PRAISE THE WEAR

Obcokrajowcy po PLK: WKS Śląsk Wrocław – 2. miejsce

Obcokrajowcy po PLK: WKS Śląsk Wrocław – 2. miejsce

Seria 16 tekstów o byłych zagranicznych koszykarzach z poprzedniego sezonu PLK. Pod lupę bierzemy ekipę aktualnych wicemistrzów Polski.

fot. Andrzej Romański/plk.pl

Wrocławianie w trakcie minionego sezonu byli współrekordzistami z Treflem Sopot pod względem łącznej liczby zakontraktowanych obcokrajowców – aż dziewięciu. Dodatkowo doszło do zmiany trenera – z Andreja Urlepa na Ertugrula Erdogana. Turek wybrał ofertę z Rosji. Pomimo wielu przetasowań Śląsk dotarł po raz trzeci z rzędu do strefy medalowej, finalnie przegrywając dopiero w finale. Z trzema zawodnikami rozwiązano umowy przedwcześnie, jeden na mocy 2-letniego kontraktu dalej występuje w PLK.

Jeremiah Martin (Enisey, Rosja)

Amerykanin skusił się na ofertę z Rosji, jest tam jedną z największych gwiazd rozgrywek. Duża szkoda, że jako najlepszy strzelec polskiej ekstraklasy nie zdecydował się na szukanie klubu z mocniejszych lig w Europie. 

Statystyki Jeremiaha Martina (średnio): 26 meczów, 17,8 punktu, 53,7% z gry, 42,6% za 3, 3,5 zbiórki, 4,3 asysty, 2 przechwyty

Justin Bibbs (Apollon Patras, Grecja)

Amerykanin przez większość poprzedniego sezonu dalej leczył kontuzję, był mało ważną postacią w drużynie. Teraz długo pozostawał bez pracodawcy, w końcu trafił do Grecji – tam dotychczas rozegrał 6 meczów, w czterech z nich zanotował dwucyfrową zdobycz. Raz rzucił aż 23 punkty, dodatkowo niemal w każdym spotkaniu (5 z 6) trafia co najmniej jedną “trójkę”. 

Pomimo kilku udanych występów warto zwrócić na jeden, bardzo niechlubny. Choć jego drużyna pokonała faworyzowany AEK Ateny, sam Bibbs zanotował w tym meczu 12 punktów i 7 asyst, dodatkowo może “pochwalić się”… 10 stratami. Rzadko spotykane “double-double”, ale jednak! Poza tym zwycięstwem mają jeszcze dwa oraz aż 15 porażek – są najgorszą drużyną na poziomie greckiej ekstraklasy. 

Statystyki Justina Bibbsa (średnio): 6 meczów, 12 punktów, 45% z gry, 32,1% za 3, 1,5 zbiórki, 3,3 asysty, 0,3 przechwytu

Vasa Pusica (Astana, Kazachstan)

Serb po dosyć głośnym odejściu z Twardych Pierników poprzedni sezon finalnie zakończył w barwach Śląska, teraz kontynuuje swoją karierę w Rosji. Pierwszym klubem Pusicy był Avtodor Saratov, gdzie rozegrał 16 spotkań, w ostatnim czasie przeszedł do Astany także występującej w lidze VTB. 

Statystyki Vasy Pusicy (średnio): 24 mecze, 8,1 punktu, 44,6% z gry, 37,3% za 3, 2,4 zbiórki, 2,2 asysty, 0,4 przechwytu

Ivan Ramljak (Poitiers, 2. liga francuska)

Chorwat po trzech latach spędzonych we Wrocławiu wrócił do francuskiego Poitiers, który awansował na zaplecze ekstraklasy. Sam Ramljak zaliczył 12 spotkań z dwucyfrową zdobyczą, najwięcej 20 “oczek” pod koniec stycznia. Poza tym zanotował trzykrotnie double-double, to już o dwa więcej niż w poprzedniej kampanii w Polsce. A sezon jeszcze trwa! 

Przed świętami były skrzydłowy Śląska w jednym ze spotkań wyrównał dwa rekordy kariery – przechwycił 5 piłek oraz czterokrotnie trafił zza łuku. Cztery “trójki” zdobył także w spotkaniu z ww. 20 punktami. Poitiers zajmuje 7. miejsce jako beniaminek, z 11 wygranymi i 10 porażkami. 

Statystyki Ivana Ramljaka (średnio): 21 meczów, 10,5 punktu, 40% z gry, 32,2% za 3, 5 zbiórek, 2,9 asysty, 1,5 przechwytu

D.J. Mitchell (Brisbane Bullets, Australia)

Amerykanin jeszcze gdy był zawodnikiem Śląska przedłużył umowę z Brisbane Bullets na kolejne dwa sezony – tak naprawdę przyjechał do Polski na zasadzie “ligi letniej”, ponieważ etatowym graczem jest właśnie w Australii. Aktualnie jest jedynie rezerwowym, rzadko kiedy miewa udane występy – zaledwie raz w 15 występach przekroczył granicę 10 “oczek”, zdobywając 16 punktów. 

Ostatni mecz rozegrał 17 grudnia, zaledwie 10 minut spędzonych na parkiecie. Kilka dni później klub wydał komunikat o kontuzji wykluczającej go z gry do końca sezonu – doznał urazu biodra wymagającego operacji. Jego drużyna mimo ujemnego bilansu (13-14) okupuje 4. lokatę w 10-drużynowej lidze NBL. 

Statystyki D.J. Mitchella (średnio): 15 meczów, 5 punktów, 50,9% z gry, 43,3% za 3, 2,9 zbiórki, 0,9 asysty, 0,5 przechwytu

Artsiom Parakhouski (Śląsk Wrocław, Polska)

Białorusin jest zazwyczaj rezerwowym, rok temu dla Aleksandra Dziewy, teraz dla Dusana Mileticia. Trzeba też przyznać, że jest u schyłku kariery i niekiedy ciężko o jego dobrą dyspozycję na parkiecie. Pomimo tego zalicza minimalny progres względem zeszłorocznych notowań, choć wyniki klubu z Wrocławia są znacząco gorsze – aktualnie znajdują się poza “ósemką”, z bilansem 9-10 na zaledwie 12. miejscu. 

Pięciokrotnie zdobywał powyżej 10 punktów, raz dopisując do tego dorobku double-double. Dwa razy zanotował także dwucyfrową liczbę zbiórek, jednak do tego osiągnięcia brakowało odpowiedniej liczby punktów. To już na tym etapie wypada lepiej niż rok temu! 

Dodatkowo Parakhouski występował na parkietach EuroCup, gdzie dwukrotnie zaliczył dwucyfrową zdobycz, w innym meczu zebrał 10 piłek. Szału nie ma, lecz czego więcej oczekiwać od 36-latka? Warto też dodać, że poza ostatnim meczem z Lietkabelis w EC nie borykał się z urazami i wystąpił we wszystkich możliwych meczach w tym sezonie.

Statystyki Artsioma Parakhouskiego (średnio): 19 meczów, 6,6 punktu, 58,6% z gry, -% za 3, 5,2 zbiórki, 0,7 asysty, 0,4 przechwytu, 0,8 bloku

Zeszłoroczny Śląsk opierał się także nieco na krótkoterminowych umowach – na tej zasadzie zakontraktowali Kodiego Justice’a oraz Serhii Pavlova. Dodatkowo od samego początku we Wrocławiu był Conor Morgan, który został wykupiony przez Turków. 

Kodi Justice (bez klubu)

Amerykanin poprzedni sezon dogrywał na zapleczu włoskiej ekstraklasy w jednej z gorszych drużyn. Był tam wielokrotnie liderem punktowym zespołu, jednak swoimi indywidualnie świetnymi występami nie zapewnił drużynie utrzymania. Od tego czasu Justice pozostaje bez klubu, strzelec z przeszłością w PLK jest do wzięcia!

Serhii Pavlov (bez klubu)

Ukrainiec był totalnie nietrafionym transferem Śląska. Długo w Polsce miejsca nie zagrzał, niedługo później zasilił Levski w Bułgarii. Co ciekawe, zdobył z nimi Puchar kraju, będąc najlepszym zawodnikiem zespołu. Pomimo tego nie zainteresował klubów w Europie na podpisanie kontraktu, w tym sezonie nie rozegrał ani jednego meczu. 

Conor Morgan (London Lions, Wielka Brytania)

Kanadyjczyk poprzedni sezon dokończył w Turcji, latem był jednym z pierwszych zawodników ogłoszonych przez aktualnego mistrza Wielkiej Brytanii. Tam jest ważną postacią zespołu, aż 18 z 24 meczów kończył z dwucyfrowym dorobkiem punktowym. Co więcej, w połowie spotkań (12 z 24) miał min. 15 punktów. 

Dodatkowo zanotował dwa razy double-double, a w większości spotkań trafił co najmniej raz z dystansu – ze skutecznością blisko 44 proc. jest trzecim najskuteczniejszym strzelcem za “trzy” w lidze! Były podkoszowy Śląska może także pochwalić się drugim najlepszym wynikiem pod względem liczby “trójek” w sezonie – aż 63! Jest także 9. najlepiej blokującym rozgrywek.

Solidne występy także przenosi na europejskie parkiety, gdzie jego drużyna awansowała do dalszej fazy EuroCup. Sporą większość spotkań zakończył z min. 10 punktami oraz celną “trójką”, jednak na koncie nie ma ani jednego double-double. O awans do ćwierćfinału tych rozgrywek powalczą z Turk Telekom, finalistą poprzedniej edycji. Poza tym w lidze są osamotnieni na szczycie, zaledwie 3 porażki w 28 spotkaniach. 

Statystyki Conora Morgana (średnio): 24 mecze, 13,9 punktu, 50,2% z gry, 43,8% za 3, 6 zbiórek, 2,3 asysty, 0,7 przechwytu, 0,8 bloku

Sprawdź także poprzednie artykuły z tej serii o: StaliLegiiSpójniCzarnychAnwiluTrefluZastaluArkiMKS-ieSokołaStarcieGTKTwardych Piernikach i Astorii.

George Clooney

Błażej Pańczyk

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Błażej Pańczyk

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami