Trwa zmiana pokoleniowa wśród szkoleniowców ekstraklasy, a młodsi trenerzy na stanowiskach radzą sobie naprawdę obiecująco. W lidze mamy obecnie tylko 1 trenera (Jacek Winnicki), który ma powyżej 50 lat.
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach szaleje Damian Lillard! >>
Kluby z PLK coraz chętniej sięgają po młodych szkoleniowców. W dwóch klubach, AZS-ie i Spójni, w których doszło w tym sezonie do zmian na ławce, postawiono na trenerów z relatywnie małym doświadczeniem i – sporo na to wskazuje – był to dobry ruch.
Od początku sezonu świetne recenzje za pracę w Starogardzie Gdańskim zbiera Artur Gronek, który potrafi wyciskać maxa z posiadanego składu, stworzył też nowy, atrakcyjny dla kibiców, styl zespołu. Marek Łukomski, który w tym roku skończy dopiero 39 lat, objął znajdujący się w tragicznym stanie zespół z Koszalina. AZS zaczął wyglądać lepiej, ale przede wszystkim wygrywać.
Być może podobną historię będziemy mieli okazję oglądać w przypadku Kamila Piechuckiego, który w tym roku skończy 36 lat. Jego Spójnia wygrała w ten weekend arcyważny mecz w kontekście utrzymania z Treflem Sopot. Na ocenę jego pracy jeszcze jest za wcześnie, ale jeśli na dobre uda mu się odblokować atak zespołu ze Stargardu, to na jego koncie będzie można zapisać pierwszy poważny sukces w karierze trenerskiej – utrzymanie w PLK.
Jesteśmy świadkami dopływu nowej generacji polskich trenerów i tej modzie na dawanie szansy młodym i ambitnym szkoleniowcom trzeba przyklasnąć. Przemysław Frasunkiewicz i Robert Witka, to ostatnie przykłady na przejście do roli pierwszego trenera prosto z koszykarskich butów. Trener Arki ma już na koncie pierwszy realny sukces – wygranie w efektownym stylu Dywizji B z reprezentacją Polski U20.
Średnia wieku trenerów w PLK to obecnie niecałe 42 lata (w przypadku Kinga liczymy Łukasza Bielę). To jak na wiek szkoleniowców w Europie naprawdę mało. Dla przykładu – w hiszpańskiej ACB średnia wieku trenerów to 47 lat. Są nawet takie przypadki, jak prowadzący lidera tabeli z Barcelony, Svetislav Pesić, który w tym roku skończy 70 lat.
W polskiej lidze jest tylko jeden szkoleniowiec, który ma więcej niż 50 lat. Jest nim, przez niektórych uznawany za najlepszego obecnie polskiego trenera, Jacek Winnicki (52). Z kolei najmłodszym, choć przecież już byłym mistrzem Polski, jest Artur Gronek, który dopiero co skończył 34 lata.
Budujące jest również to, że PLK może wreszcie stać się ligą nie tylko pomagającą się wybić zawodnikom, ale także trenerom. O Igorze Miliciciu można było już w tym sezonie wiele przeczytać za granicą i istnieje możliwość, że niedługo nasza liga stanie się dla niego za mała.
Oprócz wieku, warto także spojrzeć na to, ilu Polaków prowadzi teraz zespoły w PLK. Z 16 drużyn, aż w 9 pracują Polacy (Igor Milicić liczony jako trener zagraniczny), a tylko Stelmet, Polski Cukier i Trefl mają obecnie szkoleniowców, którzy nie potrafią rozmawiać po polsku (doceniamy postępy Tane Spaseva).
Liga młodych trenerów, tak można nazywać PLK, a cały ten trend trzeba nazwać pozytywnym zjawiskiem. To oznacza, że kluby zaczynają patrzeć na ilość pracy, zaangażowanie i wizję, a nie tylko na CV i dokonania z przeszłości. Odwaga i cierpliwość popłaca, a przykłady choćby Frasunkiewicza, Milicicia i Łukomskiego tylko to potwierdzają.
Grzegorz Szybieniecki, @gszyb
adidas Dame D.O.L.L.A. – w takich butach szaleje Damian Lillard! >>