fot. Andrzej Romański / plk.pl
GTK słynie z tego, że nie bije się o czołową “ósemkę”, lecz często przed decydującą fazą sezonu potrafi zapewnić sobie byt w ekstraklasie na kolejny sezon. Tak też było w poprzednim sezonie, gdy w 29. kolejce pokonali Czarnych i ostatni mecz grali w Toruniu bez presji. Gliwicki klub w poprzedniej kampanii zakontraktował jedynie sześciu obcokrajowców, pięciu z nich wytrwało do samego końca.
Earl Rowland (JL Bourg, Francja)
40-latek (!) w drużynie z czołowych lokat francuskiej ekstraklasy oraz liderze grupy w EuroCupie? Tak, to jest możliwe! Były rozgrywający GTK podpisał w Bourg kilkutygodniowy kontrakt na czas kontuzji pierwszego rozgrywającego zespołu. Rozgrywał solidne mecze, dlatego postanowiono przedłużyć z nim umowę do końca bieżącego sezonu.
Amerykanin nie zdobywa wielu punktów, jednak daje duże wsparcie na rozegraniu z ławki. Przez kilkanaście minut co spotkanie dwa razy w rozgrywkach ligowych zdołał zdobyć więcej niż 10 “oczek” – dwukrotnie 12, dodatkowo niemal w każdym meczu notuje min. dwie asysty. Rzadziej niż w Polsce decyduje się na rzuty zza łuku, w całym sezonie trafił zaledwie 3 “trójki”. Drużyna Rowlanda obecnie zajmuje 3. miejsce w lidze francuskiej z zaledwie 5 porażkami w 20 meczach.
Z początku w rozgrywkach europejskich szło mu świetnie – trzy mecze z rzędu z min. 12 punktami na koncie, kilka asyst w każdym spotkaniu. Od tego czasu w EuroCupie nie zalicza wybitnych statystyk, jednak w dalszym ciągu może liczyć na kilkanaście minut w meczu od trenera. Rzadko kiedy przegrywają w Europie, 13 z 16 starć padło ich łupem. Jeśli zakończą fazę grupową bez przegranej, od razu zameldują się w ćwierćfinale, bez potrzeby gry w 1/8 finału.
Statystyki Earla Rowlanda (średnio): 9 meczów, 5,8 punktu, 42,2% z gry, 25% za 3, 1,1 zbiórki, 3,3 asysty, 0,8 przechwytu
Malachi Richardson (Pelita Jaya, Indonezja)
Amerykanin z przeszłością w NBA w Gliwicach miał indywidualnie dobry okres w swojej karierze, potrafił seryjnie zdobywać punkty, które dawały wygrane w kontekście utrzymania. Richardson latem rozegrał 5 spotkań w Portoryko, gdzie w każdym meczu zdobywał od 19 do 24 punktów na wysokiej skuteczności z dystansu.
Były skrzydłowy GTK, a wcześniej Kinga, długo zostawał bez klubu. Dopiero w grudniu podpisał kontrakt z indonezyjskim Pelita Jaya, gdzie spotkał byłego czołowego strzelca PLK z sezonu 2017/18, Anthony’ego Beane’a. Dotychczas rozegrał cztery spotkania w tym sezonie, dwa z nich były udane – zdobył w nich 19 i 17 “oczek”. Cały czas nie może się idealnie wstrzelić z dystansu, jednak z pewnością te liczby pójdą w górę.
Statystyki Malachiego Richardsona (średnio): 4 mecze, 11,5 punktu, 32,5% z gry, 28,6% za 3, 3,8 zbiórki, 1,3 asysty, 0,8 przechwytu
Terrance Ferguson (bez klubu)
Amerykanin, także z przeszłością w NBA, był jednym z największych rozczarowań poprzedniego sezonu. Kompletnie nie sprostał oczekiwaniom, miał być gwiazdą ligi, a zanotował straszliwie nieudany sezon w Gliwicach. Zaledwie ponad 8 “oczek” na mecz, problemy ze skutecznością i decyzyjnością, a nawet niezbyt solidna postawa w defensywie. Choć krążyły plotki, że miał wrócić do ligi w tym sezonie, jednak do tego finalnie nie doszło.
Ferguson po roku grze w Polsce zdołał rozegrać 4 mecze w RPA w listopadzie ubiegłego roku, jednak rozgrywki ligowe już tam się skończyły. Ani razu nie zachwycił, szczytem jego możliwości było zdobycie 17 punktów, przy 100 proc. skuteczności za 2. Prawdopodobnie jego przykład może być jednym z najbardziej drastycznych zjazdów po NBA.
Statystyki Terrance’a Fergusona (średnio): 4 mecze, 9,5 punktu, 46,9% z gry, 16,7% za 3, 2,5 zbiórki, 3 asysty, 1,8 przechwytu
Jure Skifić (Pardubice, Czechy)
Chorwat, gdyby zdobył srebrny medal w GTK, mógłby szczycić się srebrnymi krążkami z każdego klubu w Polsce, w jakim grał. Ta sztuka się nie udała, pomimo tego weteran zaliczył dość udany sezon w barwach gliwickiego zespołu. Po dwóch latach gry w Polsce przeniósł się do Czech, gdzie reprezentuje barwy Pardubic. Tam wystąpił już w 22 meczach, aż 15 z nich kończył z dwucyfrowym dorobkiem punktowym – najwięcej 21 “oczek”.
Były podkoszowy GTK notuje statystyczny progres względem sezonu w Gliwicach, ze średnią ponad 7 zbiórek na mecz jest 10. najlepszym zbierającym ligi. Trzykrotnie zanotował już double-double, dwa z nich były z 14 zbiórkami. Po słabszym początku złapał odpowiedni rytm, w ostatnich 14 z 16 spotkań rzucił min. 10 “oczek”. Co ciekawe, jest drugim najlepszym strzelcem swojego zespołu, który pozostaje w walce o ćwierćfinał.
Statystyki Jure Skificia (średnio): 22 mecze, 12,5 punktu, 51% z gry, 27,5% za 3, 7,1 zbiórki, 1,5 asysty, 0,6 przechwytu
Kamari Murphy (Verona, 2. liga włoska)
Amerykanin, obok Rowlanda, był prawdopodobnie najrówniej grającym zawodnikiem w GTK w poprzednim sezonie. Duża szkoda, że solidny sezon w Polsce nie zaowocował transferem do lepszej ligi – Murphy finalnie wylądował “tylko” na zapleczu włoskiej ekstraklasy do zespołu, który właśnie spadł z koszykarskiej elity we Włoszech.
Były środkowy GTK rozpoczął tegoroczną kampanię od 10 meczów z rzędu dwucyfrową zdobyczą – na przestrzeni całego sezonu takowych występów zaliczył 17 w 21 spotkaniach. Powoli zbliża się do liczby double-double z sezonu w Gliwicach (8) – aktualnie ma na koncie 6 takich meczów. Murphy w jednym z meczów wyrównał swój rekord punktowy kariery w Europie (23 punkty), dokładając do tego 14 zbiórek – do rekordu zabrakło zaledwie dwóch zebranych piłek. Verona aktualnie okupuje 4. miejsce w “grupie czerwonej” z 14 zwycięstwami i 7 porażkami.
GTK w poprzednim sezonie wymieniło tylko jednego zawodnika – Earla Rowlanda za Troy’a Franklina, który wprowadzał ogromny chaos na parkiecie z piłką w ręce.
Troy Franklin (Kapakli Spor, 2. liga turecka)
Amerykanin ewidentnie “zakochał się” w 2. lidze tureckiej – tam zasilił ówczesnego beniaminka po krótkim epizodzie na Ukrainie, aktualnie dalej tam występuje. Tyle że w zespole tegorocznego beniaminka.
Z pewnością były rozgrywający GTK jest jedną z najjaśniejszych postaci całych rozgrywek! Świadczy o tym chociażby sam fakt, że jest 8. najlepszym strzelcem oraz 3. najlepiej asystującym zawodnikiem całej TBL. Tak rozkładają się jego notowania ze zdobyczą punktową:
- 16 z 18 meczów z min. 10 punktami
- 10 z 18 meczów z min. 20 punktami
- 3 z 18 meczów z min. 30 punktami
Warto zaznaczyć, że te 2 występy bez “dwucyfrówki” zostały zwieńczone pięcioma przewinieniami, a zarazem przedwczesnym opuszczeniem parkietu. Co więcej, siedmiokrotnie zanotował double-double, z czego trzy razy… w ostatnich trzech spotkaniach! Raz rozdał aż 16 asyst, czym wyrównał swój rekord kariery. Ciężko go zatrzymać, jest niekwestionowanym liderem swojego zespołu, który dzięki jego staraniom zajmuje 7. miejsce mimo ujemnego bilansu (10-11).
Statystyki Troy’a Franklina (średnio): 18 meczów, 20,6 punktu, 37% z gry, 30,7% za 3, 3,2 zbiórki, 8,8 asysty, 1,4 przechwytu
Już teraz dostępne są dwa pozostałe teksty w ramach tej serii – o Astorii i Twardych Piernikach.
Autor tekstu: Błażej Pańczyk