PRAISE THE WEAR

Polska gromi Bośnię i Hercegowinę!

Polska gromi Bośnię i Hercegowinę!

Polska w świetnym stylu pokonała Bośnię i Hercegowinę 85:76 i jest liderem swojej grupy w turnieju prekwalifikacyjnym do Igrzysk Olimpijskich.
Aleksander Balcerowski Credit: Marcin Bulanda / PressFocus

Polacy nie byli faworytem poniedziałkowego spotkania. Za ich zwycięstwo bukmacherzy wyznaczyli kurs 2.50. Kto przeczuł wygraną ekipy Igora Milicica mógł więc solidnie zarobić. 

Bohaterem spotkania był Michał Sokołowski, który niczym w transie trafiał kolejne rzuty za trzy. Już do przerwy miał 19 punktów, ale w wywiadzie najbardziej zadowolony był ze swojej sytuacyjnej asysty do Mateusza Ponitki tuż przed syreną kończącą drugą kwartę. Skończył mecz z 20 punktami, trafił 5 z 8 trójek – wszystkie w pierwszej połowie. Miał także siedem zbiórek i pięć asyst.

W trzeciej Bośnia szybko odrobiła niemal całą trzynastopunktową przewagę. Gdy ta stopniała do trzech trener Milicic poprosił o czas. Po nim Polacy znowu wrócili do swojej gry, odskoczyli szybko na dziesięć oczek i powiększali konsekwentnie przewagę. Świetnie grał dziś Andrzej Pluta Jr (8 punktów i 4 asysty), który miał najwyższy +/ – w całym zespole. +24 z nim na boisku. Mateusz Ponitka z kolei miał 22 punkty, 9 asyst i 6 zbiórek.

Ta w czwartej kwarcie wynosiła już nawet 21 punktów. Polacy pokonali głównego rywala do zwycięstwie w grupie. Końcówkę meczu Bośniacy zagrali już bez swoich liderów – Musa, Garza i Nurkic oglądali ostatnie pięć minut z ławki. 

Polska pokonała Bośnię i Hercegowinę 85:76.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami