Do przerwy torunianie przegrywali z Asseco 36:45, ale potem zagrali zdecydowanie lepiej i zwyciężyli 87:79. Kolejny dobry mecz rozegrał Karol Gruszecki: 16 punktów, 8 zbiórek, 6 asyst, 2 przechwyty.
PLK, NBA – obstawiaj i wygrywaj kasę! >>
Zanim gospodarze (grający bez kontuzjowanego Bartosza Diduszki) się obejrzeli, to już przegrywali 0:7. A po chwili – 4:13, bo Krzysztof Szubarga rzucił im drugą trójkę i to z faulem. Zresztą “Szubi” w pierwszej połowie miał 4/4 z dystansu, jego rzut równo z syreną dał Asseco prowadzenie 45:36 do przerwy. Jak najbardziej zasłużone.
Gdynianie dobrze bronili, nie pozwalali gospodarzom na łatwe pozycje do rzutów, szczególnie spod kosza. Siłę i skoczność wykorzystywali w walce o zbiórki, dominowali pod tablicami i kontrolowali wynik. Nawet, jeśli Polski Cukier się zbliżał (29:31), to potem Szubarga z Marcelem Ponitką kilkoma akcjami przywracali większą przewagę Asseco.
Tylko że goście też mieli poważny problem – straty. Nie było ich może wyjątkowo wiele, 14 meczu, ale jednak koszykarze Asseco zepsuli mnóstwo ataków, także kontr, niedokładnymi podaniami, np. w ręce rywali. Na początku drugiej połowy Cukier to świetnie wykorzystał, przyspieszył grę. Skuteczny był Karol Gruszecki i gospodarze szybko zbliżyli się do Asseco.
Przegonili ich dopiero w 28. minucie, po dwóch z rzędu trójkach Aleksa Perki. A po chwili zrobiło się już 65:56. Torunianie bronili już dużo lepiej, wypychali Asseco za linię trójek, a rzuty z dystansu gościom nie wpadały (9/29 w meczu).
W końcówce gdynianie jeszcze się poderwali, 11 szybkich punktów rzucił „Szubi”, ale świetny Gruszecki i dobry w końcówce Glenn Cosey (16 punktów, 8 zbiórek, 5 asyst) kontrolowali już sytuację.
Pełne statystyki z meczu – TUTAJ.
ŁC
PLK, NBA – obstawiaj i wygrywaj kasę! >>