PRAISE THE WEAR

Potrzebny rozgrywający? Czarni znacząco przegrali ze Spójnią

Potrzebny rozgrywający? Czarni znacząco przegrali ze Spójnią

Wspaniały początek sezonu w wykonaniu PGE Spójni Stargard. Zespół Sebastiana Machowskiego wyjeżdża ze zwycięstwem ze Słupsku. Olbrzymia w tym zasługa Devona Danielsa, który zdobył aż 32 punkty.

fot. Natalia Labudda / Grupa Sierleccy Czarni Słupsk


Patrząc na tabelę poprzedniego sezonu, to właśnie dzisiaj oglądaliśmy najciekawszy mecz pierwszej kolejki. Tak twierdziliście również wy jako kibice, gdy pytaliśmy na Facebooku o hit kolejki. Czarni i Spójnia awansowały ostatnio do fazy play-off, ale w ćwierćfinałach nie ugrały żadnego spotkania. W Słupsku i Stargardzie doszło do wielu zmian, co czyniło mecz w Hali Gryfia zapowiadającym się jeszcze ciekawiej.

Początek był dość niespodziewany dla bezstronnych obserwatorów i rozczarowujący dla miejscowych kibiców. Spójnia po kilku minutach miała dwucyfrową przewagę, a po pierwszej kwarcie prowadziła 23:12. Czarni wrócili do gry i po trójce MaCio Teague’a wygrywali 29:28. Potem stracili 13 punktów z rzędu! I Spójnia ponownie miała spory zapas – po 20 minutach 41:33.

W trzeciej kwarcie wydawało się, że gospodarze odwrócą losy spotkania, gdyż zmniejszyli różnicę do dwóch punktów. To tylko podrażniło Spójnię, która nie tylko odbudowała zapas, ale zdominowała kolejne fragmenty meczu. Na 5 minut przed końcem miała aż 20 punktów przewagi, a ostatecznie wygrała 81:61. Ostatnia kwarta to 26:12.

Znamy już chyba lidera drużyny ze Stargardu. Kibicom Orlen Basket Ligi przedstawił się Devon Daniels, który rzucił aż 32 punkty. Kandydat na gwiazdę ligi? Do tego miana aspiruje także Michał Michalak. Dzisiaj był najskuteczniejszy wśród gospodarzy, zdobywając 17 punktów. Ale jego wskaźnik +/- wyniósł minus 30 (!). W Słupsku trzeba będzie poszukać nowego rozgrywającego? Takie głosy słyszymy od niektórych kibiców Czarnych. Michael Caffey w prawie 28 minut nie zdobył ani jednego punktu przy skuteczności 0/6 z gry. Przynajmniej zanotował 6 asyst.

Autor tekstu: Kamil Karczmarek

Autor wpisu:

POLECANE

tagi

Aktualności

– Koszykówka to moja ucieczka od codzienności – przyznaje koszykarz Mateusz Bręk, u którego sukcesy sportowe w ostatnim czasie przeplatały się z trudnymi doświadczeniami poza parkietem. Kogo dziś widzi? – Po prostu chyba szczęśliwego człowieka, który cieszy się tym, że mógł spotkać się w kawiarni i porozmawiać o życiu – odparł, dodając później, że rozmowa ta była pewnego rodzaju formą terapii.

Zapisz się do newslettera

Bądź na bieżąco z wynikami i newsami