
PZBUK – kursy i transmisje meczów NBA! >>
Wybraliśmy pięć naszym zdaniem najciekawszych transferów – graczy, których szczególnie warto obserwować w nowych klubach.
Derrick Williams – Valencia BC
Drugi numer draftu NBA z 2011 roku zagra swój trzeci sezon w Europie i być może dopiero teraz trafił do miejsca, gdzie będzie mógł pokazać pełnię swoich umiejętności. W Bayernie Monachium u trenera Dejana Radonjicia wchodził do gry z ławki (tylko 2 z 29 meczów zaczął w pierwszej piątce!) i chociaż był najlepszym strzelcem i zbierającym drużyny, czasami był szokująco rzadko wykorzystywany. W Fenerbahce podobnie – mimo tego, że Williams sam podkreślał, że przeszedł do Stambułu dla Żeljko Obradovicia – był tylko jednym z trybików mającym bardzo konkretne zadania.
Za to Valencia grająca szybko, mająca jeden z efektowniejszych ataków w Eurolidze, z trenerem Jaume Ponsarnau zostawiającym zawodnikom całkiem dużo swobody – to może być idealne rozwiązanie dla kogoś, kto przez ostatnie dwa lata był wtłoczony w systemową koszykówkę dwóch bałkańskich szkoleniowców. Z perspektywy NBA Williams jest niespełnionym talentem, ale w Eurolidze ma status gwiazdy. Valencia będzie doskonałym miejscem do tego, żeby pokazał, że ten status nie jest przypadkowy.
Jeśli szukasz zakładów sportowych na rozgrywki europejskich pucharów, betclic kod promocyjny może Cię zainteresować!
Tornike Shengelia – CSKA Moskwa
Już sam fakt, że jeden z najlepszych graczy w Europie zmienił barwy klubowe, jest wart odnotowania na tej liście. Ale do tego dochodzi kilka kolejnych aspektów, zarówno tych sportowych, jak i poza. Po pierwsze – w Moskwie Szengelia wejdzie w buty Kyle Hinesa, który przez 7 lat gry dla CSKA stał się jedną z ikon tego klubu. Po drugie – szykuje się ultra ciekawy powrót do współpracy na boisku z Mikiem Jamesem, z którym Shengelia przez półtora sezonu grał razem w Vitorii.
Do tych drugich z pewnością można zaliczyć burzę, jaką wywołało przejście Gruzina do rosyjskiego klubu. Głos w tej sprawie zabrał nawet sam prezydent Gruzji, a Shengelia starał się tonować emocje. Nie od dziś wiadomo, że sytuacja między oboma krajami jest napięta i to przekłada się również na sport. Dla Gruzina liderowanie CSKA jawi się jako największe wyzwanie w karierze. Warto przyglądać się temu, jak poradzi sobie z tym zadaniem. Mecz w Vitorii przeciwko Baskonii CSKA ma rozegrać 8 stycznia. Będzie się działo.
Carlos Alocen – Real Madryt
Technicznie rzecz biorąc, przejście Alocena z Saragossy do Madrytu nawet nie jest transferem, tylko powrotem z wypożyczenia. Młody talent podpisał bowiem 5-letni kontrakt z Realem już zeszłego lata, ale na rok został w Tecnyconcie, która dostała za niego od „Królewskich” 150 tysięcy euro. W Aragonii Alocen więcej by już raczej nie osiągnął; pora więc by sprawdził się przeciwko najlepszym w Europie – i to zarówno w meczach, jak i na treningach. Warto pamiętać, że w grudniu Alocen skończy dopiero 20 lat, ale presja, by stał się gwiazdą największego europejskiego formatu będzie na nim tak duża, że nie same umiejętności, a odporność psychiczna może w jego przypadku odegrać dużą rolę.
Czeka go jeszcze dużo pracy (przede wszystkim nad rzutem – w BCL zaledwie 20% za 3), ale w Realu będzie miał do tego doskonałe warunki – trenera, który jako zawodnik sam był rozgrywającym, i boiskowych weteranów wokół. Kluczowa wydaje się kwestia, czy Facundo Campazzo przejdzie do NBA i czy Nicolas Laprovittola zostanie w Madrycie – jeśli nie, Alocen z miejsca może stać się dyrygentem Realu. Jeśli obaj Argentyńczycy zostaną, młodego Hiszpana czeka ogromne wyzwanie w walce o minuty na boisku.
Malcolm Delaney – AX Armani Exchange Mediolan
“Najlepszy obwodowy w Europie” – jak sam o sobie mówi – rozstał się z Barceloną w sposób co najmniej dziwny. Jeszcze pod koniec kwietnia twierdził, że widzi siebie w Katalonii na lata, a w połowie maja klub zarzucił mu, że nie pojawił się na przygotowaniach do turnieju kończącego sezon, i rozwiązał z nim kontrakt. Z kolei już na początku czerwca Delaney związał się dwuletnią umową z AX Armani.
Współpraca rozgrywającego z Ettore Messiną szykuje się wyjątkowo ciekawie, zwłaszcza że Amerykanin uważa, że jest najlepszym obwodowym wtedy, gdy ma piłkę w rękach i swobodę. A przecież włoski trener swobody na parkiecie swoim zawodnikom nie daje zbyt wiele. Do tego Delaney będzie dzielił obwód z Sergio Rodriguezem, a kto jak kto, ale właśnie Hiszpan jest magiem piłki i organizacji gry w Eurolidze, co udowodnił niejednokrotnie
Giorgio Armani nie żałuje pieniędzy na wzmocnienia (Luigi Datome, Kyle Hines, Zach LeDay); kłopot w tym, że do tej pory ani pieniądze, ani uznane nazwiska nie przyniosły drużynie z Mediolanu nawet awansu do Final Four.
Transfer Delaneya – jeden z pierwszych tego lata w Europie – pokazuje, że we Włoszech poważnie myślą, żeby przełamać tę niemoc, i to nie tylko samego Armani, ale w ogóle włoskich klubów. Czasy sukcesów Virtusa, Fortitudo, Benettonu czy Sieny dawno minęły. Czy Malcolm Delaney będzie w stanie poprowadzić Mediolan do Final Four? Na pewno warto sobie zakreślić w kalendarzu datę 11 grudnia – wtedy Armani ma zagrać w Palau Blaugrana z Barceloną i Delaney z pewnością będzie miał coś do udowodnienia.
Patricio Garino – Żalgiris Kowno
Chyba najbardziej niedoceniany transfer tego lata. Aktualny wicemistrz świata, mistrz Hiszpanii (choć w turnieju finałowym ligi ACB nie grał z powodu kontuzji) przeniósł się z Baskonii do koszykarskiej stolicy Litwy. Te przenosiny mogą być strzałem w dziesiątkę, i to zarówno dla zawodnika, jak i dla klubu. U trenera Martina Schillera Garino powinien być jednym z liderów, a zdecydowanie ma do tego predyspozycje. Jest do tego dobrym obrońcą; pozostaje tylko pytanie, na ile będzie zdrowy.
Do tej pory kontuzje mocno ograniczały jego rozwój, a ostatnia – zerwane wiązadło krzyżowe w kolanie – sprawy nie ułatwia. Garino wybrał nietypową drogę – zawodnicy z Ameryki Południowej nie pojawiają się na Litwie zbyt często – ale ten wybór może się mu bardzo opłacić. Do Vitorii ma zawitać ze swoją drużyną 29 stycznia.
Radosław Spiak