
fot. Alicja Gołębiowska / MKS Dąbrowa Górnicza
MKS z bilansem 4-1 jest liderem grupy, a środowy rywal polskiego zespołu zamyka tabelę z jednym zwycięstwem w sześciu meczach. W pierwszym starciu w listopadzie górą byli dąbrowianie (92-73).
KK Dinamo pod tym szyldem funkcjonuje zaledwie od 3 lat, wcześniej klub ten grał jako KK Rudes, do tego w niższych ligach Chorwacji. Historia występów zespołu w chorwackiej ekstraklasie jest naprawdę krótka. W zeszłym sezonie, będąc beniaminkiem ligi, zajęli 7. miejsce, przegrywając ćwierćfinałową serię z Zadarem 1-2. W Europie siłą rzeczy również ich nie było. W bieżącym sezonie koszykarze Dinama lepiej radzą sobie w lidze chorwackiej niż w Alpe Adria Cup. Z bilansem 10-6 są w czołówce (4/5 miejsce) tabeli.
Zespół Dinama gra właściwie krajowym składem, co nie jest w Chorwacji rzadkością. Poza młodym Bośniakiem są tu sami Chorwaci, najważniejsi to obwodowi Karlo Miksić (PG, 193/27) i Ivan Vucić (G/F, 195/28), skrzydłowi Hrvoje Garafolić (SF, 196/34), Mislav Brzoja (SF, 198/30) i Ivan Novacić (F, 201/39), oraz center Filip Kraljević (C, 213/35) – oczywiście były gracz drużyny z Radomia, sprzed 2 sezonów.
Pięciu z sześciu wymienionych wyżej zawodników zdobywa na parkietach ligi chorwackiej dwucyfrowe średnie punktowe, najwięcej Novacić i Vucić (po 13). Miksić jest głównodowodzącym, rozdając ponad 5 asyst na mecz na obu frontach. Większość z nich na różnych etapach miała styczność z reprezentacjami młodzieżowymi Chorwacji, żaden jednak nie grał w kadrze seniorskiej.
Drużynę od dwóch lat prowadzi Josip Sesar, obecnie także trener reprezentacji Chorwacji.
W normalnych warunkach moglibyśmy powiedzieć, że MKS, który po małym kryzysie znowu jest efektywny w naszej lidze, będzie w Zagrzebiu zdecydowanym faworytem. Jak oficjalnie przyznaje klub, do Zagrzebia pojechało jedynie dwóch graczy z pierwszego zespołu, w dodatku z końca ławki (Santiago Konaszuk i Jakub Wojciechowski), a resztę stanowić będą młodzi zawodnicy z drugoligowych rezerw MKS. Trudno przypuszczać, żeby MKS w tak eksperymentalnym zestawieniu nawiązał walkę z bardziej obytymi na parkietach rywalami.
Autor tekstu: Damian Puchalski