PRAISE THE WEAR

Oceny za Portugalię: Mateusz Ponitka najlepszy

Oceny za Portugalię: Mateusz Ponitka najlepszy

A.J. Slaughter (Fot. Andrzej Romański/PZKosz)
A.J. Slaughter (Fot. Andrzej Romański/PZKosz)

Efektownie grający skrzydłowy błyszczał w kontrach, dobrze zagrali rozgrywający, fajnie zaprezentowali się niektórzy rezerwowi. Oceniamy Polaków po wygranej 83:57 z Portugalią.

Skala ocen: 1-6.

PIERWSZA PIĄTKA

Łukasz Koszarek – 4 (9 punktów, 4/5 z gry, 4 asysty, strata)
Jeden z tych, którzy w trzeciej kwarcie zbudowali przewagę dając ostatecznie wygraną. Odpowiedzialny i skuteczny, trafiał niełatwe rzuty pod presją (m.in. na koniec pierwszej połowy), ale zapamiętamy go za kontry i asysty na rzuty z powietrza Mateusza Ponitki.

Adam Waczyński – 4 (10 punktów, 2/6 za trzy)
Bardzo dobrze zaczął – wejście pod kosz, dwie trójki, które dały prowadzenie 18:11. Potem mniej widoczny i skuteczny, co nie znaczy, że słaby. Miał drugi +/- w zespole, +20. A grał najdłużej, 27 minut.

Mateusz Ponitka – 5- (14 punktów, 7/11 z gry, 6 zbiórek, bez straty)
Gracz meczu. Trafiał w ważnych momentach – m.in. pod koniec drugiej kwarty, gdy Portugalia wyszła na prowadzenie 28:27, a Ponitka dobił swoją niecelną trójkę, a potem wsadził po przechwycie. Był skuteczny także w tym, w czym jest świetny –szybkich atakach. Rzuty z powietrza, a przede wszystkim alley-oop z trzeciej kwarty – było efektownie!

Maciej Lampe – 3+ (9 punktów, 3/7 z gry, 6 zbiórek, 3 asysty)
Po pierwszej kwarcie miał 4 punkty, 2 zbiórki i 3 asysty, jego współpraca z Adamem Hrycaniukiem wyglądała dobrze. Potem zniknął, nie był już tak skuteczny pod koszem. Także dlatego, że Polacy przenieśli ciężar gry na obwód.

Adam Hrycaniuk – 3+ (8 punktów, 6 zbiórek, 7 strat)
Podobnie jak Lampe – dobry na początku, niewidoczny później. Choć w odróżnieniu od Lampego miał słaby moment w drugiej kwarcie, gdy zaliczył kilka strat, spudłował dwa wolne. To wtedy Portugalczycy zaczęli odrabiać straty.

REZERWOWI

A.J. Slaughter – 4+ (12 punktów, 5/6 z gry w tym 2/2 za trzy)
Bardzo dobre wejście z ławki. Nie tylko tradycyjnie solidny w defensywie, ale wreszcie skuteczny w ataku. Tym razem – jako rzucający, który gra z piłką, ale też biega po zasłonach. To jego trójki powiększyły przewagę, a piękny zwód, który kompletnie skołował Mario Fernandesa – poderwał publiczność we Włocławku.

Przemysław Zamojski – 4 (8 punktów, 3/5 z gry, 3 przechwyty)
Dobry w swojej roli obrońcy, twardo walczącego na zasłonach i biegającego za strzelcami, ale też całkiem skuteczny w ataku. W pierwszej połowie wykazał się instynktem w próbce obrony na całym boisku, przechwycił piłkę i wyprowadził kontrę, ale po jego podaniu rzut spod kosza spudłował Slaughter.

Aleksander Czyż – 4+ (10 punktów, 5 zbiórek, 2 asysty, 2 przechwyty)
Najwyższy +/- w zespole, +27. Portugalczykom kilka rzeczy się we Włocławku udało, ale w drugiej połowie, przy zmęczeniu, z energią Czyża sobie nie poradzili. A on w swoim stylu – skakał, rolował się, grał do obręczy i był przy tym bardzo skuteczny. Miał 4/4 z gry i 2/2 z wolnych.

Tomasz Gielo – 2+ (3 punkty, 6 zbiórek, 2 straty)
W drugiej połowie podreperował statystyki, znów trafił trójkę, zebrał kilka piłek. Ale zapamiętamy go za ten mecz ze słabego wejścia w drugiej kwarcie i złych decyzji w ataku, które doprowadziły do dwóch z rzędu strat. To pozwoliło rywalom zniwelować nasza przewagę.

Michał Sokołowski – 2 (faul popełniony i faul wymuszony w 11 minut gry)
To on w ogóle był na parkiecie?! Gdyby nie te faule, miałby niespotykaną statystykę – całą linijkę z zer. Po graczu znanym z aktywności spodziewamy się czegoś dokładnie odwrotnego.

Robert Skibniewski – bez oceny (0/3 z gry w 3 minuty)
Wszedł w końcówce, uradował publiczność we Włocławku. Trudno oceniać go za krótki fragment, w którym wszystko było rozstrzygnięte i czekaliśmy na końcową syrenę.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami