PRAISE THE WEAR

Polski basket 2017 – co na plus, co na minus? (2)

Polski basket 2017 – co na plus, co na minus? (2)

Od Waczyńskiego do Pałusa, od Gonzagi do Słupska – zebraliśmy blaski i cienie polskiej koszykówki w 2017 roku. W drugiej części zestawienie tego, co w ubiegłym roku było nieudane.

Mike Taylor i Marcin Widomski

Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>

Co nam się podobało w 2017 roku? najważniejsze plusy >>

Co nam się nie podobało w 2017 roku?

EuroBasket w wykonaniu reprezentacji
Turniej sam z siebie był znakomity, ale my nie mamy dobrych wspomnień – obowiązkowa wygrana z Islandią, trzy klasyczne “porażki po walce”, blamaż w końcówce z Finlandią. Brak wypracowanego stylu, brak wartości dodanej z ławki, brak awansu z grupy. Marnie to wyglądało.

Stelmet i Rosa za słabe na Europę
W 2017 roku nasze jedyne eksportowe drużyny zaliczyły w pucharach bilans 4-26. To klęska, bo przecież mówimy o Lidze Mistrzów, czyli trzecim poziomie rozgrywek. Ten wynik pokazuje miejsce naszego basketu – pod koniec drugiej europejskiej dziesiątki.

Kadry młodzieżowe w Dywizjach B
Jakby mało było nam słabych wyników reprezentacji i klubów, to można wspomnieć o kadrach do lat 20, 18 i 16. Niby w grupach na mistrzostwach Europy grały dobrze, niby miały szanse na awans do Dywizji A, ale na końcu, cytując klasyka, „się obsrywały”. Brakowało w nich też największych talentów, co tylko pogłębia kiepski obraz roku.

Powrót Marka Pałusa
Do zarządzania polskim basketem (obecnie w PLK) wraca człowiek, za którego prezesowskiej kadencji w PZKosz połowie poprzedniej dekady wpadliśmy w potężne długi i spadliśmy na dno reprezentacyjnego basketu. To smutne, że przez tyle lat nie pojawił się nikt nowy, kto byłby w stanie przejąć zarządzanie koszykówką. Przejście dotychczasowego prezesa ligi Marcina Widomskiego do pracy w beniaminku ligi też nie wyglądało dobrze.

Liga na ubogo
Sponsora męskiej ekstraklasy nie udaje się zbobyć od kilkunastu miesięcy, negocjacje z Energą „trwają”. Coraz głośniej mówi się o rosnącym długu PLK, spółka próbowała go zasypać ściąganym od klubów wpisowym i dziką kartą. Słabe to.

Burdel w Słupsku
Dyrektor sportowy podobno wyprowadzał pieniądze, więc wycofał się sponsor strategiczny. Zatem wrócił stary prezes, który z pomocą lokalnego pospolitego ruszenia zbudował zespół, który wciąż ma problemy z płatnościami i rosnące długi. Ile to się jeszcze utrzyma?

Znikamy z TV
Także w tym sezonie maleją telewizyjne oglądalności, na dobre pozostała już tylko 1 transmisja w tygodniu. Polsat od czasu do czasu lubi przypomnieć (np. jakością obrazu), jak mało dba o koszykówkę.

Kłopoty lokalowe
Nowej hali ma nie być w Ostrowie, na pewno nie będzie w Słupsku. GTK Gliwice pozostanie do końca seoznu w maleńkim Łabędziu, a Legia przed czasem zrezygnowała z Torwaru na rzecz hangaru przy ul. Obrońców Tobruku. A miało być tak efektownie…

Cyrk ze statystykami
Ruszą czy nie ruszą? Będą szczątkowe czy nie będzie ich wcale? 35/83 to rekordowe statystyki rzutów za trzy, czy ktoś po meczu wpisał na odczepnego? Tak wyglądały pierwsze tygodnie sezonu w Polsce, poligonie doświadczalnym dla nowego dostawcy oprogramowania.

Rozczarowanie Legią
„Odrodzenie Potęgi” póki co zatrzymało się na wygraniu finału play-off I ligi, na tym plan Legii się skończył. Potem zaczął się bezplan – przypadkowe transfery graczy zagranicznych, zła decyzja o pozostawieniu polskiego trzonu z I ligi. Teraz Legia kombinuje jak uratować fatalnie rozpoczęty sezon. Generalnie – nie wniosła do PLK nic.

redakcja PolskiKosz.pl

Buty, w których wymiana Kyrie Irving – możesz je mieć! >>

https://www.youtube.com/watch?v=bWJlWR-Uk1I




Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

16 lat i… koniec. Tyle musieli czekać kibice z Bostonu na kolejne mistrzostwo swojej ukochanej drużyny. Dokładnie w tym dniu w 2008 roku Celtics zdobyli swoje ostatnie mistrzostwo. Przyznać trzeba jednak, że tym razem zrobili to w wielkim stylu, ponosząc w tych Playoffs tylko trzy porażki. Finał z Dallas, który miał być bardzo zacięty, skończył się tak zwanym „gentleman sweep”, czyli 4:1.
18 / 06 / 2024 12:31
– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami