Pojawił się zupełnie znikąd i szybko zaskarbił sobie sympatię wielu użytkowników Twittera. Wielu próbowało przed nim, ale najczęściej byli gwiazdami jednego przeboju/mema i znikali bez śladu. On z kolei nigdzie się nie wybiera i obserwuje go już więcej ludzi, niż może wejść na halę warszawskiej Legii.
To ulubione konto na Twitterze Jakuba Schenka, reprezentanta Polski. Jego memy podają sobie koszykarze i trenerzy. Nikt nie wie, kim on jest, ale zdecydował się na rozmowę z naszym portalem.
Jeśli chcecie dołączyć do twitterowej społeczności spod hashatagu #plkpl, to musicie poznać tego gościa. Przed wami człowiek szerzej znany jako plkmeme, z którym rozmawia Kosma Zatorski.
Kosma Zatorski: Był taki cytat Bolca w filmie “Chłopaki nie płaczą” że naszym chłopakom brakuje luzu i mam wrażenie, że w koszykówce wszyscy są trochę za bardzo spięci. Z kolei ci co śmieszkują, to zazwyczaj szybko przekraczają granicę dobrego smaku, wdają się w pyskówki i trolling. Albo usuwają konto po dwóch miesiącach. Obserwując twój profil odnoszę wrażenie, że nie szukasz na Twitterze konfliktów, tylko te wszystkie żarty są raczej objawem serdeczności. Jakie miałeś założenia zakładając konto plkmeme?
PLKMEME: Nie miałem żadnych założeń. Historia mojej aktywności to dość naturalny proces. Polska koszykówka od dawna była w kręgu moich zainteresowań, ale intensywnie zacząłem śledzić ją w ostatnich latach.
Zawsze byłem żartownisiem, a tworzenie memów oraz pisanie przychodzi mi łatwo. Im bardziej zacząłem wgłębiać się w polską koszykówkę i spędzać czas na Twitterze tym więcej dostrzegałem rzeczy, które aż się prosiły o skomentowanie czy opisanie. Bez znaczenia czy dotyczyły meczów, zakulisowych rozgrywek, czy wydarzeń w społeczności. Może właśnie w tym tkwi „sukces”, że jestem kimś z boku. Traktuję to trochę jak serial o losach małej społeczności, zgromadzonej wokół jednego tematu. Takie koszykarskie Ranczo. Dużo tu wyrazistych postaci, a ja jestem tylko narratorem i mogę przy okazji dać upust swojej kreatywności.
Masz ponad 3 tys. obserwujących. Jesteś zaskoczony popularnością twojego konta? Pamiętasz swój pierwszy viral, który się rozniósł po Twitterze?
Pewnie, że jestem. Jakoś na samym początku zażartowałem, że na pierwszy tysiąc zdradzę swoją tożsamość i zostałem lekko wyśmiany. Mnie miałoby obserwować tysiąc osób?! Zaraz na liczniku będą cztery. Co do virali, to nie pamiętam pierwszego, ale mam kilka ulubionych historii.
Zanim Śląsk Wrocław został oficjalnie ogłoszony w Eurocup, to zrobiłem to ja podszywając się pod organizatora rozgrywek. Oczywiście tweet został szybko podłapany przez wielu użytkowników, którzy się na to nabrali. Jedną z osób, która podała wiadomość dalej był ówczesny zawodnik drużyny Michał Gabiński. Pamiętam, że ludzie tłumaczyli mu, że to żart. Cóż, chwilę później również ku mojemu zdziwieniu okazało się, że nie. Eurocup ogłosił Śląsk Wrocław jako nowego członka rozgrywek. Michał oczywiście wiedział to już wcześniej, ja nie.
Dobrze wspominam też historię z ogłoszeniem transferu Igora Milicica do Stali Ostrów. Zrobiłem to chyba dzień przed ogłoszeniem. Oczywiście przez zupełny przypadek. Śledząc PLK jesteś w stanie wytypować możliwe ruchy kadrowe, bo często kręcimy się wśród tych samych nazwisk. Może właśnie dlatego tak często udawało mi się skutecznie nabierać innych, ale też trafiać w dziesiątkę.
Historią, która pokazuje moc „memów” jest też ta z byłym zawodnikiem Anwilu Kyndallem Dykesem. Zrobiłem żarty z jego ubioru, a on potraktował to jako wyzwanie, co przyznał w rozmowie ze mną.
Do dziś regularnie oznaczamy się w konwersacjach oceniając stylówki zawodników PLK. Przy okazji – zapraszam pod hashtag na Twitterze #plkplstyle.
Prowadziłeś kiedyś przeglądy każdej kolejki. Ten pomysł szybko umarł. Dlaczego? Nie mogłeś na to patrzeć, czy po prostu było tego za dużo, jak na jednego gościa?
Obejrzałem i krótko opisałem praktycznie wszystkie spotkania PLK, przez 13 pierwszych kolejek poprzedniego sezonu. To był krótki moment, w którym mogłem sobie na to pozwolić. Obiecuję wrócić wraz ze startem sezonu do regularnych publikacji na plkmeme.pl, ale takiego wyzwania już się nie podejmę.
Jestem ciekaw, jak wyglądają twoje relacje z koszykarzami. Czy ktoś z PLK kiedyś do ciebie napisał i pochwalił za to co robisz?
Tak. Zdarzają się regularne small talki w prywatnych wiadomościach na Twittterze lub Instagramie. Do tego co najmniej kilkukrotnie zebrałem publiczne propsy od zawodników. To miłe i pokazuje, że chyba faktycznie udaje mi się nie przekraczać granicy dobrego smaku i żaden z nich mimo, że często są obiektem żartów (chyba) się nie obraził. Oprócz Ivana Almeidy.
Marketing w PLK. Temat rzeka. Jakie masz o nim zdanie? Czy kluby w tej płaszczyźnie gonią ekstraklasę piłkarską czy są daleko za nią? Czy są kluby, których sociale śledzisz z przyjemnością?
Marketing internetowy jest mi bliski i z przyjemnością oglądam, co robią w tej materii europejskie i amerykańskie kluby koszykarskie. Nie śledzę polskiej piłki, z ciekawości obserwuję tylko profile kilku klubów. Kojarzę, że Raków Częstochowa i Wisła Płock mają wyróżniającą się komunikację w mediach. Wiem też, że to inna liga pod kątem zarobków i nakładów na takie działania, co jest kluczowe. O tym, że marketing w klubach PLK jest bagatelizowany, sam pewnie wiesz najlepiej, bo znasz te realia jak mało kto.
Oczywiście obserwuję wszystkie kluby PLK, ale szczególną „miłością” darzę „marketing” jednego z nich. Tego z manekinem, który niestety obecnie jest w 1 lidze. Już kiedyś pisałem, że powinni pociągnąć ten temat dalej tylko już bardziej świadomie.
A tak całkiem serio, to Anwil i Legia wydają się być dwa kroki przed innymi drużynami. Zobaczymy, co po zmianach w najbliższym sezonie pokaże Spójnia [do klubu dołączył Kuba Konieczka – przyp. red.].
Dzwoni do ciebie Paweł Łakomski. Proponuje ci, żeby plkmeme zostało oficjalnym profilem ligi. Daje ci za to normalną warszawską pensję. Bierzesz to?
Czy to jest wstęp do negocjacji? Wiem, że bardzo dobrze znacie się z Pawłem. Mrugnij, jeżeli poprosił Cię o zadanie tego pytania! (śmiech)
Nie mrugam.! Po prostu uważam, że na Twitterze jest cała masa świetnych osób, których potencjał jest niewykorzystany. Świetne wideo robi dla Spójni Kacper Salamon, Keepthebeat już dawno powinien pracować dla ligi, nie wspominając o grafikach czy o tobie. Ludziach, którzy łączą zajawkę z robieniem wartościowych treści. A co doradziłbyś lidze? Co byś zmienił w pokazywaniu koszykówki w mediach społecznościowych? Czego jest twoim zdaniem za mało?
Luzu, ciekawego contentu i interakcji z kibicami. Ligowe media są zwyczajnie nudne i nie dają emocji, a bez tego nie pojedziesz. Profil Energa Basket Ligi śledzi na Twitterze prawie 14 tysięcy osób, a poza retweetami postów drużyn niewiele tam znajdziesz. Skoro moje tweety mogą być wyświetlanie miesięcznie milion razy, to możemy sobie wyobrazić jakie wyniki i zaangażowanie można zrobić na głównym profilu. Da się być profesjonalnym i uśmiechniętym jednocześnie. Zamiast marnować pieniądze na bezużyteczną aplikację, jak BasketFan, warto zainwestować w ludzi, którzy ogarną fajnie tę darmową.
Jesteś team Marcel czy team Mateusz?
Team Kacper.
Spodziewałem się dokładnie takiej odpowiedzi. Dlaczego Adam Żakowiecki cię zablokował? Wyglądaliście na Twitterze jak najlepsi znajomi!
Wiesz, że już nawet nie pamiętam? Historia naszej „znajomości” to ban, unban i ban. Czas więc na ponowne odbanowanie. Dawaj Adam i lecimy dalej z tym serialem. Remik1996, Ty też mnie odblokuj. Proszę!
Jakie konta sam obserwujesz? Kogo byś polecił do obserwowania nowym fanom PLK?
Śledzę chyba wszystkich w miarę aktywnych użytkowników spod tagu #plkpl. Jeżeli nie, to proszę o oznaczenie mnie na swojej liście smutku. Nie będę rzucał nickami, żeby kogoś nie pominąć. Mamy tu zarówno specjalistów od statystyk, lokalnych beatwriterów, agentów, dziennikarzy większych redakcji, śmieszków, prezesów i zawodników. Ci ostatni mogliby się więcej udzielać!
Muszę też dodać, że udało mi się tu nawiązać naprawdę kilka fajnych internetowych znajomości. To chyba nietypowe patrząc na to, że moi koledzy i koleżanki nie wiedzą kim jestem.
Zdradzisz coś więcej? Elbo zaprosił cię do Szóstego Zawodnika, czy Sonia Grząś chciała, żebyś z nią poszedł na siłownię? A może Kacper Skrzydlewski chciał, żebyś popilnował jego psa, gdy pójdzie na randkę “z nią”?
Dla dobra swojego, Marka, Soni, Kacperka oraz innych znajomych jak np. Mateusz z Ostrowa oczywiście nie będę zdradzał szczegółów naszych rozmów. Mam jednak nadzieję, że kiedyś jednak uda zorganizować się zlot Twittera PLK, na którym się wszyscy zobaczymy.
Możesz się pochwalić dwoma akcjami, które spotkały się ze sporym przyjęciem twitterowego środowiska. Mowa o plkplfights i plkpldates. Przybliższysz, o co chodziło?
Pierwsze to (nie)zwyczajny pojedynek popularności użytkowników. Nie mówiąc nic nikomu, po prostu zestawiłem ludzi w pary i uruchomiłem głosowania. To co się wydarzyło, przerosło moje oczekiwania. Stworzyły się prawdziwe bokserskie narożniki, w których kibice dopingowali do walki swoich liderów. Co więcej, aktywnie włączali się w ich kampanię wizerunkową tworząc świetne memy. Pierwsza runda z nami. Pary na drugą przygotowane. Na końcu wyłonimy głównego zwycięzcę.
Co do plkpldates, to był to oczywiście żart, nie chciałbym ingerować w sprawy sercowe i życie osobiste. Fajnie się jednak patrzy na to, że ludzie znajdują tu swoje drugie połówki. Wy już wiecie o kim mówię!
Piszesz sporo o Włocławku, jakbyś sugerował, że stamtąd pochodzisz. To też jest wkrętka?
Wyobrażam sobie nerwowe i niepewne spojrzenia po twarzach kibiców na zakupach w warzywniaku, piwie w Kapslu i meczach w Hali Mistrzów gdybym odpowiedział twierdząco.
Czy Zbigniew Domaradzki-Ostoja istnieje?
Chyba już mało kto w to wierzy. Nie ukrywam, że przynajmniej dla mnie ten temat stał się już trochę nudny. Widzę jednak, że nadal sporo osób z ekscytacją reaguje na jego posty. O tyle się jednak przydają, że zazwyczaj te inside newsy faktycznie się sprawdzają.
Jeden z tropów jest taki, że pracujesz w klubie koszykarskim. Czasami odnoszę wrażenie, że tak. Zdarzało ci się mieć insiderskie informacje szybciej niż Karol Wasiek!
Rozumiem, że próbujesz się wybielić bo część osób uważa, że jestem… tobą! Nie trzeba pracować w klubie koszykarskim, żeby mieć dobry “słuch”. Szczególnie, gdy wchodzi się na taki poziom zainteresowania swoim profilem to ma się łatwiejszy dostęp do “informacji”.
Poza tym PLK jest na tyle przewidywalna, że tak jak wcześniej wspominałem można po prostu sobie wymyślić transfer, a on się wydarzy. Fajnie, co?
To prawda. Liga bywa dość przewidywalna, a sporo nazwisk do niej wraca. Przykładem jest choćby tegoroczny offseason, gdzie kluby zadzwoniły chyba do wszystkich zawodników Zastalu prowadzonego przez Żana Tabaka. Nie będę się bawił w detektywa, ale chciałbym wiedzieć kim jest plkmeme w życiu prywatnym. Mój typ? Pracujesz w jakiejś dużej agencji marketingowej, kiedyś grałeś w kosza w TKM, ale w pogoni za lepszej jakości życiem przeprowadziłeś się do Warszawy. Nie proszę cię o serię dowodu osobistego, ale czytelnicy z chęcią dowiedzieliby się czegoś o tobie.
Pudło! Jeszcze nie zgred, już nie małolat. W koszykówkę gram i kocham całą jej otoczkę, a szczególnie tę lifestylową jak moda i muzyka. W tym roku mam w planach wybrać się na kilka ligowych meczów w różnych częściach kraju. Do zobaczenia na trybunach.
Podpytam jeszcze o ten lifestyle i modę. Jak oceniasz rzeczy, które może kupić kibic PLK. Czy jest tego sporo czy raczej mało? Czy są to rzeczy, których nie wstydziłbyś się ubrać na wyjście do restauracji?
Brakuje mi typowo lifestylowych kolekcji. Ubrań, w których można wyjść bez wstydu na miasto. Ubrań, w których nie będziesz wyglądać jak baner, ale pokażesz swoją zajawkę i przywiązanie do klubu.
Koszykarski Bayern robi regularnie takie streetwearowe kolekcje. Podobnie jak klub z Paryża. Naprawdę nie potrzeba dużo. Wystarczy dogadać się z lokalnymi artystami i dać im pole do popisu.
Na naszym podwórku Legia liznęła temat kolaboracją z PLNY Textylia. Prezes Jankowski wspominał kiedyś w #plkpltalk, że w planach jest dużo większa kolekcja i dedykowany sklep.
Czy masz ulubionego koszykarza w PLK i dlaczego jest nim Łucznik z Bolestraszyc?
Bo jest jakiś. Darka Wyki zwyczajnie nie da się nie kochać za jego luz ale i serce zostawione na parkiecie. Dlatego do dziś z bólem wspominam, że po jednym z finałowych meczów kibice Legii zostawili jego stand gdzieś na korytarzu. Ja bym postawił w salonie.
Spytam w Legii, czy nie mogą ci go wysłać pocztą. Z którym z prezesów PLK najchętniej umówiłbyś się na butelkę whisky. I o co byś zapytał?
A muszę wybrać jednego? Chętnie dosiadłbym się do legendarnego stolika z tą flaszką Jacka Danielsa pod spodem. Był tam na pewno właściciel drużyny z Ostrowa i prezes Legii.
Kosma Zatorski