PRAISE THE WEAR

Polacy grają w play-offs, a trener Milicić zostaje w Neapolu, czyli podsumowanie miesiąca (cz. 2)

Polacy grają w play-offs, a trener Milicić zostaje w Neapolu, czyli podsumowanie miesiąca (cz. 2)

Niektórzy jeszcze grają, a dla innych sezon już się zakończył. Jaki to był rok między innymi dla reprezentantów Polski? Przeczytajcie, nadróbcie koszykarskie zaległości!

fot. Andrzej Romański / plk.pl

Aleksander Balcerowski (C, 218/24) – Panathinaikos (Grecja/Euroliga) – Olek w ostatnich tygodniach na dobre stracił minuty w starciach euroligowych. W emocjonującej pięciomeczowej serii ćwierćfinałowej przeciwko Maccabi Tel-Aviv podkoszowy reprezentacji Polski zagrał jedynie 7 minut w meczu nr 3 (bez punktów, 3 zbiórki). Trudno przypuszczać, by Balcerowski zaistniał w Final Four rozgrywek, które Panathinaikos zacznie za tydzień od półfinału z Fenerbahce. Nieco więcej szans od trenera Atamana Polak dostawał w lidze greckiej. Panathinaikos przystąpił wczoraj do fazy play-offs jako zwycięzca sezonu regularnego. W poprzedni weekend Olek zagrał najlepszy mecz podczas pobytu w Grecji, zdobywając 17 punktów (miał też 9 zbiórek i 2 bloki) w 28 minut przeciwko Arisowi. Wczoraj, w pierwszym meczu ćwierćfinałowym „jedynka” z Aten mierzyła się z PAOK – „ósemką” z Salonik z Michałem Michalakiem w składzie. Faworyt nie zawiódł i wygrał 18 punktami, a Balcerowski na parkiecie przez 9 minut i zdobył 2 punkty, zanotował też znakomite 3 bloki.

Michał Michalak (G/F, 196/31) – PAOK (Grecja) – pod koniec kwietnia, w przedostatniej kolejce dolnej „szóstki” ligi greckiej, porażka PAOK z AEK postawiła drużynę z Salonik pod ścianą. Ósme miejsce po sezonie zasadniczym (drugie w dolnej części tabeli) gwarantowała graczom PAOK tylko wygrana z Maroussi. Znakomity występ Kevina Portera zapewnił 15-punktowe zwycięstwo drużynie Michalaka, a reprezentant Polski w tym ważnym meczu był trzecim strzelcem drużyny z 12 punktami na koncie. Po ponad 2 tygodniach przerwy, w pierwszym meczu pierwszej fazy play-off za mocna dla PAOK – jak wspomnieliśmy wyżej – była ekipa Panathinaikosu. W meczu w Atenach Michalak miał 7 punktów i 7 zbiórek. Mecz w Salonikach, który dla Michalaka i PAOK może być ostatnim w sezonie (pierwszą rundę w Grecji gra się do dwóch zwycięstw) zaplanowano na sobotę.

Mateusz Ponitka (G/F, 198/31) – Partizan (Serbia/Liga Adriatycka/Euroliga) – Partizan aktualnie jest w trakcie finałowej serii Ligi Adriatyckiej, a ich rywalem jest oczywiście odwieczny rywal zza miedzy – Crvena Zvezda. Po wczorajszym meczu, w serii do trzech zwycięstw, lokalny przeciwnik prowadzi z Partizanem 2-0. Ponitka w obu meczach finałowych grał po kilkanaście minut i rzucał po 4 punkty. Wcześniej, drużyna Polaka rozstawiona w play-offs ligi ABA z nr 2 odprawiała bośniacką Igokeę (2-0) i czarnogórską Buducnost (2-1), a kapitan reprezentacji Polski najlepszy występ zaliczył pod koniec kwietnia w drugim spotkaniu przeciwko Igokei (16 pkt., 12 zb., 3 as., 6/7 z gry). W kolejnych nie wyróżniał się w ataku, zdobywając po kilka punktów. Dodajmy jeszcze, że Partizan w połowie kwietnia zakończył sezon euroligowy na 11. miejscu w rozgrywkach, oraz że w czerwcu zagra półfinały (i zapewne finały) specyficznej ligi serbskiej, którą rozpocznie od… półfinału, nie grając w rozgrywkach wcześniej ani jednego meczu. Na podobnej zasadzie do ligi przystępuje drugi belgradzki euroligowiec, a pozostałe serbskie zespoły rywalizujące w 1. Lidze Adriatyckiej (Mega, Borac, FMP) również bez gry w sezonie zasadniczym automatycznie zakwalifikowały się do 1. rundy lub do ćwierćfinałów play-offs.

AJ Slaughter (G, 191/37) – Gran Canaria (Hiszpania/EuroCup) – od połowy kwietnia do 10 maja, niemal przez miesiąc, AJ był poza grą – z powodów prywatnych udał się do USA. Zespół z Wysp Kanaryjskich przegrał 3 ostatnie mecze sezonu zasadniczego, w tym dwa już po powrocie Slaughtera do zespołu. Ze znakomitego bilansu 20-11 i możliwości walki o pierwszą czwórkę i przewagę parkietu w pierwszej rundzie play-offs, zrobiło się 20-14, dopiero 7. miejsce w tabeli i konieczność gry w serii ćwierćfinałowej przeciwko wielkiemu Realowi. W pierwszym starciu podopieczni trenera Lakovicia zostali zdemolowani 105-70, a drugi i być może ostatni mecz zaplanowano na dzisiejszy wieczór. W trzech meczach ostatniego miesiąca Slaughter zdobywał 11 i 7 punktów w końcówce sezonu zasadniczego, oraz 5 punktów w pierwszym meczu play-offs. Przeciwko Realowi miał słabe 1/7 z dystansu, w każdym z tych trzech spotkań weteran grał po kilkanaście minut, zauważalnie mniej niż przez większość sezonu.

Aleksander Dziewa (F/C, 207/27) – Hamburg (Niemcy/EuroCup) – wczoraj wraz ze swoim zespołem zakończył sezon, odpadając w meczu decydującym o rozstawieniu z nr 8 w pierwszej edycji turnieju play-in w Bundeslidze. Zanim do tego doszło, Hamburg z bilansem 17-17 zajął 10. miejsce w tabeli sezonu regularnego. W pierwszym meczu play-in gracze Towers pokonali wyżej rozstawiony Oldenburg (93-81), ale wczoraj za mocny okazał się Ludwigsburg (78-91). Oba te mecze gracze Hamburga w myśl regulaminu i formatu play-in musieli rozegrać na wyjazdach. Reprezentant Polski niestety miał ostatnio problemy ze zdrowiem – nabawił się kontuzji w spotkaniu z Oldenburgiem, ale nie tym fazy play-in, a w 30. kolejce sezonu regularnego. Olek stracił więc 4 ostatnie mecze zasadniczej części sezonu i pierwszy mecz play-in, do gry wrócił wczoraj, ale rozegrał tylko 12 minut i rzucił 3 punkty. Mimo że wyniki drużyny nie powalały (szczególnie trudny okazał się EuroCup), to sezon 2023/24 Dziewa może uznać za udany: pewność siebie, spore minuty na parkiecie, średnie na poziomie ponad 12 punktów w Bundeslidze i 14 w pucharach, skuteczność z gry znacznie przekraczająca 60%. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, możemy być spokojni o angaż Polaka w Bundeslidze (a może którejś z innych topowych lig?) w przyszłym sezonie.

Michał Sokołowski (F, 196/32) – Napoli (Włochy) – Michał aktualnie próbuje swoich sił w reprezentacji 3×3, a w tradycyjnej odmianie koszykówki skończył sezon na początku maja. Niestety, Napoli prowadzone przez trenera Igora Milicicia nie zakwalifikowało się do najlepszej ósemki włoskiej Serie A, z bilansem 14-16 awans przegrali przez gorszy układ bezpośrednich meczów z Tortoną i Sassari, przy czym o braku play-offs w Neapolu wiadomo było już przed rozpoczęciem ostatniej kolejki. Na wyniku w sezonie zaważyła bardzo słaba druga runda (nie licząc oczywiście turnieju o Puchar Włoch) – 3 zwycięstwa w 14 meczach rozegranych od końcówki stycznia, w tym ostatnie przeciwko Scafati w meczu „o pietruszkę”, to za mało by po świetnym początku sezonu utrzymać miejsce w czołówce. Paradoksalnie, mecz, który pogrzebał szanse Napoli na ósemkę (porażka 74-88 przeciwko Reggio Emilia w przedostatniej kolejce), był jednocześnie jednym z najlepszych w wykonaniu Michała w tym sezonie. Polak wyrównał punktowy rekord sezonu, notując 23 punkty, dołożył też 12 zbiórek. Na dystansie całego sezonu Sokołowski zdobywał średnio ponad 12 punktów na mecz (czwarty strzelec drużyny), notował też ponad 5 zbiórek, 2 asysty, ponad 1 przechwyt w każdym meczu. Jednym słowem był niezwykle wszechstronny, w dodatku robiąc masę rzeczy niewidocznych w statystykach. Podobnie jak w przypadku Olka Dziewy, możemy być spokojni o przyszłość Sokołowskiego na europejskim poziomie.

Dominik Olejniczak (C, 213/28) – St. Quentin (Francja) – rzutem na taśmę beniaminek francuskiej ProA zapewnił sobie miejsce w fazie play-off, a co więcej, z bilansem 17-17 dzięki dobremu układowi meczów przeciwko Cholet i LePortel (również 17-17) drużyna Olejniczaka zajęła znakomite 6. miejsce po fazie zasadniczej. Przed rozpoczęciem sezonu chyba najwięksi optymiści z miasta na północy Francji nie spodziewali się pojedynków w ćwierćfinale play-off przeciwko euroligowemu ASVEL. W pierwszym meczu górą był renomowany zespół z Lyonu (91-75), a Polak nie zaliczył tego występu do udanych – 2 punkty i przestrzelonych 5 na 6 wykonywanych rzutów. Końcówka sezonu regularnego była w wykonaniu Dominika jednak bardzo dobra – w sześciu ostatnich meczach tylko raz zszedł poniżej 10 oczek (co ciekawe również przeciwko ASVEL), a w meczu z Nanterre zaliczył 12 punktów, 10 zbiórek i 6/6 z gry. O doskonałym meczu przeciwko Limoges (26 punktów, 11/14 z gry) pisaliśmy już miesiąc temu. Nawet jeśli seria przeciwko ASVEL zakończy się w niedzielę (tu także gra się ćwierćfinały do dwóch zwycięstw), polski gracz będzie mógł zaliczyć sezon do całkiem udanych. Olejniczak poprawia się statystycznie w trzecim kolejnym roku gry we Francji, będąc co roku w zespole lepszym niż ten z poprzedniego sezonu.

Jeremy Sochan (F, 206/21) – San Antonio (NBA) – zakończył sezon wcześniej.

NA TRENERSKIEJ ŁAWCE:

Igor Milicić – Napoli (Włochy) – oprócz przegranej batalii o najlepszą ósemkę we Włoszech, wydarzeniem ostatnich tygodni w Neapolu było oświadczenie trenera Milicicia i deklaracja, że zostaje w klubie na przyszły sezon. Trener wziął na siebie odpowiedzialność za fatalne wyniki w drugiej rundzie rozgrywek, przyznał też, że miał kilka ofert z innych klubów, ale ostatecznie zostanie w Napoli. Wydaje się, że to dobra wiadomość także dla Michała Sokołowskiego. Z ciekawostek statystycznych – na przestrzeni sezonu drużyna Milicicia była 8. atakiem i 8. obroną ligi włoskiej wg zaawansowanych wskaźników, a gra Napoli charakteryzowała się drugim największym tempem gry spośród 16 drużyn ligi włoskiej, ustępując tylko euroligowemu Virtusowi.

Na kolejne dwuczęściowe podsumowanie polskich graczy poza granicami naszego kraju zapraszamy za około miesiąc! Z kolei pierwszą część znajdziecie TUTAJ.

George Clooney

Damian Puchalski

obserwuj na twitterze

Autor wpisu:

George Clooney

Damian Puchalski

obserwuj na twitterze

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami