. Oprócz Pluty Jr i Kamińskiego w zdobywanie punktów z ławki włączył się Bryce Alford, trafiając dwa razy z dystansu. Z taką dyspozycją strzelecką najważniejszych postaci z pewnością ekipie Krzysztofa Roszyka łatwiej się gra – 26 punktów w pierwszych 10 minutach oraz 4 celne “trójki” napawają optymizmem.

O dziwo, gdynianie łatwo skóry nie sprzedali, przez co cały czas, aż do zejścia do szatni, mieli kilkupunktową zaliczkę. Co więcej, produktywne wejście z ławki zaliczył… Stefan Kenić, dla którego to dopiero ósmy mecz w barwach Arki – podczas pierwszej zmiany zdobył 4 punkty i 2 zbiórki, w całym meczu poprawił swój dorobek do 17 punktów, wow! Tempo spotkania było naprawdę dobre, nie dało się odczuć, że spotkały się dziś zespoły o innej klasie w tym sezonie. Dowodem na to jest fakt, że pierwszą stratę w meczu – biorąc pod uwagę obie drużyny – zanotował Andrzej Pluta Jr… w 16. minucie meczu.

Arka nie zwalniała, zaś “Stalówka” polegała jedynie na swoim rozgrywającym – to trochę jak w tym sezonie często bywa, lecz na odwrót! Gospodarze pewnie zakończyli tę część gry serią 9:2, dzięki czemu po raz pierwszy zbudowali dwucyfrową przewagę (48:37) na sam koniec pierwszej połowy. Z kontuzją kolana tuż przed przerwą z parkietu zszedł Damian Kulig, na szczęście o własnych siłach. Do końca meczu już nie zagrał. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego…

Działacze gdyńskiego klubu z trenerem Wojciechem Bychawskim na czele nie ukrywają, że ten skład to “projekt”, który ma rozwijać młodych koszykarzy, “bo nikt tego nie zrobi”. Dziś wyglądało to trochę inaczej, bo chociażby w pierwszej połowie – obcokrajowcy (minuty): Alford 11, Kenić 12, LeDay 15; młodzi Polacy: Gordon 0, Wilczek 0, Szumert 8. Skąd taka nagła zmiana?

Podrażnieni słabą pierwszą połową w swoim wykonaniu ostrowianie rzucili się do odrabiania strat. Zbudowana szybko seria punktowa 12:4 na początku trzeciej kwarty, dominacja na zbiórce ofensywnej i narastające problemy defensywy Arki z liderem rywali, który tworzył sporo różnic tak naprawdę samą swoją obecnością na boisku. Udało się odrobić sporą część zaliczki rywali, jednak znów Arka odskoczyła na dwucyfrowe prowadzenie (66:54). Seth LeDay wniósł do zespołu sporą świeżość, dodał także sporą liczbę zbiórek, zwłaszcza tych w ataku – Amerykanin zanotował 15 punktów i 12 zbiórek, z czego aż 6 w ataku.

Pierwsza pogoń gości nieudana, do drugiej przez długie fragmenty nie dochodziło. To efekt dobrej gry gospodarzy, którzy po trzech kwartach mieli na liczniku już 75 punktów – choć tę zdobycz powiększało głównie sześciu zawodników, którzy dziś notowali solidną skuteczność. Tuż przed zakończeniem trzeciej kwarty światełko w tunelu zapalił Rodney Chatman, który trafił “trójkę” równo z syreną, czym zniwelował przewagę Arki do dziewięciu “oczek” (66:75).

Ciężko wrócić do meczu, gdy w dalszym ciągu tracisz punkty. Choć “Stalówka” nieco poprawiła się w ataku, tak cały czas rywale z łatwością i sukcesywnie powiększali swoją przewagę – na ponad 5 minut przed końcem przegrywali różnicą 13 punktów (74:87), najwięcej w meczu. Goście jednak się nie poddawali, walczyli o odwrócenie losów. Aigars Skele niemal w pojedynkę ciągnął cały zespół na swoich barkach, zaś jego koledzy nie trafiali z dość otwartych pozycji. Przez moment przegrywali 9 “oczkami”, a rzutu zza łuku nie trafił Arunas Mikalauskas. Z punktu widzenia końcowego wyniku moment, który zadecydował o nieudanej gonitwie za rywalem Stali.

Ekipa z Ostrowa pomimo tego miała w dalszym ciągu swoje szanse po błędach koszykarzy z Gdyni, jednak znów tego nie wykorzystała. Coraz bliżej piątej wygranej w sezonie była Arka, jednak nie mogła być jeszcze tego pewna. Arcyważne rzuty z dystansu trafili David Brembly oraz Arunas Mikalauskas, który chwilę później popełnił wręcz dziecinną stratę ważącą o porażce swojego zespołu. Kolejne akcje to wymiana ciosów – rzutów wolnych Bryce’a Alforda oraz prób zza łuku ostrowian. Arka przekroczyła nawet barierę 100 punktów, licznik finalnie zatrzymał się przy 102 “oczkach”.

Gdynianie na ani sekundę nie stracili prowadzenia w drugiej połowie, bez większych perypetii utrzymywali zaliczkę oscylującą wokół 10 “oczek” różnicy. Aż dziwnie to zabrzmi w tym sezonie – pewna wygrana Arki, od początku do końca byli drużyną po prostu lepszą. Kibice w Łańcucie po wczorajszej porażce w Zielonej Górze i dzisiejszym zwycięstwie gdynian będą przez najbliższe dni spać niespokojnie, nieco drżeć o byt swojej drużyny w ekstraklasie, która jako jedyna pozostaje z czterema wygranymi.

Duet Pluta & Alford zdobył 45 punktów, trafiając 7 z 15 rzutów z dystansu. Można? Można! Double-double zanotował Seth LeDay (15 punktów i 12 zbiórek), a niespodziewanie świetne zawody rozegrał Stefan Kenić, autor 17 punktów. Stal opierała swoją grę głównie wokół Aigarsa Skele, który indywidualnie spisał się bez zarzutu – 24 punkty (4/8 za 3), 6 zbiórek i 7 asyst. Skrzydłowi – Arunas Mikalauskas i David Brembly – dodali od siebie po 14 punktów. Tą porażką Stal wprowadziła jeszcze większy chaos i ścisk w tabeli, teraz zrównała się bilansem z Kingiem Szczecin, który dwie godziny wcześniej wygrał ze Śląskiem Wrocław.

Autor tekstu: Błażej Pańczyk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

GTK Gliwice, mimo wsparcia grupy ponad 30. kibiców, nie zdołało wywieźć z Warszawy cennych punktów, które mogłyby ugruntować ich bezpieczną pozycję w tabeli Orlen Basket Ligi i oddalić widmo spadku. Gliwiczanie, walczący o utrzymanie w elicie, przegrali z Dzikami Warszawa 90:80, co sprawiło, że spadli na ostatnie miejsce w tabeli.
17 / 03 / 2025 11:49
Carmelo Anthony był świetnym strzelcem. Posiadał cały arsenał ofensywnych zagrań, dzięki czemu uzbierał na parkietach NBA ponad 28 tysięcy punktów, więcej niż m.in. Hakeem Olajuwon, Kevin Garnett i Tim Duncan. Perfekcyjnie ułożony rzut był znakiem firmowym „Melo”. Ale jego życie było dalekie od ideału. W książce Carmelo Anthony. Bez obietnic. Autobiografia, która ukaże się nakładem Wydawnictwa SQN 9 kwietnia, dziesięciokrotny uczestnik Meczów Gwiazd i trzykrotny złoty medalista olimpijski z drużyną Stanów Zjednoczonych opowiedział, w jaki sposób przetrwał trudne momenty i dotarł do Madison Square Garden.
19 / 03 / 2025 18:33
W nocy z poniedziałku na wtorek San Antonio Spurs rywalizowali w Mieście Aniołów z Los Angeles Lakers. Pierwotnie spotkanie miało zostać rozegrane 11 stycznia, ale zostało wówczas przełożone z uwagi na pożary w Kalifornii. Jeziorowcy, którzy w ostatnim czasie muszą radzić sobie bez LeBrona Jamesa, zdołali pokonać dziś Ostrogi 125:109.
18 / 03 / 2025 8:42
Koledzy z drużyny widzą codziennie na treningach radosnego gościa, który jest ich motorem napędowym. Kibice widzą dążącego do celu koszykarza, który co mecz zostawia swoje serce na parkiecie. A co widzi ten zawodnik? To wie tylko on sam. To gracz, który co kolejkę dostarcza Wam emocji z uśmiechem na twarzy. Obserwujecie go i znacie z boiska. Nigdy nie ujrzycie tego, co widzi on. To głos jednej z osób, którą możliwe, że spotykasz każdego dnia na treningach. Być może grałeś przeciwko niemu ostatni mecz, albo jesteś jego fanem. To głos doświadczonego obecnie pierwszoligowego koszykarza, który postanowił podzielić się tym, co widzi sam. 23 lutego to Ogólnopolski Dzień Walki z Depresją. Powinniśmy zwrócić wówczas uwagę na to, jak ważne jest dbanie o swoje zdrowie psychiczne, korzystanie ze specjalistycznej pomocy i świadomość, że nigdy nie wiemy, z czym mierzy się druga osoba.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami