Oliver Vidin we wtorkowe popołudnie rozwiązał obowiązującą umowę w Zielonej Górze.
Kilka godzin później Śląsk Wrocław powinien ogłosić powrót trenera, z którym klub wywalczył brązowy medal przed trzema sezonami.
Wtedy, w słynnym bańkowym sezonie, Żan Tabak namaścił go na swojego następcę w Zielonej Górze, a Serb chciał prowadzić zespół w lidze VTB. Jego plany przekreśliła wojna, która wybuchła na Ukrainie. Efektem tego była także coraz gorsza kondycja finansowa klubu z Zielonej Góry, który już bez Vidina, powinien i tak wystąpić w sezonie 2023/2024.
Oliver Vidin ma za sobą udany sezon w Zielonej Górze. Z bardzo małym budżetem udało mu się zbudować zespół, który do ostatnich chwil bił się o play-offy. Świetnymi ruchami transferowymi okazało się podpisanie Alena Hadzibegovića (pójdzie za nim do Śląska po odejściu Dziewy?) czy zakontraktowanie Sebastiana Kowalczyka (przeszedł do Spójni Stargard). Świetny sezon zaliczył także Przemysław Żołnierewicz, który szuka pracy poza granicami kraju. Warto jeszcze wspomnieć Kareema Brewtona (stosunek jakości do ceny) czy Aleksandara Zecevica.
We Wrocławiu nie udało się podpisać kontraktu z Jurem Zdovcem, który wybrał większe pieniądze w Turcji. O tym, że sprowadzenie Vidina wcale nas nie zdziwi, pisaliśmy po ogłoszeniu odejścia trenera Erdogana.
Przed serbskim szkoleniowcem trudne zadanie. Ma niecałe dwa miesiące by zbudować niemal od podstaw nowy zespół we Wrocławiu. Ostatni sezon pokazał, że mając małe środki, potrafi znajdywać ciekawych graczy. To samo robił już wcześniej w Śląsku.
Umowa z trenerem została według naszych informacji podpisana na dwa kolejne sezony.