fot. Alicja Gołębiowska/MKS Dąbrowa Górnicza
Zespół z największej tureckiej aglomeracji to bez wątpienia faworyt grupy L, w której oprócz Turków i Legii grają też litewska Jonava i portugalski Sporting. Bahcesehir i Legia były najlepsze w swoich grupach w pierwszej fazie, oba zespoły zakończyły poprzedni etap rozgrywek z bilansem 5-1. Legia jedyną porażkę poniosła w Oradei, w meczu kompletnie bez znaczenia dla układu tabeli, Bahcesehir dla odmiany przegrał tylko pierwszy mecz, z czeskim Nymburkiem. Zespół Bahcesehiru i Legii łączy też fakt, że obie drużyny coraz lepiej radzą sobie na krajowym podwórku po niezbyt imponującym początku sezonu. Bilans Legii w PLK to 7-4, ale w ostatnich sześciu meczach przegrała tylko raz – z Treflem w Sopocie, w dodatku w sporym osłabieniu strefy podkoszowej. Bahcesehir w bardzo mocnej tureckiej BSL ma co prawda bilans 4-6, ale pierwsze 3 porażki poniósł w pierwszych kolejkach sezonu. W ciągu ostatniego miesiąca przegrywali również z mocnymi: Darussafaką, Bursasporem i Pinarem (w ostatni weekend), ale potrafili odnieść także 3 zwycięstwa z zespołami środka czy dołu tabeli.
O rywalu Legii: Bahcesehir Koleji to bardzo młody klub, powołany do życia zaledwie 6 lat temu. Wcześniej, w latach 2014-2017, drużyna ta funkcjonowała na niższych poziomach w Turcji pod nazwą Acibadem Universitesi Istanbul. Po sezonie 2017, pierwszym pod nową nazwą, zespół skorzystał z dzikiej karty i wskoczył do najwyższej klasy rozgrywkowej za wycofany wtedy Eskisehir. Dotychczasowe 5 sezonów w tureckiej BSL nie było przesadnie udane – tylko jeden awans do play-offs (ćwierćfinał 2021) i dwa dziewiąte miejsca, w tym jedno z poprzedniego sezonu. Zupełnie odwrotnie było w Europie. W swoim debiutanckim międzynarodowym sezonie koszykarze Bahcesehiru byli w półfinale FIBA Europe Cup, ale z powodu pandemii koronawirusa przerwano rozgrywki i w przeciwieństwie do innych pucharów już ich nie wznowiono. To, co nie udało się w 2020, koszykarze ze Stambułu osiągnęli przed dwoma laty, wygrywając najniższy z europejskich pucharów, w finale nie dając szans włoskiemu Reggio Emilia, zresztą temu samemu, który w ćwierćfinale eliminował Legię Warszawa. Rok temu koszykarze ze Stambułu grali o półkę wyżej niż w sezonie 2021/22 i obecnym, prezentując się nieźle w pierwszej fazie grupowej Ligi Mistrzów. W rundzie play-in odprawili belgijską Oostendę, która wcześniej wyeliminowała z grupy… Legię Warszawa. Ot zrządzenie losu.
Wspomnijmy jeszcze, że na co dzień zespół korzysta z ogromnej hali Ulker Sport Arena – tej samej, w której gra euroligowe Fenerbahce, jednak na mecz z Legią przeniesie się do bardziej kameralnego obiektu w tym samym kompleksie, z którego korzystają mistrzynie Euroligi – koszykarki Fenerbahce.
Zespół w tym sezonie budowany jest bardzo podobnie jak inne mniej zamożne (jak na tamtejsze warunki) zespoły tureckie – pięciu obcokrajowców, którzy stanowią 80% wartości zespołu, uzupełnionych jest solidnymi, ale niezbyt wyróżniającymi się lokalnymi graczami:
- Dobrze zapamiętany z polskich parkietów Tony Taylor (PG, 184/33) to mózg tego zespołu. Europejską karierę rozpoczynał w Turowie Zgorzelec w sezonach 2013/14 i 2014/15, był mistrzem Polski 2014, a sezon później z drużyną ze Zgorzelca grał w Eurolidze, do której zresztą nigdy potem już nie wrócił. Trudno jednak powiedzieć, że jego europejska kariera była nieudana: grał w lidze VTB, we Włoszech (zdobywca Ligi Mistrzów z klubem z Bolonii), a od siedmiu lat (z roczną przerwą) jest w Turcji, gdzie z Pinarem występował w Lidze Mistrzów, a z Turk Telekom przed rokiem w EuroCup. Do pary z Amerykaninem na obwodzie gra Kanadyjczyk Philip Scrubb (G, 191/31). To wielokrotny reprezentant Kanady (był na obu ostatnich mundialach, choć nie w najważniejszej roli) i były gracz topowych w Europie lig: greckiej, niemieckiej (mistrz FIBA Europe Cup 2016 z Frankfurtem), francuskiej, VTB, w końcu hiszpańskiej, gdzie w Obradoiro spędził ostatnie 2 lata. Trzecim graczem zza oceanu jest skuteczny na obwodzie podkoszowy Amerykanin Tyler Cavanaugh (F/C, 206/29) – jedyny w zespole gracz z przeszłością w NBA (2017-2019, zagrał 50 razy dla Atlanty i Utah, rekordy 16 pkt., 9 zb.). Ostatnie 2 lata Amerykanin spędził w Eurolidze, w Żalgirisie, wcześniej był w Teneryfie i Albie Berlin, na poziomie Ligi Mistrzów i EuroCup.
- Zestaw obcokrajowców uzupełnia dwóch Francuzów o dość podobnie brzmiących nazwiskach: Axel Bouteille (SF, 201/27) i Jerry Boutsiele (C, 207/31). Obaj są reprezentantami kraju, ale bez udziału w najważniejszych turniejach. Bouteille po wyjeździe z Francji grał w Bilbao i Maladze, a w poprzednim sezonie w barwach Turk Telekom został wybrany do najlepszej piątki rozgrywek EuroCup. Boutsiele z kolei dość długo przebijał się ze słabszych zespołów francuskich aż na sam szczyt – dwa sezony temu był rezerwowym w Eurolidze w Monaco. Prosto stamtąd trafił do Bahcesehiru, gdzie gra drugi sezon, oczywiście już w znacznie większej roli.
- Najważniejszym tureckim graczem w drużynie i zarazem jedynym, który gra więcej niż ok. 10 minut na mecz, oraz rzuca więcej niż 4-5 punktów jest Muhammed Baygul (G/F, 191/31). Można powiedzieć, że były zawodnik Turk Telekom (występy w Lidze Mistrzów), Darussafaki i Pinaru (w obu grał w Eurolidze) to „szósty” zawodnik w drużynie. Tureckich graczy, również bardzo doświadczonych i ogranych, jest tu więcej, występują jednak w roli zadaniowców. Przykładami są: obwodowy Can Mutaf (G, 190/32) – jako młody gracz reprezentant Turcji, trzykrotny mistrz kraju i uczestnik Euroligi w obu eksportowych klubach ze Stambułu, Berkay Candan (PF, 205/30), zaliczający w sezonach 2020 i 2021 epizody w Eurolidze w barwach Fenerbahce, czy Egemen Guven (C, 210/27) – były gracz Efesu w sezonie, w którym klub zdobywał tytuł w Eurolidze.
Trenerem zespołu już czwarty sezon jest mniej znany turecki szkoleniowiec Sinan Atalay.
Zespół charakteryzuje duża dysproporcja pomiędzy pierwszopiątkowym zestawem obcokrajowców, a lokalnymi zmiennikami. Suma punktów zdobywanych w meczu przez obcokrajowców wynosi tu 72 dla ligi tureckiej i prawie 71 w europejskich pucharach: Bouteille (odpowiednio 18 i 16), Boutsiele (16 i 17), Cavanaugh (14 i 15), Scrubb (12 i 11), Taylor (12 i 11). Taylor i Scrubb rozdają ponad 4 asysty na mecz w FEC (Amerykanin również ponad 5 w lidze tureckiej), z kolei Boutsiele, notujący ponad 9 zbiórek na mecz w rozgrywkach ligi tureckiej, jest tam jednym z najlepiej zbierających zawodników.
Bahcesehir to nie tylko faworyt grupy L, w której występuje Legia, ale też jeden z coraz węższego grona faworytów całego pucharu. Pierwsza piątka klubu ze Stambułu wygląda nawet na wystarczająco mocną, by z powodzeniem grać o szczebel wyżej, w Lidze Mistrzów FIBA. Na szczęście dla Legii, Litwini z Jonavy i Sporting to zespoły, które mniej straszą nazwiskami, a w przeciwieństwie do poprzedniej fazy rozgrywek, do awansu do kolejnej rundy wystarczy tu zająć drugie miejsce, nie oglądając się na inne grupy. Zwycięstwo w Turcji byłoby świetnym punktem wyjścia do dalszych gier, ale bez względu na wynik, najważniejsze mecze w tej grupie będą i tak jeszcze przed Legią.
Autor tekstu: Damian Puchalski