REDAKCJA

Ofensywne granie w Dąbrowie Górniczej! Trefl coraz bliżej drugiego miejsca na koniec sezonu

Ofensywne granie w Dąbrowie Górniczej! Trefl coraz bliżej drugiego miejsca na koniec sezonu

Trefl z każdą wygraną zbliża się do uzyskania drugiego miejsca po sezonie zasadniczym. Po ofensywnym spotkaniu z MKS-em, wygranym 106:101, zgarnia dwudziestą wygraną w tym sezonie!

fot. Andrzej Romański/plk.pl

Dla Trefla to był kolejny mecz z cyklu utrzymania się na fotelu wicelidera, dla MKS-u – jak sami to określają – mecz o awans do czołowej “ósemki”. Obie drużyny liczą się w grze o najwyższe cele, obie z pewnością nie zamierzały odpuścić na krok w decydującej fazie sezonu. Każdy obecny dziś w hali Centrum w Dąbrowie Górniczej liczył co najmniej na powtórkę z pierwszego starcia pomiędzy tymi zespołami – wówczas uzbierano łącznie 212 punktów. 

Bardzo ofensywny początek spotkania, jego tempo było tak dynamiczne, że pierwsze zmiany trenerzy dokonali już po trzech minutach. Dość niespodziewanie to goście byli inicjatorem szybkiego ataku, w czym byli dziś skuteczni – niewątpliwie wyrwali się z rutyny, do jakiej nas przyzwyczaili. Trzeba przyznać, że zaskoczyli tym rywali, a ci odpowiedzieli swoją najlepszą bronią – także atakiem. Sopocianie zdobyli 17 punktów już w połowie pierwszej kwarty, ponad połowę (9) rzucił Andy Van Vliet. Dopiero w drugiej części tej odsłony obie ekipy spuściły nieco z tonu, choć dąbrowianie z natury grają szybko.

Oscylująca wokół remisu pierwsza odsłona, choć to gospodarze cały czas byli za plecami ekipy Żana Tabaka. Znów to ona agresywniej rozpoczęła następną kwartę, zaczęli od serii 9:2, budując już dwucyfrową zaliczkę (36:26). Tak naprawdę, by odskoczyć, wystarczyło trafić dwukrotnie zza łuku, co nie było dziś mocną stroną MKS-u. Trefl nie zwalniał tempa, poszedł na wymianę ciosów zza łuku, którą wygrał. Dziś w strefie podkoszowej tercet Van Vliet & Groselle & Witliński całkowicie dominował strefę podkoszową, w pierwszej połowie trzech wysokich uzbierało 30 z 58 punktów zespołu. 

Co z tego, że dąbrowianie grali przyjemny i w miarę skuteczny basket w ataku, skoro w obronie byli dziurawi jak ser szwajcarski. Stracili 50 punktów w raptem kwadrans z drużyną wcale niestawiającą na ofensywę na pierwszym miejscu. Przyjezdnych taki przebieg wydarzeń całkowicie nie zadowalał, tuż przed zejściem do szatni ukąsili “trójkami” i zakończyli pierwsze 20 minut z 58 punktami na koncie. Gospodarze wyglądali na bezradnych, z każdą minutą ich straty jedynie się powiększały. Swoją pozycję przed drugą połową poprawili nieco lepszą defensywę oraz dwoma celnymi rzutami z dystansu. Finalnie i tak tylko w drugiej kwarcie stracili aż 31 “oczek”, coś niedopuszczalnego jak na drużynę aspirującą do gry w play-off. 

Ekipa Borisa Balibrei wyszła zmotywowana do odrabiania strat, częściowo im się to udało. Obie drużyny grały miniseriami, zaczął MKS od 5 punktów z rzędu, Trefl odpowiedział sześcioma. Znów gospodarze, tym razem zanotowali serię 10:2 i znacząco przybliżyli się do sopocian, których ofensywa momentalnie siadła. Tak naprawdę sam Geoffrey Groselle ciągnął zespół na swoich barkach w trzeciej kwarcie, śrubując swój punktowy rekord sezonu – Amerykanin z polskim paszportem w całym meczu zanotował 24 punkty (11/17 z gry). Gdy on zszedł, pałeczkę przejął Andy Van Vliet, który cały czas utrzymywał swój zespół na prowadzeniu. 

Gonitwa gospodarzy za przeciwnikiem trwała w najlepsze, co ich doszli na krótki dystans, to ci odskoczyli. Perfekcyjną końcówką trzeciej części spotkania ponownie zyskali dwucyfrową przewagę, na 10 minut przed końcową syreną prowadzili różnicą 10 “oczek” (83:73). Gra w decydującej fazie meczu toczyła się punkt za punkt, na lekką korzyść miejscowych. Potrafili niejednokrotnie przełamać linię defensywy ekipy Żana Tabaka, która w ataku miała trudności z trafianiem do kosza. Tempo meczu spadło, w tej grze zazwyczaj lepiej się czują goście. 

Dziś w Dąbrowie Górniczej nieco dzień na opak – Trefl budował przewagę gdy obie drużyny grały szybko, MKS odrabiał straty w ataku pozycyjnym. Tyle że sopocianie są bardzo mocni w tej grze i na dłuższą metę nie wypuścili przewagi choćby na moment. Mniej niż trzy minuty do końca, przebili barierę 100 punktów i utrzymali 10 punktów zaliczki (100:90) – wydawać by się mogło, że są już bardzo bliscy zwycięstwa, aż tu do akcji wkroczyli liderzy rywali. Lovell Cabbil rzucił 5 “oczek”, Marc Garcia doprawił “trójką”. I tak nagle z 10 “oczek” straty zrobiły się tylko trzy, ale Jakub Schenk (znów) w kluczowej akcji wziął odpowiedzialność na siebie i przymierzył z dystansu! 

Chwilę po tym Garcia dwukrotnie trafił z linii rzutów wolnych, w kolejnej akcji Schenk… popełnił dwudziestą (!) stratę zespołu. MKS miał szansę zbliżyć się do rywali nawet na jedno “oczko”, lecz kolejnej “trójki” Cabbil nie zdołał trafić. Piłka trafiła w ręce gości, jeden rzut wolny wykorzystał Aaron Best, dając 5 punktów przewagi na 12 sekund przed końcową syreną. Obie drużyny na sam koniec wymieniły się na sam koniec rzutami spod kosza, Trefl wygrał po raz dwudziesty! Co ciekawe, w obu meczach pomiędzy tymi zespołami każdy zespół zdobywał powyżej stu punktów. Ostatnio łącznie 212 punktów, dziś “skromne” 207 – zatem taką parą w fazie play-off byśmy nie pogardzili!

Geoffrey Groselle i Andy Van Vliet najlepszymi strzelcami meczu z dorobkiem 24 punktów. Obaj trafili po 11 rzutów z gry na bardzo wysokiej skuteczności, dodatkowo Belg zebrał 10 piłek. 16 punktów dostarczył Jakub Schenk, po 10 “oczek” dorzucili Paul Scruggs oraz Aaron Best. Dla MKS-u najwięcej punktów zdobył Marc Garcia (22 punkty, 3/7 za 3), dwa mniej dołożył Xeyrius Williams. Bardzo dobry indywidualnie występ zaliczył także Dominik Wilczek (17 punktów, 4/6 za 3), “oczko” mniej dostarczył Nico Carvacho.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

– Jedziemy do Sosnowca z przekonaniem, że w pełnym składzie stać nas na pokonanie każdego. Chcę, by Isaiah Whitehead był naszym liderem w decydujących momentach sezonu – mówi trener Kinga Szczecin, Arkadiusz Miłoszewski. Ze szkoleniowcem “Wilków Morskich” rozmawiamy o urokach pracy podczas Pucharu Polski, żmudnych poszukiwaniach nowego podkoszowego czy rosnącej formie Isaiah Whiteheada.
13 / 02 / 2025 10:03
Minionej nocy San Antonio Spurs rozegrali ostatni z serii sześciu kolejnych meczów wyjazdowych. Tym razem Ostrogi musiały uznać wyższość Boston Celtics. Obrońcy tytułu mistrzowskiego wygrali 116:103. Jeremy Sochan spędził na parkiecie 13 minut i odnotował w tym czasie cztery punkty oraz trzy zbiórki.
13 / 02 / 2025 8:53
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami
– Jedziemy do Sosnowca z przekonaniem, że w pełnym składzie stać nas na pokonanie każdego. Chcę, by Isaiah Whitehead był naszym liderem w decydujących momentach sezonu – mówi trener Kinga Szczecin, Arkadiusz Miłoszewski. Ze szkoleniowcem “Wilków Morskich” rozmawiamy o urokach pracy podczas Pucharu Polski, żmudnych poszukiwaniach nowego podkoszowego czy rosnącej formie Isaiah Whiteheada.
13 / 02 / 2025 10:03
Kilka godzin przed finałem Pucharu Polski w baskecie bieganym zostanie rozegrany mecz pomiędzy najlepszymi drużynami koszykówki na wózkach w kraju: Orto-Medico Scyzory Kielce zmierzą się z Mustangiem Konin. 16.02, niedziela, godzina 13:00, Arena Sosnowiec. Warto zobaczyć, bo koszykówka jest jedna. Tak samo fascynująca.
12 / 02 / 2025 11:33