Zryw 14:0 w czwartej kwarcie dał Polskiemu Cukrowi zwycięstwo 84:74 nad tracącym na wyjazdach połowę swojej wartości Stelmetem. W finale PLK jest już tylko 1-2.
PLK, NBA – typuj wyniki i zgarniaj kasę >>
Obie Trotter świetnie rozgrywał i zaliczył aż 14 asyst. Cheikh Mbodj momentami był bestią pod koszem, miał 21 punktów, 10 zbiórek, 3 przechwyty i 2 bloki. Kyle Weaver w najważniejszych momentach był sobą, przebudził się w końcu w finale Łukasz Wiśniewski (12 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst).
A na dodatek Toruń nie pękał, potrafił dobrze zareagować na lepsze momenty Stelmetu, zatrzymywał mistrzów Polski efektownymi blokami i podrywał 4,4 tys. kibiców ładnym atakiem.
Polski Cukier wygrał mecz nr 3 84:74, ten finał może trochę potrwać!
Mecz rozkręcał się powoli. Momentami miał twarz tragikomicznego Maksyma Sanduła, ale z czasem zmieniał się w uśmiechniętą facjatę Kyle’a Weavera. Nie tylko dlatego, że dobrze grali tylko torunianie – na takiego Thomasa Kelatiego w Stelmecie, który rzucił 25 punktów i miał 6/7 za trzy, patrzyło się z przyjemnością.
Po trójce Amerykanina z polskim paszportem Stelmet prowadził na początku czwartej kwarty 71:67 i wydawało się, że zielonogórska maszyna dowiezie wygraną do końca. Ale ten Stelmet na wyjazdach jest jednak za miękki – gra tak, jak Łukasz Koszarek w kontrze w czwartej kwarcie: bez zdecydowania, bez instynktu zabójcy. Rozgrywającego gości dogonił Obie Trotter z turbodoładowaniem, blok Amerykanina dał impuls gospodarzom do odrabiania strat.
Trafiali Bartosz Diduszko, Mbodj, Weaver, Trotter i nawet Aleksander Perka – za trzy punkty z narożnika! Z wyniku 67:71 zrobiło się 81:71, publiczność w Toruniu bawiła się świetnie, a Polski Cukier pięknie jej się odwdzięczył za imponującą frekwencję i dobry doping. Wygrał zasłużenie, będzie walczył dalej.
Mecz nr 4 – w czwartek w Toruniu.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC