REDAKCJA

Polska pokonała Nową Zelandię, Jeremy Sochan w końcu zagrał. 7 tysięcy kibiców w Spodku!

Polska pokonała Nową Zelandię, Jeremy Sochan w końcu zagrał. 7 tysięcy kibiców w Spodku!

Kibice musieli uzbroić się w cierpliwość, ale ostatecznie doczekali się. Jeremy Sochan znów wystąpił dla reprezentacji Polski! Ale to on nie był najjaśniejszym punktem Kosz Kadry w wygranym sparingu.

fot. Kai Taller

Całe wydarzenie rozpoczęło się od hymnów obu państw – Nowej Zelandii oraz Polski. Później przyjezdni zaprezentowali charakterystyczną dla siebie hakę, którą inicjują spotkania jako reprezentacja kraju. Mecz w Katowicach opóźnił się za sprawą problemów z tablicami. Było coraz później, aż finalnie postanowiono, że sparing zostanie rozegrany bez ogólnodostępnego wyniku i zegarów odliczających czas akcji. Sekundy odliczał spiker.

Po rzucie sędziowskim piłka trafiła do rąk Jeremy’ego Sochana. Zresztą, dziś działo się wokół niego naprawdę dużo. Co prawda mecz rozgrywała reprezentacja Polski, ale to właśnie 21-latek generował największe zainteresowanie. Jego występ w Katowicach był dopiero pierwszym podczas obecnego zgrupowania, poprzednie trzy sparingi opuścił.

Początek rywalizacji to sporo okazji z linii rzutów wolnych. Niestety, Polakom brakowało skuteczności. Długo utrzymywała się niepisana zasada: jeden celny, drugi nie. I tak kilkukrotnie! Tę nieprzyjemną tendencję w końcu przerwał Przemysław Żołnierewicz, wykorzystując obie szanse. Z racji tego, że Nowozelandczycy zbytnio nie napierali, a Polacy swobodnie mogli przeprowadzać piłkę na drugą stronę. Tak robił Slaughter i Mazurczak jako podstawowi rozgrywający, ale i inni: Sochan, Milicić Jr, Balcerowski. Po pierwszej kwarcie Kosz Kadra wygrywała 21:18. Świetnie prezentował się Mateusz Ponitka, który już wtedy miał na koncie 12 punktów i 3 zbiórki. Kapitan!

Wraz z rozpoczęciem kwarty numer dwa w katowickim Spodku zaczęły działać obie tablice oraz zegary nad koszami. Te odliczały czas do końca kwarty, ale nie do końca akcji. Spiker wciąż musiał pomagać odliczaniem. I tak jak pierwsza kwarta “należała” do Mateusza Ponitki, tak druga – do Michała Sokołowskiego! “Sokół” zdobył z kolei 11 oczek, w tym trzykrotnie trafiając zza łuku. Polacy uparcie starali się również kierować piłki w okolice pola trzech sekund, ale podkoszowi słabo korzystali z tych okazji. Mimo tego – podopieczni Igora Milicicia powiększyli przewagę i po 20 minutach prowadzili 45:30.

Trzecia kwarta trochę była przedłużeniem tego, co widzieliśmy wcześniej. Dalej kluczowy postaciami wśród Polaków byli Mateusz Ponitka i Michał Sokołowski, ale już dawno nie było meczu, gdy między nimi a pozostałymi zawodnikami była tak duża różnica. Później przypomnieli o sobie Igor Milicić Jr i A.J. Slaughter. Pierwszy popisał się efektownym blokiem, który poderwał publiczność. Drugi – w ogóle pojawił się na parkiecie. W piątkowy wieczór dostał mniej minut niż niektórzy rezerwowi. Ale gdy już miał piłkę w rękach, to grał w charakterystyczny dla siebie sposób. Swobodnie, a zarazem pewnie. Trafieniem pod koniec kwarty podwyższył prowadzenie Polski do 18 oczek.

Na dziewięć minut przed końcem z dystansu trafił Igor Milicić Jr. Skuteczność Kosz Kadry w rzutach za trzy wynosiła wtedy… 52 procent. Świetny wynik! Niedługo później syn trenera reprezentacja Polski dołożył jeszcze jedną trójkę, dzięki czemu miał na koncie 8 punktów. Na parkiecie pojawił się Andrzej Pluta Jr, co oznaczało, że na swoją szansę spośród rezerwowych czeka już tylko Jakub Nizioł. Przez większość czwartej kwarty obie ekipy dzieliło ponad 20 oczek, więc trudno było odczuć klimat zażartej rywalizacji. Ostatecznie Polacy pokonali Nowozelandczyków 88:59.

Zdecydowanie najlepszym zawodnikiem Kosz Kadry był jej kapitan – Mateusz Ponitka. Zakończył spotkanie, mając na koncie aż 29 oczek, 6 zbiórek oraz 6 asyst. “Dwucyfrówkę” osiągnął także Michał Sokołowski, który zdobył 17 punktów. Wśród przyjezdnych najskuteczniejszy był Shea Ili – również zdobywca 17 oczek.

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

Po meczu WKS Śląska Wrocław z Treflem Sopot porozmawialiśmy z Adamem Waczyńskim, czyli wieloletnim zawodnikiem ekipy z Trójmiasta, który tym razem przyjechał nad morze w roli rywala. Mówi o emocjach związanych z powrotem do Sopotu, odzyskiwaniu formy po kontuzji czy reakcji na negatywne komentarze.
9 / 02 / 2025 11:05
Za nami jedno z najbardziej ekscytujących okienek transferowych w historii NBA. Kto moim zdaniem wygrał, a kto przegrał wyścig zbrojeń przed zbliżającymi się play-offami? Luka w Lakers. Płaczący Pat Riley. Bucks bez poszanowania dla legendy klubu, cierpliwi Clippers i Raptors z nożem na gardle. Co jeszcze wydarzyło się podczas NBA Trade Deadline? Zapraszam do mojej analizy najciekawszych ruchów.
9 / 02 / 2025 15:47
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami