Nowa oferta powitalna PZBUK – darmowy zakład 50 zł.! >>
Patrząc na formę MKS-u w ostatnich tygodniach, to niekwestionowanym faworytem piątkowego pojedynku był Śląsk. Pierwsza kwarta szybko jednak przypomniała o potencjale ofensywnym zespołu z Dąbrowy Górniczej, którą MKS wygrał 25:21.
Szybko na parkiecie swoją szansę dostał nowym nabytek dąbrowian, Tra Holder. Amerykanin pokazał od razu, że w ataku potrafi z piłką wiele, mijał do kosza ze sporą łatwością, jednak akurat w tym meczu zabrakło mu jeszcze skuteczności – 11 punktów (3/10 z gry).
Z każdą minutą gospodarze przejmowali inicjatywę na parkiecie i do przerwy już prowadzili. Po pierwszej połowie aż 16 punktów miał na swoim koncie Kamil Łączyński, który tego dnia akurat był egzekutorem – 21 punktów i 7/9 z gry. Śląsk w tym spotkaniu mógł liczyć także na innych Polaków. Dobre spotkanie rozegrał wracający do formy Mathieu Wojciechowski (16 punktów), a swój najlepszy mecz w PLK w ataku zaliczył Jakub Musiał, który w 14 minut uzbierał 14 oczek.
Defensywa MKS-u w drugiej części spotkania kompletnie się posypała, czego dowodem są aż 32 stracone punkty w czwartej kwarcie. Dla gości szarpać starał się jeszcze Artis, ale jego 32 punkty na niewiele się zdały. MKS zatracił się w indywidualnym graniu (zaledwie 8 asyst) i Śląsk pewnie wygrał 106:84.
Wrocławianie idą więc konsekwentnie w górę tabeli. Na przeciwnym biegunie jest zespół z Dąbrowy, który ostatni swój mecz wygrał 9 listopada.
GS