PRAISE THE WEAR

Trener Żan Tabak był dość cierpliwy przy wyborze kolejnych zawodników. Tym razem swój zespół wzmocnił solidną jedynką.
Cameron Wells, grafika Trefla Sopot

Cameron Wells to 33-letni rozgrywający z dużym doświadczeniem w Europie. Większość zawodowej kariery spędził w lidze niemieckiej i francuskiej. Ostatnio grał dla Medi Bayreuth, w którym notował statystyki na poziomie około dziewięciu punktów, dwóch zbiórek i pięciu asyst w każdym spotkaniu.

– Nieustępliwy obrońca, który kontroluje tempo i gra przede wszystkim dla drużyn, ale także dysponuje dobrym rzutem. Mamy nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się w drużynie oraz dostosuje do stylu, który chcemy prezentować i przez to od początku sezonu będzie mocnym punktem zespołu – mówił w komunikacie prasowym prezes klubu, Marek Wierzbicki. 33-latek jest już w Polsce i pomyślnie przeszedł badania medyczne. Być może weźmie udział w sobotnim meczu z Twardymi Piernikami Toruń.

Kontrakt z Amerykaninem został podpisany do końca sezonu 2022/2023. Przez ostatnie tygodnie funkcję jedynki na boisku pełnił Glynn Watson, jednak prawdopodobnie to Wells będzie nominalnym rozgrywającym w rotacji Tabaka.

Oprócz wyżej wskazanych, Chorwat będzie miał do dyspozycji: Jeana Salumu, Jana Malesę, Michała Kolendę, Jarosława Zyskowskiego, Rolandsa Freimanisa, Jakuba Urbaniaka i Wesley’a Gordona. Warto dodać, że zakontraktowanie Wellsa prawdopodobnie nie jest ostatnim wzmocnieniem sopockiej drużyny.

Zobacz także: Cele Trefla, czyli plan trzyletni

Piotr Janaczarczyk

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami