Załóż konto w Superbet i odbierz 1554 zł na start!
Przede wszystkim gra się po to, by wygrywać. Jak? Zdobywając punkty. W tym najlepszy dotychczas był Kaheem Ransom, rozgrywający HydroTrucku. Amerykanin już w pierwszej kolejce dobitnie przywitał się z pierwszoligowymi rywalami – 38 punktów, 10 zbiórek, 9 asyst. Ostatnio, w starciu z GKS-em Tychy, był bliski wyrównania rekordu. Zdobył 37 punktów, ale jego skuteczność była zdecydowanie lepsza. Tuż za nim w zestawieniu są: James Washington (34 pkt), Filip Małgorzaciak (33 pkt) oraz Adrian Kordalski (33 pkt). 30 oczek i więcej zdobyli także Artur Łabinowicz, Patryk Wydra, Piotr Niedźwiedzki i Bartłomiej Pelczar.
Liczba zbiórek również potrafi zrobić wrażenie. Co ciekawe, trzej najlepsi pod tym względem ustanowili swoje rekordy właśnie w ostatnich dniach. Patryk Kędel, Patryk Pełka oraz Piotr Niedźwiedzki – to oni nie mieli sobie równych, notując 19 zbiórek w trakcie jednego spotkania. Co ciekawie, dwaj pierwsi zaliczyli identyczny występ – ośmiokrotnie zebrali piłkę w ataku i jedenastokrotnie w obronie.
Są też tacy, którzy szczególnie garną się do asystowania kolegom. Mowa o Mateuszu Kaszowskim i (znów) Kaheemie Ransomie. Syn wieloletniego trenera Rawlplug Sokoła Łańcut w swoim ostatnim spotkaniu z drugą drużyną Startu Lublin zaliczył aż 12 asyst. Wówczas jego drużyna wygrała 114:72. Identyczne osiągnięcie wpadło na konto Kaheema Ransoma, jednak temu udało się to już podczas październikowego meczu. Ciekawostka – również ze Startem II Lublin.
Pod względem przechwytów do niedawna wyróżniał się Piotr Wieloch, zawodnik GKS-u Tychy. 28-latek zaliczył ich aż siedem podczas pamiętnego meczu z “Kociewskimi diabłami”. Do niego dołączył w niedzielę Maksymilian Wilczek, koszykarz WKK Wrocław. 18-latek wyrównał rekord podczas meczu z warszawską Polonią, który podopieczni Sebastiana Potocznego wygrali 76:66.
W statystyce bloków mamy aż pięciu rekordzistów – Patryka Pełkę, Damiana Cechniaka, Piotra Niedźwiedzkiego, Oskara Życzkowskiego i Michała Turewicza. Każdy z nich blokował rzut rywala maksymalnie czterokrotnie podczas jednego meczu. Wydaje nam się jednak, że ten rekord za niedługo zostanie jeszcze poprawiony.